Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Brasidas
Jaszczur
Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Galaktyki
|
Wysłany: Wto 14:56, 16 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Major poruszył się lekko, trochę zmęczony najwidoczniej całą rozmową. Nie dowiedział się niczego ciekawego, a przynajmniej ni widząc po jego twarzy było by cokolwiek co powiedziała Luna go zaciekawiło.
- No dobrze. To już tak na koniec pragnę uzyskać jak najwięcej informacji o tobie dziewczyno. W tym momencie najprawdopodobniej mój przełożony kontaktuje się z Dowództwem Separatystycznym w twojej sprawie. Wiec niedługo będzie wiadomo czy Hrabia Dooku będzie chciał się z tobą zobaczyć czy nie. Ale przyda się im na pewno kilka informacji dodatkowych o tobie. Jak do tej pory nawet się nie przedstawiłaś, mimo iż ja to zrobiłem na wstępie naszej rozmowy. Wiec kim jesteś, jak długo jesteś w Zakonie, kto był twoim mistrzem i czemu przybyłaś dokładniej tutaj na Fallen i czemu chcesz się spotkać z naszym przywódcą?
Do pomieszczenia wniesiono duży talerz z gorącym, jedzeniem. Wielki stek z bliżej nieokreślonego mięsa, świeże gotowane warzywa. Cały pokój został wypełniony kolejną gamą zapachów. Ale nim droid mógł podać jedzenie dziewczynie, major szybko przechwycił talerz i położył obok siebie.
- Im szybciej skończymy tym szybciej oboje będziemy mogli się zająć tym czym sami pragniemy.
Głód pojawił się z tysiąckrotnie większą siła. Brzuch zaczął wariować, a umysł coraz mniej skupiony na tym nad czym powinien.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Śro 13:46, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Luna była już skrajnie wyczerpana, całą uwagę poświęcała patrząc na talerz
-Nie przedstawiłam się, Luna Jade, jestem, nie, byłam padawanką w zakonie, zostałam wysłana z mistrzem Danvą na Bothawui, lecz wszystko potoczyło się tak jak nie powinno i tak znalazłam się tutaj. W zakonie jestem od 5 roku życia. Moim mistrzem był Nejaa Halcyon. Na planetę przybyłam, aby dołączyć do separatystów, a Fallen wybrałam z tego powodu, że leży blisko Bothawui...
Dziewczynie powoli zaczynało się kręcić w głowie i przerwała swoją wypowiedź w połowie zdania
-Opamiętaj się, moc jest w tobie wystarczy jej trochę użyć
-To chyba wszystko, co chciałeś wiedzieć, zależałoby mnie na szybkim "spotkaniu" z Dooku
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Brasidas
Jaszczur
Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Galaktyki
|
Wysłany: Pią 1:17, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Major uśmiechnął się lekko i skinął głową. Ręką dał znak, że Luna już spokojnie może sporzywać swój obiad. Nie przeszkadzając i mówiąc na porzegnanie: "Nieługo się spotakamy Luno. Smacznego", wyszedł. Droidy stały jak zawsze niewzruszone, a dziweczyna zajadając się pysznym jedzeniem, musiała uzbroić się w dalszą cierpliwość.
Minęło sporo czasu. Tym razem zdecydowanie ilość i częstotliwość wyżywienia drastycznie wzrosła. W końcu po kolejnych godzinach niekończącej się nudy i wzrastającego zniecierpliwienia, major wrócił. Szedł z nim droid, który ustawił przed celą niewielki holoprojektor.
- Witaj Luno, to wielki dzień dla ciebie. Właśnie będziesz miała rozmowę z wielkimi szychami. Ktoś na górze zainteresował się twoją wizytą.
Holoprojekcja się zaczęła. Niestety nie był to Hrabia Dooku, którego na pewno padawanka pragnęłaby zobaczyć najmocniej. Zamiast niego przed dziwczyną ukazały się postacie dwóch potężnie zbudowanych droidów, kompletnie nie znanego typu. Obaj mieli w oczach dziwny inteligętny błysk, świadczący o tym, że nie są tym samym czym większość tosterów. Żadnego z nich dziweczyna nigdy jeszcze nie widziała, ale obaj wzbudzali dziwny respekt, przynajmniej napewno w stojącym obok majorze.
[/url]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Sob 14:14, 20 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Po wyjściu mężczyzny, Luna wręcz rzuciła się na jedzenie, jednak po paru chwilach uspokoiła się i przeszła z tym do porządku dziennego.
