FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Widmo przeszłości
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Widmo przeszłości
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 17:56, 01 Wrz 2005    Temat postu: Widmo przeszłości

GRACZE: Mistrz Tholme, Samuel Silwerword, Faith Sedaya
GM: Brasidas

Na ladowisku Zakonu stał nowiuteńki YT-1300, własnie droidy kończyły tankowanie i przygotowywanie, tego cudeńka Corelliańskich stoczni, do dalekiego lotu na Hoeth. Mistrz Tholme stał i patrzył na maszynę kiedy droid protokolarny referował mu nudne dane na temat statku.

- ......jest to nowiutka konstrukcja, Mistrzu Tholme, bardzo szybka i pojemna, znakomicie nada się do waszej misji. Nie jest za bardzo uzbrojona, poza wierzyczką i przednimi laserami, Mistrz Yoda uznał, że lot Aetherspritami nie tylko będzie niewygodny, ale również wyzywający.... i ośmielę się całkowicie zgodzić z decyzją Mistrza Yody. Lot mysliwcami raczej nie wróżyłby pozytywnego pocztku misji dyplomateycznej, która jak wiem ma bardzo duże znaczenie dla Zakonu i Republiki. Dlatego polecono mi przygotować tą maszynę dla was Mistrzu Tholme i przyznam, że mądrość Mistrza Yodu znowu pokazała iż jest wielka, ośmielę sobie wtrącić, że wybór jest znako........

Mistrz Tholme miał już dosyć tej gadki ale droid jak większość maszyn tego typu, poprostu się nie zamykał. Nawet jak się mu przerywało, ciągle wracał do rozmowy nadmieniając, że dostał -odgórne polecenia by wszystko przekazać osobom..... Ehhh droidy protokolarne.

Maszyna YT-1300 o słodkiej nazwie "Prawa Furia", faktycznie wydawał się odpowiednim pojazdem do tej misji. Mistrz Tholme musiał już tylko zaczekać na swojego padawanai Faith Sedayę i oczywiście aż droid protokolarny przestanie nawijać, to bedzie dłuuugi poranek.

- jak mówiłem podróż wasza będzie wymagała przynajmniej pięciu mikroskoków, nie posiadamy wiadomości o bezpośrednim szlaku prowadzącym do Hoeth, przyznam, że jest to dośc odległa planeta o niskiej populacji, i szczerze dziwię się ze może mieć tak ważny wpływ dla Zakonu, ale nie mnie ocenianie woli rady, zwłaszcza, że rada zawsze udowadniała swą zaiste wielką madrość.....

Tak nie ma jak testowac swoją cierpliwość z droidem protokolarnym, Tholme zastanawiał się, czy mistrz Yoda spejalnie nie sprowadza ich w nadmiarze, z dodatkowym oprogramowaniem, by męczyć, tfuu szkolić Jedi.
Rozmyslania Mistrza Tholme przerwało nadejście padawanów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brasidas dnia Nie 17:53, 16 Paź 2005, w całości zmieniany 7 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Czw 18:24, 01 Wrz 2005    Temat postu:

Niewysoka postać młodej padawanki wkroczyła na stanowisko lądownicze i z miejsca, gdy tylko rozsunęły się przed nią drzwi prowadzące na płytę, silny powiew wiatru rozwiał jej krótkie włosy. Trzymając ręce złożone razem na przedzie, ze spuszczoną głową ruszyła w stronę statku i wydawała się niewzruszona już niczym - jednym tylko spojrzeniem omiotła gwiezdną maszynę, jednym spojrzeniem zarejestrowała jedynie obecność Mistrza Tholme'a, i nie słyszała nawet nieustającego szumu panującego na powietrznych szosach miasta. Miarowym krokiem zbliżyła się do Jedi i skłoniła się z szacunkiem.
- Mistrzu, jestem gotowa do drogi. Jeśli mistrz pozwoli, udam się na pokład.
Odczekawszy na odpowiedź, skłoniła się raz jeszcze, nie zadając już więcej pytań ani nie wykonując żadnych gestów. Patrząc gdzieś pod nogi, weszła po rampie do wnętrza statku i od razu, bez śladów wahania skierowała się do części salonowej. Tam usiadła na skraju kanapy i znieruchomiała, z tym samym nieobecnym wyrazem na twarzy, który zdobił ją od czasu opuszczenia posiedzenia Rady...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Faith Sedaya dnia Pią 20:18, 07 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Czw 19:10, 01 Wrz 2005    Temat postu:

Samuel Silverword
Samuel wkroczył na płyte lądowiska. Jeśli ktoś by powiedział, że Samuel bywał tu często, trzeba byłoby zmienić definicje słowa ,,często" na tyle, by odpowiadała dawnemu znaczeniu ,,rzadko". Czyli bywał tu rzadko.
Samuel szybkim krokiem ruszył ku Tholme'owi.
Ukłonił się
-Witaj, Mistrzu.-Spojrzał na statek. Nie znał się na nich, jednak nie wywarł na nim wrażenia niebezpiecznego. I bardzo dobrze.-Widze, że mamy dobry środek transportu, nadający się do naszej misji...--Nagle spojrzał na droida protokolarnego, tak jakby dopiero teraz go ujrzał.Wsłuchując się w jego monolog, pokiwał głową. Nie słuchał zbyt dobrze, tylko jednym uchem. Spojrzał na swego Mistrza, po czym rzekł spokojnym, nie zawierającym w sobie emocji tonem-Czy Rada nie przekazała tobie, Mistrzu, informacji o Hoeth? Każdy strzęp wiedzy może się przydać...a jeśli nie, to jak myślisz, jak i kiedy nam je, informacje oczywiście, przekażą?.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samuel Silverword dnia Sob 11:27, 03 Wrz 2005, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Tholme
Gość







 Post Wysłany: Sob 11:14, 03 Wrz 2005    Temat postu:

Mistrz Tholme nie słuchał tego, co mówił do niego droid. Od czasu do czasu skinął głową, co zupełnie wystarczyło, aby robot czuł się wysłuchany i zadowolony. Mistrz Tholme myślami wybiegał w przyszłość, rozmyslając nad tym, co przyniesie niedaleka przyszłość. Analizował różne mozliwe zakończenia sprawy Faith. Jakby wywołana jego myślami młoda padawanka weszła akurat na lądowisko i przywitała się z mistrzem Kiedy zadała pytanie odnośnie wejścia na pokład lekko skinął głową, awet na nią nie spoglądając, co odebrała jako powierdzenie. Silny wiatr jaki zerwał się stosunkowo niedawno rozwiewał zarówno brązowy płaszcz Tholme'a , jak i jego długie, związane w kucyk włosy. Pozostawało jszcze poczekac na ostatniego uczestnika ich wyprawy, jednak i on powinien się z czasem pojawić. Jego padawan, Samuel.

Tholme już dawno doszedł do wniosku, że przynajmniej dla nigo ta misja nie będzie jedynie zwykła misją dyplomatyczną. Będzie to misj,a która oprócz osiągnięcia priorytowego celu będzie wymagała od niego obserwacjizachowan obojga padawanów, a zwaszcza młodej Faith. "Bardzo źle, że obecnie mistrzyni Galia nie przebywa wśród nas"- myślał Tholme ilekroć jgo mysli zaczyały krażyc wokół tej młodej, dzielnej osoby.

Nadszedł i Samuel. Wyglądał na wesołego, jak zawsze. Jego młodzieńcza twarz promieiowała spokojem, co wywołało lekki usmich na twary Tholme'a. Mistrz Jedi drapał się lekko po szczeciniastej brodzie i odprawił droida gestem lewej dłoni, czego droid natychmiast usłuchał. Mistrz Jedi wysłuchał swojego padawana, o czym odetchął głęboko i odpowiedział,patrząc mu w oczy:

-Myślę, że wszelkie niezbędne informacje oda przekaże nam poprz holonet, kiedy już będziemy na miejscu. Poza tym, ty byłeś w archiwach Zakonu tak więc od ciebie będę wymagał wiedzy na temat tej planety-powiedział z przekornym uśmichem istrz, akcetując szczególnie silnie zwroty do osoby-Teraz zaś jst najwyższy czas, aby ruszać. hodx na pokład, nie każmy dłużej czekać młodej Faith.

