FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Tydzień w lodówie
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Tydzień w lodówie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pią 16:46, 26 Maj 2006    Temat postu: Tydzień w lodówie

GRACZE: Trebor Awruk
GM: Toth


Po zwycięskiej kampanii nad Neimoidią Republika wzbogaciła się o sporą grupę zakładników. Brakowało co prawda najważniejszych osób, ale mimo to wzięci w niewolę oficerowie mogli się przydać.

Major Lesk miał za zadanie wydobyć te informacje. Od początku wojny robił to już kilkanaście razy. Skutki były różne, część z pojmanych już nigdy nie opuściła budynku A-311. Ci, którzy przekazali prawdziwe informacje, cieszyli się jeszcze życiem... przynajmniej przez jakiś czas.

Teraz nastała pora na Twi'leka w mundurze oficera. Jego insygnia były zerwane toteż nikt naprawdę nie wiedział z kim mają do czynienia. Od schwytania oficera nad dawną stolicą Federacji Kupieckiej nikt nie wydobył żadnej informacji, major miał to zmienić i to już wkrótce.

Trebor nie zdawał sobie pojęcia ile czasu minęło od bitwy. Kompletna ciemnica głód i pragnienie były jego jedynymi towarzyszami. Przynajmniej jeszcze nikt go nie torturował. Niewielka ilość światła jaka wpadła przez szparę w drzwiach mocno raziła jego oczy. Chcąc nie chcąc musiał je zamknąć. Osłabione ciało nie stawiało oporu gdy dwaj żołnierze, sklonowane plugastwa jak wmawiano oficerom, wyciągnęły go z malutkiej celi.

Ciągnięty przez nieskończenie długi korytarz Awruk wiedział, że pozostałe cele nie są puste. Zbyt wiele statków stracili by teraz takie miejsca mogły świecić pustkami. Jego słowa nie miały wielkiego znaczenia. Miały tylko potwierdzić lub odrzucić inne zeznanie. Większość oficerów kłamała na przesłuchaniu, ale jeśli nikt nie skłamał tak samo. Nawet udając złamanego i łżąc nie dało się przekonać wroga do wejścia wprost w pułapkę. Co innego prawdziwe zeznania, te czasem się powtarzały. Trzeba było tylko wiedzieć jak je wydobyć:

- Siadaj śmieciu – rzucił oficer .– Od dzisiaj jestem Twoim Bogiem. I tak masz się do mnie zwracać. Nawet nie myśl inaczej. Jeśli ufasz Mocy porzuć ją, bo tutaj nic takiego nie istnieje.

- Kim byłeś na pokładzie tego łatającego gówna, które nie potrafiło nic zrobić naszym statkom. Tego gówna, które pękło jak bańka mydlana i spłonęło w atmosferze Neimoidii.[/i]

Major miał w ustach cygaro. Nie interesując się płucami Twi’leka wypuścił mu smolisty kłąb prosto w twarz. Czy to z głodu czy zmęczenia więzień natychmiast poczuł olbrzymie mdłości.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Pią 19:04, 26 Maj 2006    Temat postu:

Fala mdłości, wywołana dymem z cygara, może i sprowokowała by odruch wymiotny, ale Twi'lek nie miał czym rzygać.
Trebor był skrajnie wycieńczony, ale to ani trochę nie przytępiło jego sarkazmu.
-Z tego, co wiem, to moim Bogiem jest Hrabia Dooku...przynajmniej tak mnie uczyli...-Twi'lek uśmiechnął się lekko. Wiedział, że mu się za to dostanie. Podobnie, jak za kolejne rzeczy, które zaraz wypowie.
-I nie nazywaj mnie śmieciem...nie chwal się, jak Cię w domu wołali...-chamski uśmiech rósł coraz bardziej. Po chwili z uśmiechu nie zostało nic, bo oficer Republiki walnął go na odlew w twarz. Na policzku pojawiła się strużka krwi.
-Wspaniała Republika torturuje więźniów? Do tej pory dostawaliście po dupie, Zakały Galaktyki...- szepnął, ale i to zakończyło się ciosem. Musiał jakoś sprowokować cios w głowę, żeby zemdlał, o ile chciał wcisnąć jakiś wiarygodny kit temu debilowi.
-Powiem Ci coś w tajemnicy, Skarbeńku... . Widziałem kiedyś Twoją matkę, jak tańczyła w jakiejś kantynie na Nal Hutta...- Twi'lek wymyślił coś na poczekaniu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Śro 20:03, 07 Cze 2006    Temat postu:

