FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
W paszczy szaleństwa.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » W paszczy szaleństwa.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Pon 11:45, 07 Lis 2005    Temat postu:

Vos zauważył zniknięcie Garundy i Kotha.

- Za nimi! - krzyknął do Fisto i puścił się biegiem przez arenę, przeskakując nad pokonanymi bandytami. Pozwolił, aby Moc wspomogła mięśnie jego nóg i wybił się mocno, aby wylądować w loży zajmowanej przed chwilą przez Hutta. Popędził dalej korytarzem, w którym zniknęli poszukiwani.

[off]Wasyl, złap Fista na gg i daj mu znać, żeby postnął, bo sam tu nie zajrzy. Razz[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Wto 21:19, 08 Lis 2005    Temat postu:

Mistrz Fisto zawinął mieczem i ciął jeszcze jednego przeciwnika. Odskoczył saltem do tyłu, kątem oka dostrzegł prawie lecącego Vosa więc sam uderzył jeszcze falą mocy w swoich przeciwników i z rozbiegu wybił się za nim w locie zgasił miecz, i wyrzekł po cichu:
-Za stary jestem na to, zdecydowanie za stary...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Wto 22:32, 08 Lis 2005    Temat postu:

Jedi pobiegli korytarzem za Garundą, zostawiając za sobą spanikowanych gości Hutta i zdezorientowane niedobitki jego strażników.

Korytarz którym zaczęli pędzić, był szeroki i ciemny. Łączył się z wieloma innymi odnogami, z których raz po raz nadbiegali kolejni przeciwnicy. Z przodu słuchać było gardłowe, odbijające się od ścian wrzaski Hutta"

-<Zatrzymać ich! Zabić!>

Mistrzowie nie pozwolili, by nadbieegające zewsząd tabuny najemników ich powstrzymały. Ich ataki były precyzyjne i pełne pewności. Szybko przebiijali się przez grupki wrogów, z których pozostawły jedynie dymiące kupki trupów.

Wkońcu Kit i Quinlan dobiegli do dużej komnaty. Wszystko wokół pokryte było warstwami kolorowych kobierców i poduszkami. W powietrzu unosił się zapach kadzideł i perfum.

Na Jedi skoczyła ostatnia grupka rozszalałych przeciwników, jednka wiedzione Mocą ruchy, niepozwoliły im nawet dobiec na bliską odległość do mistrzów. Napastnicy poszybowali na ściany tracąc dech i przytomność, a Jedi wkroczyli do komnaty.

Przed nimi znajdował się Garunda. Wokół niego kłębiło się kilkanaście ciał jego niewolnic. Były to ludzkie kobiety, Twi'lekanki i inne przedstawicielki różnych ras. Z trwogą przypadły do opasłego cielska swojego pana i wtuliły się w nie, spoglądając na intuzów.

Nigdzie nie było widać Gamy Kotha, jednak ostrzegawcze sygnały od Mocy, skazywały, że był gdzieś w pobliżu. Hutt z widocznym przestraczem w oczach zakrzyknął:

-<Co teraz ? Chcecie mnie tutaj zabić?! Czy wy wiecie kim jestem?! Czy wy wiecie co robię z tymi, którzy nie chcą się przede mną ukorzyć?! Jestem potężny Garunda!! Władca niewolnków i łamacz woli!! Żaden Jedi nie sprzeciwi się mnie!! MNIE!!>


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Pon 17:14, 14 Lis 2005    Temat postu:

Mistrz Fisto spojrzał na Garundę i wzruszył ramionami.
-Nie, jesteś grubym, słabym, brzydkim robalem skazanym na łaskę i niełaskę dwoch gości z mieczami świetlnymi. Więc teraz bądź tak grzeczny i sklej swoje tłyściutkie wargi i spróbój powstrzymać się od wygłaszania śmiesznych tekstów o łamaczu woli albo zpbaczymy jak Garunda jest wielki. Od środka.
Fisto miał jakieś złe przeczucia.
Koth był gdzies blisko, ale emanowął złą energią. Fisto obawiał się że wie co to znaczy. Kit wzmocnił czujność i powiedział do Garundy:
-Mamy pewna propozycję. Zwolnisz wszystkich twoich niewolników. Zaprzestaniesz ataków na statki cywilne. Nie będziesz organizował nielegalnych walk na arenach. Wogole bedziesz grzeczną dżdżownicą i zajmiesz się, powiedzmy, ogrodnictwem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Pon 19:00, 14 Lis 2005    Temat postu:

Vos w ogóle się nie odzywał, tylko czujnie rozglądał, aby w razie nagłego ataku zapobiec mu. Wzbierała w nim złość i gniew. Czuł nieodpartą chęć zemsty za wszystkie mroczne sprawki, które atakowały jego umysł w tej dziupli. Traf chciał, że skupił wszystkie negatywne uczucia na tym, którego poszukiwał. W końcu krzyknął:

- KOTH! Wychodź, tchórzu! Im szybciej wyjdziesz, tym mniej boleśnie umrzesz!