Oczeuje traz, że mistrzowie w jakis sposób opisza nas start, itd, a także podróż
 Powrót do góry »
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Sob 11:52, 03 Wrz 2005    Temat postu:

-Dobrze, Mistrzu -odrzekł Samuel tym samym tonem, którym zadał pytanie. Skierował swój wzrok ku...maszynie. Nie lubił ich. Wolał stać spokojnie na ziemi, niż wznieść się w kosmiczną próżnie takimi...wehikułami. Dziwił się, że dryfowanie w próżni ma tylu miłośników. No ale skoro mus, to mus. SKierował się dość szybkim krokiem do statku. Im szybciej do niego wejdzie, tym szybciej wyjdzie. Znajdował się już na rampie. Analizował słowa Mistrza...który zapewne zrobi sobie jakiś test. Pewnie jego wiedzy i tego, w jaki sposób ją wykorzysta. No i na statku spotka Faith-trzeba będzie uważać, co się mówi...ale on nie miał z tym problemów. Zazwyczaj. Gdy znalazł się już w statku, zawahał się. Nie znał się na nich. Gdzie teraz powinien się udać? Zaufał więc swojej intuicji i Mocy, kierując się do pewnego posmieszczenia. To pomieszczenie okazało się częścią salonową statku. Szybko, nierozglądając się po tym...miejscu stanął w koncie, gdzie oparł się o ściane i skrzyżował ręce na piersi. Z jego twarzy zniknął momentalnie wyraz spokoju. W końcu, po co miał go utrzymywać? Mistrz zapewne zajmi się sterwaniem tej...maszyny. Samuel zajął się rozmyślaniem nad misją. Do tej pory jego wzrok wpatrzony był w sufit. Nie lubiał podróży kosmicznych. Powoli, przebiegł wzrokiem po całym pomieszczeniu. Nagle zatrzymał się na czymś. A raczej na kimś. Otoż to była Faith! Otworzył na kilka chwil szerzej oczy, zaś na jego twarzy malowało się szczere zdziwienie. Jednak po chwili ponownie jego twarz przybrała swój zwykły, spokojny wyraz. Wyprostował się, po czym ukłonił się. Cóż miał zrobić? Udawać, że jej nie widzi? Potraktować ją jak powietrze? Przywita się...jeśli nie będzie chciała rozmawiać, to ponownie pogrąży się w rozmyślaniach. Jeśli będzie chciała-no cóż, porozmawia...bo co ma zrobić? Powiedzieć ,,Idź sobie, nie chce mi się z tobą gadać! Wole porozmyślać o misji, a także o tym, ile procent wynosi szansa na to, że się rozbijemy!"? Toż to byłoby niegrzeczne...zaś rozmowa, jeśli oczywiście dziewczyna wyrazi chęć prowadzenia takowej, może ukoić jej myśli. I uspokoić jego własne. Bo nie mógł odgonic się od myśli, że w każdej chwili mogą się rozbić, lub skończyć w kosmicznej próżni, gdzie...
Dość.
Uśmiechnął się do Padawanki.
-Witaj. Jestem Samuel...padawan Mistrza Tholme'a. Ty zaś zapewne jesteś Faith Sedaya, padawanka Mistrzyni Galii? To dla mnie zasczyt, cię spotkać...
Mówił to spokojnym tonem. Acz wprawny słuchacz wyczułby w jego głosie nutke...niepewności. Gdyż Samuel bał się, że zamiast pomóc, pogorszy tylko sytuacje...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Sob 12:45, 03 Wrz 2005    Temat postu:

Zamknięte powieki siedzącej na kanapie Faith drgały co chwila, jakby dziewczyna śniła jakiś niepokojący koszmar. Kilkakrotnie zmarszczyła brwi, by pomóc sobie w odegnaniu niechcianych myśli, jednak mimo tego na jej twarzy wciąż dominował spokój. Niełatwo było całkowice zatracić wyuczonych podczas kilkuletniego szkolenia odruchów, i niełatwo było też w ciągu kilku godzin zmienić to wszystko, kim się było. Niełatwo, a jednak wcale nie tak prosto. I te usilne próby ustablizowania koncentracji wyraźnie męczyły młodą padawankę.
Bez śladów zaskoczenia otworzyła oczy, gdy usłyszała przez sobą głos. Samuel Silverword, padawan Mistrza Tholme'a, ukłonił się przed nią i powitał ją - a przed wzmocnioną Mocą intuicją nie dało się ukryć, iż nie czuł się w tej sytuacji pewnie.
- Spotkaliśmy się wcześniej, Samuelu - odpowiedziała wolno, nie podnosząc się z kanapy i wciąż trwając na niej nieruchomo. Na twarzy dziewczyny rozkwitł smutny uśmiech, gdy wróciła myślami do pamiętnego posiedzenia Rady. - Jednak wtedy nie wiedziałam jeszcze, jak masz na imię. Witaj. Mam nadzieję, że ta misja okaże się dla ciebie sukcesem.
Jej głos był łagodny i płynął jakby z samego środka jej wnętrza. Słaby uśmiech jednak zniknął, a w oczach Faith odbiło się jakieś zmęczenie, jakieś rozczarowanie, kiedy westchnęła niezauważenie i podniosła się z kanapy.
- To żaden zaszczyt móc mnie spotkać - powiedziała, mijając Samuela i przez chwilę patrząc mu w oczy. - Zaszczytem jest to, iż możemy podążać ścieżką, która spaja Galaktykę w jedną całość.
Przeszła obok i skierowała się w stronę kwater. Goniły ją myśli, które jeszcze bardziej pogłębiały chaos w jej głowie. Czy już wszystko się zmieniło? Czy już była dla innych księżniczką, której należą się ukłony i słowa uznania? Dwie strony, a jednak wciąż ten sam medal...