Majora obrzucano już gorszymi epitetami, tak więc występ Separatysty nie robił na nim wrażenia. Co więcej, utwierdzał go tylko w przekonaniu co do tej jedynej, słusznej strony. Tak czy inaczej, nawet najgorsze przekleństwo nie byłoby w stanie wydobyć z Leska pokładów uczuć związanych z traumatycznymi przeżyciami z przeszłości. O ile w ogóle takie w jego przypadku były.
- Słuchaj śmieciu, mamy całą wieczność na obrzucanie się mięsem. Pytanie tylko, czy nie twój organizm ten czas wytrzyma? - Odparł spokojnie oficer, na którego twarzy wymalował się obrzydliwy uśmiech. Chwilę później, do pomieszczenia wkroczył droid kelner niosący na tacy aromatyczne danie. Postawił je na stoliku przed Awrukiem, który został przywiązany do zimnego, durastalowego krzesła. Zapachy poczęły rozprzestrzeniać się po sali... Twi'lek z każdą sekundą czuł coraz większy głód. Musiał go zaspokoić, inaczej by zwariował.
- Apetycznie wygląda, nie sądzisz? A jak pachnie... - Stwierdził major pochylając się nad potrawą.
- Zastanowię się czy wyrzucić ją do zsypu czy też pozostawić na miejscu, jeśli powiesz mi co robiłeś na zniszczonym przez nas statku, który teraz dryfuje na orbicie zmiażdżonej przez nas Neimoidii... - Postawił warunek okrutny republikański spec od przesłuchiwań.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Śro 20:59, 07 Cze 2006    Temat postu:

-A wyrzucaj... . Nie lubię nefrów, nefropasie... .- żołądek Trebora jednak szalał z głodu. -Wyglądasz, jakby w dzieciństwie porwał Cię Hutt i próbował przytulić...- Awruk uśmiechnął się leciutko. Wszystko go bolało. Twarz też.
-Wasze metody tortur są przestarzałe... . Konfederacja już dawno widziałaby, jak srasz w gacie, pieprzony służbisto. Więc bardziej się postaraj.- Twi'lek musiał doprowadzić gościa do furii.
-Co robiłem na statku... . Nie sądziłem, że Republikanie są aż takimi idiotami...- uderzenie. Trebor kontynuował. -Jak zapewne wiesz, w co jednak wątpię, istnieją trzy pozycje wypoczynku. Stojąca, siedząca i leżąca. Ja akurat stałem, jeśli byś się nie domyślił...- wszystko to Awruk mówił z nieopisanym wysiłkiem, ale starał się tego nie okazywać. Miał ogromne problemy z mówieniem. Każde uniesienie piersi do oddechu wiązało się z ogromnym bólem. Jednak trzeba było zachować animusz.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Czw 0:29, 15 Cze 2006    Temat postu:

- Fascynujący wywód separatystyczny odpadku. - Odparł major zmuszając się wyrażającej największą pogardę miny. Błazenada Awruka zaczynała go śmieszyć.
- Wiedz jednak, że inni członkowie załogi śpiewali jak tenorzy w coruscańskiej operze. Wiemy o tobie i twej działalności o wiele więcej niż jesteś sobie w stanie wyobrazić. Pytania, które ci zadaję to jedynie test. Sprawdzian tego czy i ile gotów jesteś powiedzieć. - Oznajmił po raz kolejny wypuszczając zawartość swych płuc prosto w twarz Twi'lekowi.
- Informacje bywają walutą samą w sobie. Czasem kupisz za nią jedzenie, czasem życie. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że tylko ode mnie zależy twoja marna egzystencja. Nikogo innego to nie obchodzi - ani Republiki, ani twoich kamratów, którzy Cię sprzedali. To ja jestem twoim nowym panem.- Kontynuował pochylając się nad jeńcem.
- A teraz, zacznijmy od początku. Co mi powiesz na temat "Siły Uderzenia", która z impetem zmieniła się w kupę fruwającego złomu? - Zapytał ponownie Lesk. Oficer mógł spędzić w "lodówie" całe dni. Inaczej jednak rzecz miała się z więźniem, którego wytrzymałość z każdą sekundą malała...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Czw 20:56, 15 Cze 2006    Temat postu:

-Napewno pięknie śpiewali...idź jeszcze posłuchaj, ścierwo, bo tutaj usłyszysz jedynie piosenkę pt.: "Jesteś debilem"...- Trebor znów miał delikatny odruch wymiotny, po wypuszczeniu mu dymu z cygara prosto w twarz.
-Nowy pan, stary pan, a Ty jesteś głupi cham...- Trebor cichutko zaśpiewał. A przynajmniej próbował zaśpiewać. Zakończył "piosenkę" otrzymaniem ciosu w twarz.
-Jak jestem przykuty do krzesła, to jesteś silny? Ciekawe czy byłbyś taki silny, gdybyś spotkał mnie przed spotkaniem z waszymi gównami...- prychnął z pogardą Trebor.
-Informacje są jak kredyty...raz są, a raz ich nie ma... . Nie tylko Ty potrafisz gadać pseudomądre gadki...- w głowie Awruka kształtował się już skromny plan. Trzeba będzie tylko dobrze go zrealizować... .
-Co do "Siły Uderzenia", to wiem tylko tyle, że to był statek klasy Recusant...bodajże. Aha...jego turbolasery, kiedy nimi kierowałem, były baaaardzo skuteczne przeciw waszym Republikańskim gównom...- delikatny i tryumfalny uśmiech pojawił się na twarzy Twi'leka.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pią 23:48, 16 Cze 2006    Temat postu:

Major wymierzywszy kolejny cios, westchnął, po czym ponownie usiadł naprzeciw Separatysty. Przysunął do siebie wyśmienicie pachnące danie i pochwycił sztuciec. Pokroił danie, z którego począł się sączyć ciepły wywar.
- Kontynuuj. - Rzekł krótko do Twi'leka nadziawszy soczysty kawałek steku na widelec. Wykonał nim zamaszysty ruch tuż przed głową więźnia, a następnie umieścił jadło w swoich ustach. Uczynił to najbardziej ostentacyjnie jak tylko potrafił. Wyszło mu to całkiem nieźle, bowiem kilka kropli mięsnego soku skapnęło i skończyło na surowym blacie stołu. Woń potrawy rozniosła się po całym pomieszczeniu. Awruk cierpiał niesamowite katusze. Nie mógł już dłużej wytrzymać, po prostu musiał się pożywić.

Lesk napawał się tymi chwilami. To dla tych chwil żył. Momentów, w których na swój własny sposób był w stanie wymierzyć sprawiedliwość zbrodniarzom stojącym po przeciwnej stronie barykady.

- Wybornie smakuje. Nasz kucharz bardzo się postarał. - Uśmiechnął się szyderczo.
- Resztki natomiast rzucimy, jak codzień zresztą, psom. Z pewnością ucieszą ich podniebienia...- Chwilę później zmienił jednak grymas twarzy. Pochmurniał teatralnie, po czym ciągnął dalej.
- Niestety, odmawiasz współpracy. Zostawię Cię więc tutaj samego... może dojdziesz do wniosku co dla Ciebie lepsze. Ja tymczasem udam się do wyjątkowo kontaktowego i rozmownego Neimoidianina. Nazywa się bodaj Rozmay. Był tak chętny do współpracy, że podzieliłem się z nim jedzeniem... widzisz jaki jestem szczodry, jeśli się mnie ładnie poprosi?-


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Sob 14:52, 17 Cze 2006    Temat postu:

Trebora zwijało z głodu. Wiedział, że może postradać zmysły, jeśli jedzenie nie zniknie mu sprzed oczu, lub jeśli się nie pożywi.
-Jaki Rozmay? Nie znam żadnego Neimodianina imieniem Rozmay...- Trebor westchnął lekko.
-Skończmy to, dobrze? Nazywam się Awruk, a nie śmieć. Możemy pomyśleć o...znośnej współpracy. Nudzi mnie już wzajemne obrzucanie się obelgami i całe to ścierwo, które wyczyniasz...- tu Awruk zerknął na naszywkę na mundurze oficera -...Lesk...- Twi'lek rzeczywiście miał już dość tych wszystkich głupich zabaw.
-Rozmay jest, a przynajmniej był, Fondorianinem. A ten Neimodianin to zapewne Kortaz. Wabik na takich idiotów, jak Ty...- mruknął Trebor. Tym razem mógł to zupełnie uczciwie powiedzieć z wyższością.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Nie 15:29, 25 Cze 2006    Temat postu:

W końcu, któraś z kolei ze standardowych sztuczek wywiadu przyniosła należyty efekt. Kiedy zaczyna się sypać nazwiskami, odpowiednio przeinaczając fakty, każdy więzień zaczyna mówić. Nie inaczej było i tym razem.
- A jednak Awruk, jesteś inteligentniejszy niż mi się wydawało. Może poświęcę jeszcze naszej rozmowie parę minut. - Stwierdził ruszając powoli w stronę stołu, przy którym siedział skuty Twi'lek. Spojrzał na dymiący stek, który byłby w zasięgu Separatysty, gdyby nie uwiązane z tyłu krzesła ręce.
- Tak więc wracając do tego po co tu jesteśmy... zadam ci na początek kilka pytań. Kto wie, może jeśli udzielisz na nie odpowiedzi to może posiłek trafi w twoje, uwolnione z pęt, ręce. - Powiedział uśmiechając się szyderczo.
- Okręt, na pokładzie, którego służyłeś wchodził w skład większej grupy uderzeniowej. Kto nią dowodził? Jakie stanowisko Awruk, pełniłeś ty? I kto dowodził operacją na powierzchni planety? - Pytania zadawane były z prędkością, z jaką karabin wypluwał laserowe wiązki. Taka ilość winna wystarczyć... na początek przesłuchania, rzecz jasna.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Nie 17:52, 25 Cze 2006    Temat postu:

-Jestem rozsądny, ale nie głupi...- Mruknął z lekkim tryumfem w głosie. Udało mu się doprowadzić do sytuacji, w której on miał nieznaczną przewagę.
-Zacznijmy od warunków. Nie mam zamiaru zdradzać Ci wszyskiego tylko po to, żeby zginąć rozstrzelanym przez was...- powiedział, patrząc prosto w oczy Majora Leska.
-Do tego. Skończmy rozmowy w TAKICH warunkach. Wiem, że jestem waszym jedynym źródłem informacji o "Sile Uderzenia". Cała załoga, łącznie ze mną była ćwiczona w wypadku pojmania. Mamy zeznawać fałszywie i czekać na śmierć. Tylko nasz kapitan stosował taką technikę. Ale z tego, co wiem, to nikogo innego nie pojmaliście.- Trebor powoli dozował fakty, starając się wzbudzić żądze informacji w Lesku, jednocześnie nie ujawniając swojego prawdziwego stanowiska.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Czw 15:07, 20 Lip 2006    Temat postu:

- Warunki tutaj, ustalamy my... to od nas zależy kiedy się Ciebie pozbędziemy. Jednakże Ty decydujesz kiedy przestaniesz być nam przydatny. - Odparł Lesk, a na jego twarzy wymalował się wyraz satysfakcji.
- Inną kwestią będzie, w jaki sposób zakończymy naszą... współpracę. Wszystko uzależniam od ilości informacji, jaką będziesz nam chciał łaskawie przekazać. - Major rozpoczął przechadzać się po pomieszczeniu, sporadycznie zerkając na jeńca.
- Kto wie, może nawet Republika gotowa by była okazać Ci litość... nie o tym jednak będziemy teraz rozmawiać. - Kontynuował przemowę zatrzymując się dokładnie za Twi'lekiem.
- Ja będę zadawać pytania, a ty udzielać na nie odpowiedzi. Możesz naturalnie milczeć, ale wtedy perspektywa rychłego pożywienia się, nie mówiąc już o innych ustępstwach z naszej strony, bardzo daleko i być może bezpowrotnie się oddali. -
Oficer rzucił okiem na stek, który z każdą chwilą tracił ciepło i zapewne również walory smakowe.
- Raz jeszcze ponawiam me poprzednie pytania. Jak wyglądała struktura dowodzenia w siłach nad Neimoidią? Jaką pełniłeś w niej funkcję? Kto był głównodowodzącym w przestrzeni i na powierzchni. - Dodał na koniec, zadając pytania, które wydawały się najbardziej adekwatne do rozpoczęcia kooperacji...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Czw 16:22, 20 Lip 2006    Temat postu:

-O nie. Nie macie innego równie wiarygodnego źródła. Nie zmarnujecie takiej szansy na zebranie informacji o CISie. A cała załoga, łącznie ze mną była szkolona, jak radzić sobie w takich wypadkach.- priorytetem było teraz uzyskać choćby nieznaczną przewagę i "władzę" nad jego oprawcą.
-Powiedzieć Ci, jak mieliśmy sobie radzić? Mieliśmy milczeć i czekać na śmierć.- powolutku wyłożył mu procedurę podstawową.
-A później kapitan sam przesłuchiwał ewentualnych zbiegów z niewoli Republiki. A wierzcie, że to on potrafił robić...-zaczął dozować z pozoru bezużyteczną informację.
-I ciągle to pytanie o strukturę dowodzenia...czyżbyś nigdy nie służył w wojsku? Na samej górze Kapitan, pod nim oficerowie na mostku. Pod ich rozkazami oficerowie i podoficerowie. Zaś po oficerach zwykli żołnieże i trochę robotów.- Trebor ułożył usta w szyderczym uśmiechu.
-Najpierw zaproponuj coś ciekawszego, niż jedzenie za wydanie swojego kapitana i jego dowódcy....- dodał.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Czw 14:13, 24 Sie 2006    Temat postu:

Separatysta łudził się, że ma jakąkolwiek przewagę nad przesłuchującym, co naturalnie było wierutną bzdurą. Żołądek przypominał o sobie w każdej mijającej sekundzie, głód stawał się nie do wytrzymania. Oczywistym było, że jeśli Awruk szybko go nie zaspokoi to po prostu padnie z wycieńczenia. Czy warto było więc ginąć za rzekomo słuszną sprawę? Przecież Separatyści dodali go zapewne do bilansu strat i dawno o nim zapomnieli. Czy nie lepiej było przyjąć nieco bardziej dyplomatyczną postawę i rozpocząć współpracę z republikańskim oficerem?

- Dobrze więc, a zatem nie chcesz posiłku. W porządku, nie będziemy nalegać. - Rzekł sięgając po komunikator.
- CS-5, Pan dziękuje za poczęstunek. - Wysłał krótką informację korzystając z urządzenia. Parę chwil później do pomieszczenia wkroczył klon. Zmierzał w stronę stolika, przy którym siedział unieruchomiony Twi’lek. Żołnierz w białej nachylił się nad jeńcem, sięgając po talerz z daniem. Nie było jednak jeszcze za późno na odkręcenie wszystkiego, można było jeszcze wrócić do negocjacji... negocjacji, które mogły oznaczać być albo nie być dla separatystycznego oficera...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Wto 23:17, 29 Sie 2006    Temat postu:

Treborowi żołądek skręcał się z głodu.
-Poczekaj! Dogadajmy się. Jesteśmy wkońcu cywilizowanymi ludźmi.- Awruk prawie krzyknął. Westchnął głęboko, po czym wydusił z siebie
-Jedno pytanie...jedna odpowiedź...za jedzenie...- czuł, że szybko opada z sił. Musiał coś zjeść.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Czw 22:35, 07 Wrz 2006    Temat postu:

Klon nie słyszał tego co z trudem wypowiedział Separatysta. A przynajmniej udawał, że nie zarejestrował nagłej zmiany stosunku przesłuchiwanego do całej sprawy. Z uporem godnej lepszej sprawy zmierzał ku drzwiom zabierając ze sobą dymiący jeszcze posiłek.

Major Lesk wprost przeciwnie - tylko czekał na taki obrót spraw. Wszystko szło zgodnie ze standardową procedurą, choć przy użyciu dość niekonwencjonalnych środków...