Jego tęczówki zaczynały nabierać dziwnych, żółtoczerwonych barw.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Wto 15:35, 15 Lis 2005    Temat postu:

W powietrzu rozległ się głos. Dochodził jakby zewsząd i widać było, że nawet Garunda jest tym zaskoczony.

-Zirytowani mistrzowie? Zniecierpliwieni może? Hahahahaha!! Czy widzicie teraz? Czy powoli dostrzegacie, gdzie was to wszystko zaprowadziło? Hahahahaha!! To dno waszych dusz, sam rynsztok waszych najczarniejszych myśli!! Tutaj mieszkają potwory...hehehe.

-<Koth!! Wyłaź i broń mnie tchórzu!>- Garunda wykrzyknął rozglądając się.

-Hahahahaha!! Wielki i potężny Garundo...czyżbyś się czegoś obawiał? Nie ma czego. Mistrz Vos i mistrz Fisto przybyli tutaj by oddać hołd Ciemnej Stronie...tylko jeszcze tego nie wiedzą. Hehehe, może potrzebują tylko małej zachęty?

Jedi obserwowali bacznie otoczenie, próbując wybadać skąd mógł dochodzić obślizgły śmiech Gamy Kotha. Jednak nawet Moc nie dawała wskazówek, ostrzegając jedynie o zbliżającm się, pulsującym niebezpieczeństwie.

-Czujesz się wściekły Garundo. Ci intruzi naruszyli twoje leże. Musisz ich zabić!

Jedi wyczuli zawirowanie w Mocy. Hutt nagle zaczął sapać i dyszeć. Po chwili rozdziawił gębę i wyryczał.

-JESTEM WŚCIEKŁY!! CI INTRUZI NARUSZYLI MOJE LEŻE!! MUSZĘ ICH ZABIĆ!!

-Czym byłybyście bez swojego pana? Musicie go bronić za wszelką cenę. Musicie rozerwać intruzów na strzępy.

Nagle rozglądające się wokół, przerażane niewolnice, powiedziały cicho:

-Czym byłybyśmy bez naszego pana? Musimy go bronić za wszelką cenę. Musimy ROZERWĆ INTRUZÓW NA STRZĘPY!!

W jednej chwili Garunda wyskoczył z zadziwiającą prędkością na mistrzów Jedi. Jego pogrążone w ślepej furii, ogromne cielsko, wyprężyło się i zamacz potężnym ogonem, nieomal posłały Jedi na przeciwną ścianę.

Zaraz za Huttem skoczyły niewolnice. Z gotowymi pięściami i zębami, miały najwidoczniej zamiar oddać swoje życia, wraz ze swym panem!

Ponad wszystkim rozległ się szaleńczy śmiech Gamy Kotha...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Wto 22:00, 15 Lis 2005    Temat postu:

-Vos, nie zabijaj! Panuj nad sobą! Jesteś Jedi, obrońcą życia. Opanuj się! Nie bądź tym czym Koth chce byś był.
Zadziwiające, jak zdanie wykrzyczane, głosniejsze niż wraszk niewolnic i ryk hutta, może spokojnie i opanowania brzmieć.
Fisto nie włączał miecza. Nie mogł zabić nikogo ze swoich "przeciwników". Dyszał ciężko porbojąc powypychać delikatnie niewolnice z dala od siebie. Rzekł do nich.
-Co wy robicie! Możecie być wolne! Niezależne od gubego potwora dla którego jesteście nic nie warte!
Jeżeli Hutt mnie zaatakuje, to przete go na pół, na żywą moc, rozetne go na częsci. - pomyślał Fisto sciskając rękojeść miecza.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Śro 2:00, 16 Lis 2005    Temat postu:

Vos poczuł się jak we śnie. Koszmarnym. Tłuste cielsko Hutta, który rzucił się do walki przybrało kształt Volfe'a Karrko, Mrocznego Jedi i dawnego wroga Quinlana, a niewolnice rzucane dookoła Mocą przez Fisto - Anzatów, istot znienawidzonych przez Kiffara. Ciemna furia pojawiła się w jego żółtoczerwonych oczach, a z czubków palców wyciągniętych rąk wystrzeliły błękitne błyskawice. Vos nie umiał ich dobrze nakierować, dlatego większość rozprysła się we wszystkie strony, jednak duża porcja poleciała w stronę wielkiej masy Garundy. Z każdym kolejnym oddechem, krótkim, przerywanym, rosła porcja furii przesyłanej przez Kiffara, który z całą pewnością nie był już sobą. Ryk, który z siebie wydał, przypominał bardziej wycie dzikiego drapieżnika.

- KOOOOOTH!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Śro 9:25, 16 Lis 2005    Temat postu:

Błyskawice wystrzeliły na wszystkie strony, omiatając całe pomieszczenie. Przypływ energii Ciemnej Strony wydawał się niczym ogłuszający ryk, który przechodził w krzyk Quinlana.

Garunda zatrzymał się w momencie, w którym po jego ciele przeszły wyładowania elektryczne. Hutt z wściekłością parł dalej, chociaż błyskawice żłobiły na nim wysmażone smugi. Po chwili rzucił się ostanim spazmem po przodu, machając szaleńczo ogonem. Kit Fisto przygotował się do obrony i w mgneniu oka przeciął Garundę prawie na pół.

Skwierczący zewłok podł na ziemię, by przestać się ruszać. Kit poczuł dziwny przypływ emocji, towarzyszący temu zajściu. Garunda mógł być nic niewartą gnidą, ale chyba nie zasługiwał na śmierć w taki okrutny sposób, kiedy moc Gamy Kotha zamieniła go w bezmyślne zwierzę...

W międzyczasie błyskawice Quinlana podpalały wszystko wokół. Kosztowne kobierce i woale stanęły w ogniu. Co gorsza, trafiły także w nadbiegające tancerki. Kobiety padły na ziemię w elektrycznych spazmach, wijąc się z bólu. Żyły jeszcze, ale niewiadomo było jak długo...

Rozległ się głos Kotha:

-Mistrzu Fisto! Quinlan Vos przeistoczył się w potwora, jakim zawsze był w głębi swojej duszy! Poddał się Ciemnej Stronie! On zabije te niewinne kobiety! Musisz go powstrzymać...musisz go zabić, nim będzie za późno!!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Śro 21:26, 16 Lis 2005    Temat postu:

Kit Fisto spojrzał na Vosa bardzo smutno. Scisnął miecz w dłoni. Spjrzał na Garnudę i tancerki. Skoczył przed Vosa wyłapując moc błyskawicz na mieczy i przejmując ją. Był to ogromny wysiłek.
-Vos. Vos. Spojrz na mnie. Przestań zanim bedzie za późno. Zanim zrobisz coś czego będziesz załował do konca życia. Pamiętaj po co tu przyszliśmy i kim jesteśmy. VOS!
Fisto napinał wszystkie mięsnie.
- Koth. Pokaż się i pokaż czy twoja ciemna strona może się równać z tym co jest we mnie a co zabiłeś w sobie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Śro 21:37, 16 Lis 2005    Temat postu:

Vos patrzył tępo na stojącego przed nim Nautolanina, który ściągał niebieskie błyskawice na zieloną klingę, gdzie z trzaskiem znikały. Twarz Kiffara wyglądała jak po kilkutygodniowej głodówce. Zamknął oczy na dłuższą chwilę, a gdy je otworzył, tęczówki miał niemal białe, a białka - czerwone. Spojrzał nieco bystrzej na Fista i ciężko sapiąc kiwnął głową na znak zrozumienia.

Ale czy można mu było jeszcze ufać? Czy Kit miał jakikolwiek wybór?

Vos narzucił na głowę kaptur szaty. Spróbował uspokoić oddech i szaleńczo walące serce, jednak mu się nie udało. Zignorował to i krzyknął, a właściwie powiedział zachrypniętym, przerywanym głosem:

- Jestem... potęż... niejszy od ciebie... Koth. Wyłaź i walcz... jak Mroczny Jedi... przestań się... za... zachowywać... jak panienka.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Śro 22:32, 16 Lis 2005    Temat postu:

W sali zaległa złowroga cisza. Słychać było jedynie oddechy Jedi, ciche kwilenie obolałych, niezdolnych niemalże do ruchu, niewolnic i trzask rozprzestrzeniającego się ognia. Wtem rozległ się głos Kotha:

-Hmm Hahahaha!! Więc jednak musimy walczyć, drodzy mistrzowie? Nie macie pojęcia z czym się mierzycie...