[off]Jeśli mogę - chciałabym prosić o nieużywanie w stosunku do Faith określenia "kobieta". Faith to dziewczyna, do kobiety brakuje jej bardzo dużo. Z góry dziękuję. Pozdrawiam.[/off]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Faith Sedaya dnia Pią 20:19, 07 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Sob 12:58, 03 Wrz 2005    Temat postu:

Pewnośc Samuela-i tak już zachwiana-omal nie upadła, gdy młoda Jedi poszła w kierunku kawater. Zrobił coś źle? Źle dobrał jakieś słowo. Nie wiedział, czy udaćsię za nią. Nie chciał jednak pogorszyć sprawy, został więc tam gdzie stał. Wetschnął. Z jego twarzy ponownie znikła maska pewności i spokoju. Chciał powrócić do swych rozmyślań, ale...cóż takiego zrobił źle? Uraził ją czymś? A może poprostu nie chciała jego towarzystwa...Westchnął ponownie. Przez chwilę wahał się, czy nie pójść za nią. Jednak co by o tym pomyślał Tholme?...Skarcił się w duchu-nie Tholme, lecz Mistrz Tholme. Dodatkowo, nie mógł się skupić-jego mysli króązyły albo wokół tego, co zrobił źle, albo tego, że w każdej chwili może zjednoczyć się z Mocą w wyniku jakieś katastrofy, usterki czy czegokolwiek innego...ciarki go przechodziły. Wstchnął ponownie, po czym ruszył szukając Mistrza Tholme'a.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Tholme
Gość







 Post Wysłany: Sob 13:00, 03 Wrz 2005    Temat postu:

Tholme postał jeszcze chwilę obserwuąc lądowisko,po czym powolnym, rozważnym krokiem wszedł na pokłd. Lubił latac ale niestety nie mógł poiwedziec, że ma w tym kierunku jakies wrodzone zdolności- wręcz przeciwnie. zadnych efektownych manewrów, czy brawurowych lotów- zwykły, statczy pilotaż. apewne to jemu, jako nieformalnemu dowódcy wyprawy przyjdzie "zaszczyt" kierowania pojazdem, totez zybko udał się do kokpitu irozsiadł w siedzeniu pierwzego piloa. Czekał na jakąs wiadomośc od Yody dotycząca celów ich misji...a raczej dokładniejszego ich omówienia...
 Powrót do góry »
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Sob 13:07, 03 Wrz 2005    Temat postu:

Samuel tułał się po statku. Gubił sie. Gubił się w statku! W końcu, stanął przy wyjściu z maszyny. Wziął głęboki wdech, skupił się (a raczej spróbował), po czym ruszył w losowym kierunku. Moc zechciała, by podążył do kokpitu.
-Mistrzu Tholme...
Nie ukłonił się, nie zaakcentował żadnego słowa, zaś na jego twarzy malowała się niepewność.
-Mistrzu, czy moglibyśmy ruszać?-w końcu, im szybciej odlecą tym szybciej wyjdą z tej piekielnej maszyny. Pocieszająca myśl-No i czy...Mistrz Yoda...przekazał nam już dokładniejsze dane? Jeśli nie, to Mistrzu, mógłbyś mi conieco opowiedzieć...o czym kowliek! Albo zadać jakieś zadanie, ćwiczenie...byle zająć moje mysli-spojrzał błagalnym wzrokiem na Tholme'a. Mimo, iż był w stanie pozostać w stoickim spokoju praktycznie zawsze, to w statku tracił to wszystko....Miał nadzieje, że Tholme znajdzie dla niego jakiekolwiek zajęcie, które pozwoli mu się skupić na czymś innym, niż zimna próżnia kosmosu...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Tholme
Gość