Następne dni dłużyły się nie miłosiernie, dziewczyna nie wiedziała już, co z sobą zrobić. Kiedy już brak informacji zaczął sięgać zenitu wreszcie pojawił się major
-Czy wielki dzień to się okaże- pomyślała
Dziewczynie zaczęło szybciej bić serce, jednak po pojawieniu się obrazu Jade było lekko rozczarowana. Nie do końca wiedziała jak się ma zachować
-Pierwszy raz widzę coś takiego, pewnie jakieś nowe droidy, przydałoby się zebrać o nich jak najwięcej informacji- pomyślała
Luna skinęła w stronę projektora głową na znak szacunku
-Luna, Luna Jade- zaczęła dość nieśmiało- chciałeś ze mną rozmawiać
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Nie 11:59, 21 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Post tworzony z Visperem na PW
Na naradzie udało się nawiązać połączenie z Fallen, na środku stołu została wyświetlona holoproekcja jedi, która ostatnio była tematem rozmów na naradzie. Dziewczyna mogła zobaczyć osoby zupełnie obce dla niej, 6 osób, z czego wszystkie były ogarnięte mrokiem sali. Nagle jeden z nich poruszył się i złowrogim mechanicznym głosem przemówił.
- Przedstaw się jedi i powiedz nam, dla czego tu jesteś?
Chociaż znał odpowiedz na pierwsze pytanie to nie zaszkodziło go podać... choćby dla pewności jej wiarygodności.
***
Dziewczyna dopiero w tym momencie zobaczyła inne sylwetki, lecz światło a raczej jego brak uniemożliwiało rozpoznanie ich. Chcąc zrobić dobre wrażenie dziewczyna uklękła na jednym kolanie i opuściła głowę
-Jestem Luna Jade, uczennica mistrza Halcyona. Jestem tutaj ze względu na śmierć mistrza Danva oraz zamiar zabicia mistrza Vosa wraz z jego padawanką.
Luna podniosła głowę i zamilkła czekając na reakcję zgromadzonych.
***
- Ciekawe, ale i nie prawdopodobne... twój gatunek nie ucieka się do zabójstw z tego, co wiemy, dlaczego więc zabiłaś Danvę ?I skąd u ciebie tyle nienawiści do jedi?
***
-Zacznijmy od tego, że nie jestem osobnym gatunkiem. Jestem normalnym człowiekiem jak inni. Nie prawdą jest, że nie nawidzę jedi, po prostu jakaś siła kazała mi to zrobić, więc tak postąpiłam, a pojawienie się Vosa wszystko pomieszało, gdyby go nie było w spokoju opuściłabym Bothawui i udała się na moją ojczystą planetę- Corellię
Jak dobrze stwierdziłeś, Jedi nie uciekają od zabójstw, lecz kto powiedział, że ja jestem jedi? Byłam nią to fakt, ale nie jestem, ich ideologia jest sprzeczna z moją doktryną, przez co nie mogłam dłużej należeć do zakonu
***
- Więc chcesz się zobaczyć z Dooku - powiedział cicho do siebie.
- Domyślam się, czego chcesz, problem polega na tym, że nie wiemy jak ci wierzyć... gdybyś miała jakieś informację... jakie kolwiek to wtedy może byś sobie pomogła.
Osoba ułożyła mechaniczne ręki na styk z palcami.
***
-Owszem chcę się zobaczyć z Dooku z...- dziewczyna na czas ugryzła się w język i nie wyjawiła powodu
Po chwili milczenia odezwała się ponownie
-Musicie wierzyć, w to, co mówię, bo mówię prawdę, jedynym dowodem śmierci Danvy jest jego miecz, który zabrałam oraz szrama na policzku, którą zrobiła mi padawanka Vosa, innych rzeczy materialnych niestety nie posiadam, statek, którym lecieliśmy na Bothawui rozbił się, ledwie uszłam z życiem. Tak, więc tylko te rzeczy mam do swojej w sumie obrony
***
- hmm, chyba się więcej nie dowiemy, zobaczymy, jaki z ciebie pożytek. Jeżeli sprawdzisz się w zadaniu, które cię czeka, będziesz miała swobodny dostęp, o ile nie zawiedziesz... a tymczasem.
Tu po usłyszeniu jakiegoś kliknięcia Luna mogła zobaczyć koło swojej holoprojekcji inną, jakiegoś Fallena.
- Kapitanie, proszę doprowadzić ją do porządku i przywieść ją na Sullust z eskortą, niezwłocznie.
- Generale czy mamy oddać jej wszystkie rzeczy?
- Tylko niektóre, broń zabezpieczoną przywieście razem z nią. Od tej chwili będzie podlegała bezpośrednio Generałowi Grievousowi.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|