Głos wydawał się poruszać. Niekiedy dochodził zza pleców Fisto i Vosa. Niekiedy rozlegał się ponad nimi.

-Są w Galaktyce miejsca tak ciemne, że żaden umysł nie może się przed nimi obronić. W miejscach tych, rzeczywistość miesza się z czystym...horrorem. Grozą, która niszczy wszystko, zalewając dusze strumieniami krwi.

Głos przybliżał się i stawał się coraz intensywniejszy, chociaż mistrzowie nie wiedzieli w dalszym cięgu, z jakiego kierunku pochodził.

-Byłem w takich miejscach. Hahahaha!! Widziałem na własne oczy swoją DUSZĘ!! WIDZIAŁEM BRUD NA JEJ SAMYM DNIE!! Wiło się tam coś nieokreślonego...coś, co mnie wołało do siebie.

Naprzeciwko Jedi zafalowały płonące woale. Zza nich wyskoczył Gama Koth. Faleen o krwistoczerwonej skórze wylądował przed nimi.

Koth miał rozszalałe, puste oczy, w których tkwiła maligna. Ubrany był w postrzępioną, starą szatę Jedi. Była poplamiona litrami zakrzepłej krwi, co wygładło niczym bluźnierstwo dla tak szacownego symbolu. Faleen zapalił miecz świetlny o czerwonym ostrzu i przebrał postawę bojową formy pierwszej. Jednak nawet ona była pokrętna i spaczona.

-Posłuchałem bestii, która była we mnie. Chodźcie mistrzowie, wybawcie mnie z tej parodii życia!!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Czw 17:59, 17 Lis 2005    Temat postu:

Kit Fisto przyjał postawę, był gotowy do walki/
-Gama Kothcie, zbłądziłeś, ale nie jest jeszcze za późno! Wyrzeknij się ciemności na dnie twojej duszy, pozwól żywej Mocy wyrwać to zło! Wróć na łono zakonu, a zostaniesz uleczony! To twoja ostatnia szansa!
Fisto spoglądał kątem oka na Vosa. Obawial się że ten może w każdej chwili stracić resztki kontroli nad sobą. Rzuci się na Kotha, zatracając ich obu. Fisto poczuł się beznadziejnie. Sytuacja była tragiczna. Jak Ciemna strona potęznie korumpuje. Jak zwodzi i myli, przesłania rzeczywsitość. Jednak Fisto wierzył że dla nikogo nie jest nigdy za późno na powrót na łono światłości.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Czw 18:34, 17 Lis 2005    Temat postu:

Koth roześmiał się na pełny głos, a po jego ciele przeszły prawie spazmatyczne drgawki. Jego oczy były nadal rozszalałe.

-To bardzo zabawna propozycja drodzy mistrzowie...ale musicie mnie zabić. Zabijcie mnie TCHÓRZE!! Mam na swoich rękach krew niewinnych...to coś we mnie DOMAGA SIĘ KRWI!! Na co CZEKACIE?!

Gma postąpił do przodu, szczerząc ostre zęby. Jego miecz był przygotowany...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Czw 19:02, 17 Lis 2005    Temat postu:

Wśród szalejących w głowie Vosa obrazów jeden był na tyle wyraźny, że udało mu się skupić na nim. Widział mistrza Yodę, podczas spotkania przed misją. Z jego twarzy emanował spokój i głęboka wiara w dwóch Jedi: Kita Fisto i Quinlana Vosa. Ta mglista myśl skupiła Kiffara na tym, co musiał teraz zrobić. Jego misją było przerwanie ścieżki Gamy Kotha do Ciemnej Strony, w ten czy inny sposób.

- Plujesz na mądrość Jedi, więc zostaniesz ukarany. - znowu nie udał mu się krzyk, a ostatnie słowo przeszło w chrapliwy kaszel. Zebrał jednak siły, włączył zieloną klingę miecza i ruszył do przodu, jednak bez wściekłości. A w każdym razie bez okazywanej wściekłości, bo krew nadal burzyła mu się w żyłach. Przyjął postawę bojową z wysoką gardą i czekał na cios, nadal zbliżając się do Mrocznego Jedi, którego twarz była wykrzywiona w obrzydliwym grymasie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Czw 19:35, 17 Lis 2005    Temat postu:

Koth wyskoczył do przodu ze zdumiewającą prędkością, ustawijąc swoje ostrze do ciosu na podlew. Vos opuścił miecz z góry odpijając silnie cios i posyłając Faleena w stronę mistrza Fisto.