 Post Wysłany: Sob 13:11, 03 Wrz 2005    Temat postu:

-Usiądź, Sauelu-powiedział wskzując zamaszystym gestem fotel drugigo pilota- I uspokój się. Nie denerwuj. To twoja pierwsza misja, tak? Nie masz si czym przejmować. Lecę z wami po to, aby służyć wam za przewodnika, wspirac rada i nauczyć co nieco. Zas na razie, musimy czekać na jakąs wiadomośc od Yody...no i na pozwolenie na start-zakończył z usmiche, patrząc na padawana. Oparł sie rękoma o swoje kolana i wrokiem od czasu do czasu lustrował przekźnik holonetowy, umieszczony pomiędzy fotelmi obu pilotów. Czekał.
 Powrót do góry »
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Sob 13:15, 03 Wrz 2005    Temat postu:

Samuel usiadł. Wolał stać, ale co miał zrobić?
-Nie, to nie jest moja pierwsza misja. Poprostu, nie lubię podróży gwiezdnych...czy statek na pewno przeszedł przez wszystkie procedury bezpieczeństwa? Czy są tu te, no...kapsuły ratunkowe?-mówiłszybko, lekko histerycznie. Nie lubiał być w tym stanie. Nienawidził. Szczególnie, że na statku znajdował się jego nowy Mistrz-w oczach którego zapewne straci-i padawnka, która jest jeszcze bardziej pogrązona niż on. Wspaniale. Zamiast się wspierać, to wszystko pogarszają. Wspaniale.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Tholme
Gość







 Post Wysłany: Sob 13:17, 03 Wrz 2005    Temat postu:

-awsze moesz pójśc i sprawdzić-powiedział mistrz żartobliwie, chcąc chodź troche zmienjszyć nerwowoścuznia-Ja nie mam talentu do takich rzeczy. Jeśli ty także, zawszemozesz posiedziec w spokoju. Pomedytuj ,skup się na misji-powiedział Tholme opierajc sie wygodnie o fotel i spoglądając prez iluminator na lądowisko.
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Nie 2:36, 04 Wrz 2005    Temat postu:

Jedi szybko wyruszyli w podróż. Statek opuścił Świątynie, wleciał na orbitę i skoczył w swój pierwszy skok, pierwszy wśród wielu, chwila ile ich ma być, ten durny droid coś w swym nawijaniu chyba wspominał, cztery, pięć? Tak chyba pięć, a może sześć? Ehhh co za różnica mają dolecieć na Hoeth to jest ich cel i tego dokonają.

Minęło raptem kilkadziesiąt minut odkąd Jedi byli w hiperprzestrzeni, kiedy terminal zakomunikował przekaz ze Świątyni od Mistrza Yody. W końcu jakieś informacje. Mistrz Tholme wezwał padawanów i odebrał połączenie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Nie 3:04, 04 Wrz 2005    Temat postu:

Kiedy Mistrz Tholme włączył przekaz, Jedi ukazała się mała sylwetka wiekowego Jedi. Siedział on na sowie, zapewne w swoich komnatach.
Spojrzał na zebranych i powiedział:
- Dobrze że wszyscy zebrani jesteście. Czas na troszeczkę informacji, by przekazać wam, nadszedł. Jak wiecie waszą misją planeta Hoeth jest. Specjalizująca sie w produkcji i badaniach genetycznych. Na Hoeth, unikalny specyfik występuje, który do produkcji syntciał dla klonów z powodzenim wykozystany być może. Za wszelką cenę z rządem planety w porozumienie wejść musimy. Syntciała, nipozornym kluczem do zwycięstwa w tej wojnie być mogą.

Mistrz przerwał na chwilę. Popatrzył na zebranych, zwłaszcza na padawankę Faith, która siedział cicho, nadal wstrząśnięta wydarzeniami.
- Hmmm, planeta arystokratyczną jest, przez króla Kaylaka od wielu lat już rządzona. Hoeth na krańcu galaktyki się znajduje, za ramieniem Tingel aż, jedyną znaną nam kolonią w tych niezbadanych rejonach jest. Planeta niewielka ale piękna i w harmonii żyjąca. Z danych jakie posiadamy, król Kaylak, mądrym i sprawiedliwym władcą jest, a Hoeth w dobrobycie utzrymuje. Jednak nie wiemy jak zareagować na przybycie Faith może. Dlatego ciężkie zadanie przed wami czeka. Ale skoro Hoeth na krańcach Galaktyki się znjduje i małą populację posiada, z importu dużego musi ciągle kożystać, na wszystkie produkty niemal. Tyle użytecznych informacji mogę wam pzekazać, wierzę, że reszty twój padawan się już dowiedział i na miejscu znajdziecie.