- Ilu pytań bo nie dosłyszałem? - Zapytał, podczas gdy na jego twarzy wymalował się szyderczy uśmiech. Jeniec doskonale wiedział, iż oficer był jedyną osobą, która mogła powstrzymać żołnierza przed wyniesieniem, być może ostatniego w życiu, posiłku Twi’leka.

- Dobrze, oszczędźmy sobie czasu. Odpowiesz na każde pytanie i wszystko nam ładnie wyśpiewasz. A kto wie, może sobie jeszcze pożyjesz.- Awruk nie miał wyboru, czy chciał czy nie chciał musiał iść na układ, jeśli naturalnie nie miał w planach śmierci głodowej...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Czw 22:51, 07 Wrz 2006    Temat postu:

-Dobrze...powiem, co chcecie... . Narazie jedno...jedno pyta...pytanie... . Później...później reszta...-wydusił z siebie wymęczony do granic wytrzymałości Twi'lek.
Nagle, w przebłysku geniuszu, który często ujawnia się w skrajnych sytuacjach. Dlaczego on nie chciał wydać Vispera? Nędzny toster o zbyt wysokim mniemaniu o sobie... . W przebłysku owego geniuszu uświadomił sobie, że Visper miał nad Neimodią dodatkową tarczę...krążownik Recusant "Siła Uderzenia". Z przypływem nienawiści otworzyły się skrajne rezerwy energii i siły.
-Co chcesz wiedzieć, Yesk?- zapytał, a jego głos był pełen dumy i złości. Przez krótką chwilę...później siła się skończyła... .


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Wto 21:16, 26 Wrz 2006    Temat postu:

Oficer uśmiechnął się i zaśmiał krótko.
- A zatem zrobiliśmy się rozmowni, tak? Doskonale... - Lesk musiał przyznać, że był zaskoczony. Początkowy upór okazywany przez Twi’leka zwiastował kilkudniowy cykl przesłuchań. Tymczasem wystarczyło przeskoczyć z jednej na drugą procedurę. Jeniec myślał, że ma przewagę, że nawet głód nie jest dla niego problemem. Jednakże w pewnym momencie coś się w nim ruszyło, jakby przypomniał sobie coś bądź kogoś. Może jakaś dawna rana nie do końca się zabliźniła? Odezwały się przykre wspomnienia a drzemiący gniew odnalazł ujście? Być może. Tego niestety przesłuchujący nie mógł wiedzieć, tak więc w grę wchodziły jedynie przypuszczenia. Chyba tylko umiejętność czytania ruchów lekku mógłby pomóc w rozwiązaniu w tej, na dłuższą metę nieistotnej, zagadki. Zakładając oczywiście, że sam Awruk nie zdradzi swej tajemnicy...

- Tak więc po raz kolejny i mam nadzieję ostatni, zadaję to samo pytanie... ale skoro nie jesteś w stanie go zrozumieć, to sformułuję to wszystko inaczej... mianowicie – opisz mi strukturę dowodzenia floty, którą posiadaliście nad Neimoidią. Chcę znać każdy szczegół dotyczący oficerów, głównodowodzącego ale także liczebności waszych sił na poszczególnych okrętach i w przestrzeni. W skrócie, opowiadaj a ja nie będę Ci przerywał... - Rzekł po krótkiej przerwie republikanin, siadając przy stole jednocześnie przysuwając talerz separatyście...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Pon 22:31, 02 Paź 2006    Temat postu:

Trebor był naprawdę wycieńczony. Nie wiedział, dlaczego do tej pory bronił się przed wydaniem Vispera.
-Byłoby znacznie łatwiej, gdybym miał wolne ręce.- mruknął sarkastycznie słabym głosem. Lesk kiwnął tylko głową, a kajdany, które trzymały jego ręce, zwolniły się.
Awruk nie rzucił się na jedzenie, jak wygłodniały wilk, ale spokojnie rozmasował nadgarstki i zabrał się do jedzenia. Delektował się każdym kęsem. Choć wiedział, że jakoś tej potrawy nie jest może najwyższych lotów, ale teraz wydała mu się najwspanialszym jedzeniem w całej Galaktyce.
-Możemy zacząć. Mam pewnego rodzaju...uraz...tak, to dobre słowo. Uraz do mojego przełożonego - Generała Vispera. Znasz go może, Lesk?- zaczął Awruk z ustami pełnymi pokarmu. Pogryzł wszystko i przełknął, a jego lekku zadrżały w pokazie przyjemności, wywołanej jedzeniem w przełyku.
-Nie znam każdego szczegółu operacji. Znane mi są jedynie koordynaty skoku i wstępny plan. Liczeność chyba sami znacie, co? Głównodowodzącym w przestrzeni był Generał Visper - wyjątkowo nieprzyjemny i despotyczny skład śrubek i trybików. Nie znosi sprzeciwów. W każdym razie mieliśmy odbić planetę, oczyszczając orbitę ze statków Republiki, a później przeprowadzić desant na powierzchnię i ją przejąć. Później stacjonować na orbicie i strzec przed ewentualnymi kontratakami waszej floty.- mówił Twi'lek. W pewnej chwili przerwał. Tyle mogę Ci powiedzieć w ciemno. Chciałbym teraz porozmawiać o warunkach dalszej współpracy. Nie wymagam wiele.[/i]- w głosie Trebora dało się dosłyszeć ponownie dumę i hardość, odzyskaną z posiłkiem.
Czekał na reakcję Yeska.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pon 20:42, 16 Paź 2006    Temat postu:

Major zezwolił Twi’Lekowi na oswobodzenie rąk, nie chciał w końcu aby posadzka została ubrudzona resztkami jedzenia, jakie bez wątpienia porozrzucałby więzień spożywając posiłek ze spętanymi kończynami. Prawdę powiedziawszy bardziej frapowała go kwestia estetyki pomieszczenia, niźli ewentualna próba ucieczki jeńca. Nie dość, że nogi nadal miał związane to w dodatku sala była nieustannie monitorowana, a dwójka strażników czekała za drzwiami, gotowa działać jeśli tylko zaszłaby potrzeba...

Republikański oficer z uwagą słuchał wywodów Separatysty. Oddzielenie ważnych informacji o charakterze strategicznym od serii mlaśnięć i chrząknięć wymagało wytężenia wszystkich zmysłów. Udało mu się jednak zrozumieć słowa więźnia... Najbardziej zaintrygowały go wzmianki o tajemniczym droidzie pełniącym funkcję dowódcy w przestrzenii...
Czyżby znany republikańskiemu wywiadowi Generał Grievous, nie był jedynym połączeniem organizmu z mechanizmem, zdolnym do twórczego myślenia? Kolejny cyborg nie był dobrą wiadomością, wszak skoro istniały już dwa, to czemu nie mogło powstać i więcej?

Kiedy Twi’lek pochłonął już całe danie, na powrót przyjął wcześniejsze stanowisko. Teraz jednak zaczął sypać a więc jego zeznania, niezależnie od dalszych wydarzeń, dostaną się do archiwum wywiadu Galaktycznej Republiki. Został tajnym współpracownikiem...
Lesk spojrzał kątem oka na przesłuchiwanego. Warunki umowy? Chrząknął głośno, po czym odpowiedział.
- Dobrze więc, zatem słucham uważnie. Czego dezerter, przepraszam, były Separatysta, może oczekiwać od swych oprawców? - Nuta ironii padła w szczegółności na ostatnie słowo... Więzień musiał zdać sobie sprawę z sytuacji w jakiej się znalazł... i kto teraz rozdaje karty.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Trebor Awruk
"Niezależny" Kapitan



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Mała Kaczkolandia

 Post Wysłany: Pon 20:59, 16 Paź 2006    Temat postu:

-Nie zdezerterowałem, a zostałem pojmany. Poprostu walczę właśnie o swoje życie.- odparował ironię Yeska.
-Jak już mówiłem - nie chcę wiele. Wiem, że trzymasz mnie w szachu. Pragnę jedynie odzyskania wolności, kiedy dowiecie się wszystkiego, co będę wam w stanie powiedzieć, w miarę normalnych warunków podczas pobytu u was, no i może krążownika klasy Carrack w swoim czasie. To tyle.- wyłożył swoje oczekiwania Twi'lek.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Tydzień w lodówie
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group