Gama zrobił zręczny obrót w locie i to co na początku wydawało się bezwładnym lotem, okazało się szybkim cięciem, wymierzonym w Nautolianina. Fisto zablokował jedno cięcie, potem drugie i trzecie, a następnie wykonał zbicie ostrza przeciwnika, które powinno pozbawić go możliwości bloku podczas następnego ciosu Jedi.

Koth jednak, zamiast blokować wykonał salto do tyłu, znów wracając do walki z Quinlanem. Vos był tym razem czujniejszy i powitał go gradem cięć wyprowadzanych znad ramion. Faleen uskakiwał zręcznie, blokując ciosy i kołysząc się w obłąkańczy, falujący sposób.

Po chwili uskoczył znowu i wylądował przed dwójką mistrzów, cofając się o pare kroków.

-Hahahahaha!! Na co czekacie?! Na co czekacie?!!!

[off]Proponuję, by każdy z was wysłał mi na PW opis walki z Kothem (z jakimiś ciekawymi akcjami waszymi i przeciwnika, wraz z jego pokonaniem). Wtedy ja wytne najciekawsze kawałki z obu tekstów, przeredaguję i wkleję jako opis walki.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Wto 14:32, 22 Lis 2005    Temat postu:

Vos rozpoczął walkę zgodnie z oczekiwaniami - rzucił się na przeciwnika, ale nie z żądnym krwi okrzykiem, ale rozważnie i zdecydowanie. Zastosował kombinację niespiesznych, dokładnie mierzonych cięć z góry na dół i z boku na bok. Próbował wdać się we współpracę z nautolańskim towarzyszem i uderzać tam, gdzie Koth nie mógł nastawić sztychu

Fisto był bardzo ostrożny. Walczył z silym przeciwnikiem o którym zresztą nie miał pojecia. Początkowo dosyc pasywnie bronił się, stosując jednak finty i mylące młyńce mieczem. Probował rozgryźć styl przeciwnika, ulubione ataki, czy widać jakieś ulubione zagrywki. Nautolianin miał nadzieję że Vos nie jest na tyle zaćmiony aby bezmysle rzucać się na przeciwnika, dlaego jego tweż musiał obserwować. Fisto wyczekiwał okazji, wiedział jednak tez że jest zmeczony i walka nie może trwać zbyt długo. Jeżeli nadarzyła się jakaś okazja, odwrócenie plecami, luka w paradzie wyprowadzał ciosy, lekkie i szybkie. Przynajmniej zranić przeciwnka. W razie potrzeby przyspieszał swoje ruchy. Starał się nie wyczerpywać sie jeszcze bardziej atakami mocą. Liczył na to że w walce z dwoma przeciwnikami Gama musi popełnic jakis błąd. Kit Fisto usiłował też pomniajszyć dystans pomiędzy trójka walczących tak aby Koth musiał się bronic przed atakami ich obu jednocześnie.

Obaj mistrzowi powoli łapali wijącego się Gamę w kleszcze. Gromady ciosów spadających na niego z jednej i drugiej strony powodowały to, że ciągle blokował i próbując wyrwać się spomiędzy uścisku, skakał na boki. Jego próby spełzły na niczym.

Powoli na jego twarzy wykwitł wyraz zdziwienia i przerażanie, kiedy jego bloki i zastawy stawały się coraz mniej precyzyjne i wymierzone. Jednakże nagle zaśmiał się przeraźliwie, a jego szybkość wzrosła do prawie niemożliwych do uchwycenia smug.

Wtedy Quinlan zadał swój kolejny cios. Uderzenie poprowadzone od góry wybiło Kotha z równowagi i odrzuciło do tyłu...Prosto na czekające ostrze Kita Fisto.

Gama ześlizgnął się z miecza świetlnego Jedi, po czym z dymiącą dziurą w piersi, padł na kolana, upuszczając swoją broń...