Mistrz Yoda znowu popatrzył na Faith na jej reakcje i zwrócił się do niej:
- Źle się stało że w tak, hmm otwarty sposób informację tą ci przekazano. Mistrz Windu krzywdy wyrządzić ci nie chciał, ostry język zawsze posiadał, ale mimo iż intencji złych nie było, inaczej wszystko się potoczyło. Samemu tą wiadomość winien ci był przekazać i przeprosić cię, że tego w należyty sposób nie zrobiłem, pragnę. Zwłaszcza, że to ja od dawna tą informację skrywam. -Yoda przerwał na chwilę.
-Silną być musisz Faith, miej ufność w moc i ścierzki jakie nam wybiera, one na wspaniałego Jedi cię ukształtują. Wiarę w kodeks miej. Wiarę w szkolenie miej. Wiarę w siebie i swe umiejętnosći mniej. A wszystko się ułoży. Wierze, że i z tym sobie podołaś, nigdy ani Mistrzyni Galii, ani mnie ani Zakonu nie zawiodłaś. Jednak wystrzegaj się emocji, strachu, gniewu, nienawiści, one ku ciemnej stronie prowadzą. A bać się nie musisz, mimo iż do rodziny lecisz. Pamiętaj ty Jedi jesteś i w śród Jedi masz rodzinę, która opoką twą będzie. Inni Jedi zawsze pomocą w każdej chwili służyć będą, Mistrz Tholme, Padawan Silverword, ja i inni. pamiętaj że kowalem własnego losu jesteś, nikt prwa do zmuszania ciebie do czegokolwiek nie, posiada.

Mistrz Yoda mówiąc to uśmiechnął się ciepło do Faith.
- Wiadomości o tobie jeszcze królowi Kaylakowi nie przekazaliśmy. Czeka was długa podróż sami, zwłaszcza Faith, zdecydować musi czy wcześniej, czy później tą informację wyjawicie. Czy przed waszym przybyciem, czy już po, a nawet nigdy, jeżeli taka wola me dziecko, twoja będzie.
-Pytania jakieś macie?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 9:52, 04 Wrz 2005    Temat postu:

Samuel słuchał uważnie. Gdy nadszedł czas na pytania, zapytał piwerwszy.
-Ja mam pytanie, Mistrzu Yodo. Co z tamtejszą etykietą i zwyczajami...?A by wszystko dobrze się potoczyło, musimy zrobić dobre wrażenie. Popełnienie jakieś gafy czy czynu uważanego za niesmaczny nie wspomoże nas w negocjacjach...zaś jeśli będziemy się zachowywać jak na porządnych w ich mniemaniu ludzi przystało, sprawa znacząco się według mnie ułatwi...czyli, Mistrzu Yodo, mógłbyś nam powiedzieć wszystko co wiadomo o ich kulturze? Czy może cała wiedza Zakonu była w archiwach?-mówił tonem uprzejmym, jednakże bez nieśmiałości. Gdy skończył już swe pytanie, spojrzał przelotnie na padawanke. Ponownie skupił wzrok na Mistrzu Yodzie. Czekając na odpowiedź,przeanalizował informacje pod kontem przybycia Faith. Skoro planeta rządzona jest przez królów, to raczej nikt nie będzie myślał, że księżniczka przybyła po tron...chyba, że osoba zasiadająca na tronie zmieniła się...wtedy rzeczywiście mogliby oskarżyć Faith o to, że przybyła po tron. Miejmy nadzieje, że wszystko się ułoży...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Nie 10:21, 04 Wrz 2005    Temat postu:

Wezwanie od Mistrza Tholme'a zastało Faith podczas medytacji. Po tym, jak bez wahania uniosła powieki i po tym, jak miarowy był jej oddech poznać było, iż tak naprawdę wcale nie udało jej się osiągnąć upragnionego stanu. Kolejny raz był tylko staraniem. Choć wyciszała umysł, coś nieustannie stawało jej na drodze - jak szybujący w powietrzu ptak, który zakrywał swym cieniem słońce. Podniosła się z podłoża, na którym siedziała i wyszła, zmierzając w stronę części salonowej. Cała jej postawa, wyraz twarzy i machinalne gesty, gdy ukłoniła się Mistrzowi Tholme'owi, sprawiały wrażenie przygaszonych. W jakiś sposób, sama nawet nie wiedziała kiedy, z twarzy dziewczyny znikł ten młodzieńczy zapał i pogoda ducha, która zawsze odzwierciedlała się w jej dużych, szarych oczach. Te same oczy patrzyły teraz na powoli formujące się holonetowe połączenie.
Z szacunkiem skłoniła się Mistrzowi Yodzie i w milczeniu słuchała jego słów. Dziwnie czuła się po raz pierwszy w życiu słysząc o planecie, na której się urodziła, a której przecież nie znała, jednak nie pozwoliła, by te odczucia mogły wypłynąć na zewnątrz. Mimo tego jednak, słysząc o królu, o swoim ojcu, usilnie musiała się starać, by nie spuścić wzroku. Nigdy, aż do tej pory, nie znała całej swojej przeszłości i choć zawsze czuła, że kryła się za tym jakaś tajemnica, nigdy tak naprawdę nie chciała jej odkrywać. Lecz ona przyszła do niej sama...
Dziewczyna podniosła wzrok, gdy Mistrz Yoda zwrócił do niej swe słowa. Nie wiedziała nawet, kiedy spuściła głowę i tym była bardziej zaskoczona, aniżeli przeprosinami Mistrza.
- Mistrzu Yodo - zaczęła, a jej głos był nad wyraz spokojny - nie jest Mistrz winien mi przeprosin. Wierzę, że ani teraz, ani wcześniej, nie chciał Mistrz dla mnie źle. Wierzę, iż była to wola Mocy, bym dowiedziała się wtedy prawdy z ust Mistrza Windu. Nikogo nie mogę za to winić. I nie winię. Ufam Mocy, bo wiem, że mnie nie zawiedzie.
Zamilkła, głęboko do serca biorąc sobie naukę, jaka płynęła ze słów Mistrza Yody. Mimo tego stała jednak przed wyborem, którego nie potrafiła dokonać. Podstawowym celem tej misji było zdobycie syntciał, nie zaś pojednanie rozdzielonej rodziny, i ta świadomość mocno przygniatała duszę młodej Faith. Jeśli to do niej należała decyzja, to co powinna wybrać? Co będzie dla misji lepszym wyborem...? Zagubiona, trwała nieruchomo, próbując znaleźć odpowiedź...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Faith Sedaya dnia Pią 20:19, 07 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Wto 20:05, 06 Wrz 2005    Temat postu:

Mistrz Yoda wysłuchał wypowiedzi obu padawanaów, był troszeczke zdziwiony, że Mistrz Tholme nic nie mówił. Yoda znowu przymróżył oczy, skierował się na Faith i rzekł:
- Dobrze, że mimo próby, tak wielkie zaufanie w moc zachowujesz. Mistrzynii Galia dumna z ciebie jest, jak i ja i Zakon cały. Pamiętaj los Jedi z emocjami zawsze był i będzie związny.Słuchaj ich mądrych rad, podążaj przeczuciami, odczytuj zamierzenia mocy. Ale zawsze na uwadze miej, że nigdy zawładnąć nad sobą im dać nie możesz.Ty decydujesz jakie decyzje podejmiesz, i w jaki sposób nauki Kodeksu i mistrzyni swojej wykorzystasz. Dalej w siebie, w Zakon i w moc ufaj, a wszystko dobrze będzie.

Yoda uśmiechnął się ciepło do Faith, następnie zwracając sie po częsci do drógiego pasdawana, po części do reszty.
- Niewiele o kulturze Hoeth nam wiadomo. jak mówiłem, przez wiele stuleci odcieci od Galaktyki byli. A odległość i nadal skąpe kontakty, jakikolwiek zbiór informacji utrudniają. Jednak, z tego co Zakonowi wiadomo, ludzie Z Hoeth nie ufni do pozaświatowców stosunek mają. Może to porwaniem Faith było spowodowane, może innymi zdarzeniami. Tradycjonalistami są, na kasty i grupy społeczne podzielonymi. Związki z pozaświatowcami zakazane są, a i niewielu rodzinną planetę opuszcza, w Galaktyce nic dobrego nie widząc. Jednak szczerymi i wiernymi ludzmi są, wielbiącymi honor i uczynność.

Yoda znowu przestałna chwilę.
- Niestety więcej nam nie wiadomo, tym cięższa wasza misja się staje, jednak wierzę że moc was dobrze poprowadzi i misji podołacie. Jeszcze jakieś pytania macie?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Śro 8:06, 07 Wrz 2005    Temat postu:

Samuel przeanalizował sytuację. Po chwili, miał obawy...
-Mistrzu, a czy nikt nie przejął tronu po ojcu Faith? Bo jeśli tak...to mogą oskarżyć Zakon o to, że porwał Faith, a teraz chce osadzić ją na Tronie, by to Zakon rządził Hoeth...-westhnął-Czy gdyby Monarcha Hoeth zarządałby czegoś od Republiki...co możemy zaoferować w jej imieniu? Ochrone, handel, kredyty? Czasem trzeba wykorzystać ludzką chciwość...choć miejmy nadzieje, że władca pozostał ten sam i nie będzie stawiać rządań-Spojrzał na Faith Sedaye-To już MOJE prawdopodobnie ostatnie pytania były...-Ponownie przeniusł wzrok na Yode. Mówił tonem spokojnym, wyrażającym szacunek...chpć słowo ,,MOJE" wypowiedział w taki sposób, jakby cośsugerował i czegoś oczekiwał...zaś jego twarz-przedstawiała to co zwykle-spokój. To pewnie dlatego, że rozmowa z Mistrzem odwróciła jego uwage od statku...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Czw 12:56, 08 Wrz 2005    Temat postu:

Mistrz Yoda postanowił szybko odpowiedzieć na pytanie młodeko Silverworda.
- Porwanie Faith na celu zdetronizowanie króla Kaylaka miało, przez zaufanego doradcę jego, Torlana. To on, porywaczy najął, którzymłodą księżniczkę z planety zabrali. - Mistrz Yoda przerwał znowu na chwilę, nie wiedział co dokładnie powiedzieli Faith, ale nie było innego sposobu na przekazanie już tego, jak .... fakty.

- Król Kaylak, mądrym władcą się kazał i Torlana spisek wykrył szybko. Ale Ciebie Faith nie odnalazł. Byłaś poza planetą, i mimo wielkich starań twego ojca, porywaczy nie odnaleziono, Jelaili czyn sądzimy to był, to ona odbiła z rąk porywaczy ciebie, ale ślady pochodzenia niestety nie miała. Moc taki los uplotła, byś do Zakonu trafiła, dla większego dobra galaktyki.
Yoda nawet nie wiadomo kiedy zaczął mówiś jakby tylko do Faith, na końcu znowu się usmiechnął.

- Nie nam Jedi jej zamiarów osądzać, tylko z pokorą i wiarą przyjmować.
- Co do warunków, nie wiemy co możecie zaproponować Hoeth, może leprze ceny, gdy warunki mieć będziecie, z radą sie zgłoście. Jednak na wiadomość o tobie dziecko jak zareagują nie wiemy. dlatego tobie zostawiam, czy prawdę chcesz im wyjawić, wiem że dobrze i słusznie postąpisz, A moc będzie z Tobą.


Yoda przerwał czekając na kolejne pytania, lub na koniec rozmowy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Tholme
Gość







 Post Wysłany: Czw 13:02, 08 Wrz 2005    Temat postu:

Tholme do tej pory nie odzywał się, siedząc wygodnie i od czasu do czasu spoglądając na oboje zdolnych padawanów, studiując ich twarze i obserwując reakcje. Wsłuchiwał się też w słowa mistrza Yody i kiedy już uznał, że wszystkie niezbędne informacje odezwał się:
-Myślę, że wiemy już wszystko. Poradzmy sobie z obecną sytuacją. Obecny władca Hoeth na pewno nas wysłucha. Po wyjaśnieniu sytuacji podpiszemy kontrakt o dostarczanie specyfiku i wrócimy. Wszystko powinno pójśc dobrze.

Mówił to raczej do padawanów, niż do mistrza Yody, choć jego spojrzenie utkwione było w sędziwym mistrzu. Chciał uspokoić swoich młodych kompanów.

-Jeśli nic nie stoi na przeszkodzie, chciałbym już ruszać-dodał po chwili.
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Widmo przeszłości
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group