*****

Jedi dyszeli jeszcze ciężko po wyczerpującej walce. Wszędzie wokół krążyły czarne drobiny popiołu, odrywające się od płonących draperii. Przed nimi klęczał Gama Koth. Faleen rozglądał się dziko i jakby ze zdumieniem. Nagle zaczął chichotać.

-He he he...To była..piękna walka mistrzowie...Niestety przegraliście...tak bardzo przegraliście,,,Cały zakon przegrał choć o tym nie wie...Jest w nas ciemność...w nas wszystkich. Szaleństwo tylko czeka...by...nas...pożreć...

Gama Koth osunął się na ziemię i skonał.

*****

-Czy to już koniec? Czy już po wszystkim?- Wykrzyczała nadbiegająca do wychodzących z leża Garundy Jedi, Arii Tante.
-W całym pałacu zapanował taki chaos, że mogłam się tutaj dostać...Nikogo już tu nie ma, żadnych strażników, nikogo. Uwolniłam załogę Acheronu i innych więźniów. Są już bezpieczni, powinniśmy sobie poradzić...Czy wszystko z wami w porządku? Wyglądacie jakoś inaczej...

Jedi spojrzeli jeszcze raz za siebie, na pogożelisko. Wiedzieli, że to, co tam się zdarzyło pozostawiło w nich blizny. Ból, który będą czuć jeszcze długo...

[off]Czas na posłowie, jeśli macie ochotę coś napisać. Jednakże według wszelkich formalności, misja zakończona. Jej kwestia i wasz raport, zostanie poruszony na następnym zebraniu Rady Jedi. Staty uległy zwiększeniu.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Wto 15:16, 22 Lis 2005    Temat postu:

Vos długo jeszcze patrzył na zwłoki Kotha. Nagle coś w nim drgnęło. Wiedział, że znowu odsłoniła się w nim ciemność, o której mówił zabity Mroczny Jedi. Wreszcie uspokoił rozszalały oddech. Potrząsnął głową, aby wyrzucić z niej pesymistyczne wizje. Strach to droga do Ciemnej Strony. Już raz odmówił jej, więc może to zrobić i teraz.

Odwrócił się do Nautolanina.

- Mistrzu Fisto... Zdaję sobie sprawę z tego, co wyczyniałem i nie liczę na taryfę ulgową. Chciałbym, abyś to ty przedstawił pełny raport przed Radą. Ja będę stał z boku i czekał na ewentualną reprymendę, na którą jak najbardziej zasłużyłem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Wto 20:35, 22 Lis 2005    Temat postu:

Kit Fisto wyłączył miecz i przypiął go do pasa. Stał jakiś przygarbiony, wydawał się mniejszy niz w rzeczywistości. Słowa kobiety dobiegły do jego świadomości ale nie wywarły w niej zamierzonego efektu. Dopiero gdy Vos wypowiedział swoje zdanie -prawdziwe, miał racje. ale mistrza Fisto przygniotło jeszcze bardziej. Padł na kolana przy zwłokach Gamy Kotha. Klęczał chwilę w milczeniu. Po chwili wolnym ruchem zamknął powieki Fallena. Spojrzał swoimi dużymi i przeraźliwie pustymi w tej chwili oczami na Quinlana Vosa.
-On miał racje. To jest w nas wszystkich.
Nautolianin wstał i bez słowa ruszył do wyjscia. Jak najszybciej uciec z tego miejsca.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Wto 21:27, 22 Lis 2005    Temat postu:

- "Inaczej" to dobre określenie, Arii. Idź i ciesz się wolnością. Możemy cię podrzucić do dowolnego kosmoportu po drodze na Coruscant.

Nie czekając na reakcję kobiety ruszył powolnym krokiem za Nautolaninem. Był w podłym nastroju i nie miał ochoty na dłuższe dyskusje. Teraz czekała go odprawa po misji przed Radą. Nie zapowiadała się miło. Już raz musiał spowiadać się z dotknięcia Ciemnej Strony i wywracało mu flaki na lewą stronę, gdy musiał wracać myślami do chwil, które przypominały zalewanie mózgu czarną, wrzącą smołą. Nie chodziło mu o to, że musiał poczuć wyrzuty sumienia - już je czuł, ale o to, że musi te fakty odgrzebać i rozłożyć na czynniki pierwsze.

Oczyszczając umysł z rozmyślań nad przyszłością i przeszłością wrócił do chwili obecnej. Stwierdził, że teraz zajmie się tym, żeby trafić do statku i dolecieć na Coruscant.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » W paszczy szaleństwa.
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group