FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
W paszczy lwa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » W paszczy lwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Sob 18:57, 14 Paź 2006    Temat postu:

Mace spostrzegł że coś dzieje się z jego uczniem. Szybko podbiegł do niego i chwycił za ramiona, tak żeby nie upadł całkowicie.

-Przynieście wody !- Zawołał i patrzyłz troską na swojego padawana.

Hanharr co Ci się stało ? - Jeden z oficerów przyniósł wode dla Wookiego.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 19:43, 14 Paź 2006    Temat postu:

Pellaeon spojrzał na włochatego jedi i skrzywił minę. Nie wiedział co się stało ale było to oznaka jakiejś słabości. I to na oczach jego załogi.
-Poruczniku Clif ? -przywołał oficera.
Ten podbiegł zdegustowany widokiem jedi wiec nic nie powiedział.
Nie dobrze, morale upadło – pomyślał Pellaeon.
Mruknął coś na ucho do porucznika i widział tylko jak jego mina zmienia się z smutku w pełno miarowe zaskoczenie. Dziarsko zasalutował i podbiegł do komputera. Wystukał kilka klawiszy i włączył pewien plik.
Po chwili z głośników na okręcie zaczęła się wydobywać muzyka. Oficjalna pieśń floty Republiki.
-Przełączyć na kanał otwarty, niech każdy słucha. -Pellaeon machnął ręką w stronę kilku podoficerów którzy natychmiast wykonali rozkaz.
-Przygotować się do walki. Poinformuje Tarkina, że jak tylko znajdziemy się w na odpowiedniej pozycji otworzymy natychmiast ogień. Niech pozostałe okręty zajmą się reszta. Po odpaleniu torped zwiększyć moc tarcz i przygotować się do desantu.-wstał z fotela
i zrobił kilka kroków naprzód. Chwycił za komunikator i ustawił na częstotliwość otwarta okrętu.
-Nie lękajcie się. Właśnie tutaj, odniesiemy Zwycięstwo… Zwycięstwo które zapamiętają pokolenia. Zwycięstwo, które pokaże jak silni jesteśmy. Zwycięstwo, które połozy kres wojna. Komu wieczna sława ….Dziś … Dziś żołnierze…Jesteśmy bohaterami Republiki.
Odłożył na bok komunikator i czekał. Widział jak w iluminatorach rosną sylwetki wrogich okrętów. Nagle odezwał się łącznościowiec
-Pppanie kommmandorze …. meldunek z ”Gold Spear” - piskliwym głosem powiedział. Miał w oczach łzy. –Mówią, że są z nami aż do zwycięstwa.
- „”Sky Warrior” będzie walczyć do ostatniego człowieka -krzyknął drugi odczytując następna wiadomość.
-Synowie Republiki nie opuszczą jej w godzinie próby, ”Star Defender spełni swoje zadanie.
-”Baru’lok” wyśle tych przeklętych separatystów w otchłań.
-”Maradent” nie może się doczekać spotkania z wrogiem.
- Pokażmy im na co stać flotę Republiki, ”Heokrates”.
-” Kryat” szczerzy kły i gotuje torpedy.
-” Negocjator” spuści im łomot.
- Tego wieczora będziemy świętować na powierzchni Eriadu, ”Pacyfikator” .
Pellaeon, choć nie był z gliny ulepiony rzadko kiedy miał mokre policzki. Tym razem jednak nie udało mu się ukryć wzruszenia. Miał wspaniałą grupę pod dowództwem. Okręty i ludzie byli gotowi.
Miał nadzieje, że Tarkin również tego słuchał. Niech wie, że on Gilad Pellaeon, Komandor Floty Republiki i jego grupa przyniosą mu dziś zwycięstwo.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Sob 22:30, 14 Paź 2006    Temat postu:

Hanharr usłyszał pytanie Mistrza jak przez mgłę i nim na nie odpowiedział łapczywie wypił przyniesioną wodę. Ta przynosiła ulgę jednak tylko naznaczą. Wreszcie Wooki zebrał się do wstawania, a miał z tym niemałe problemy, echa niedawnego bólu, nawet echa, dawały o sobie znać w dość wyraźny sposób, mimo tego już po chwili stał on na nogach wciąż jednak z trudem. Odczekawszy jeszcze chwilę, wziąwszy głęboki oddech zaczął mówić, z niejakimi kłopotami, rwącym się głosem i tak cicho żeby nikt tego nie usłyszał, to nie było przeznaczone dla niczyich uszu, tylko on i Mistrz nikt więcej. Zdawał sobie sprawę, jakie musiało na załodze zrobić wrażenie jego małe „przedstawienie” i nie chciał psuć ich morale jeszcze bardziej, choć pewnie gdyby wyjawił im to właśnie przed chwila zobaczył nie byłoby o takim czymś jako morale mowy.
-Widziałem… Miałem wizję… Widziałem naszą klęskę, klęskę Republiki, tutaj nad Eriadu. Widziałem… Widziałem nas… Martwych…Na statku Greviousa… I jego też widziałem, a przynajmniej tak mi się wydaje. Przegramy już po nas… Nie ma ratunku… Musimy zmierzyć się z losem… Choćby nie wiem jaki był… Przepraszam ale…musze porozmawiać z Komandorem-Hanharr zakończył, zebrał się sobie i pewnym krokiem ruszył w stronę Gilada. Gdy przemówił jego głos był pewny i pozbawiony jakichkolwiek oznak niedawnego bólu czy jakiejkolwiek słabości.
-Komandorze, przepraszam za to…za ten mały incydent ale to było niezależne ode mnie… Może mi Pan Wierzyc, gdybym był w stanie opanowałbym to bo wiem jak wyglądało z daleka…A jednak było to pomyślny znak. Miałem…wizję. Wizje naszego zwycięstwa Komandorze! Przez Moc widziałem jak resztki sił Separatystów, pobite i zniszczone do szczętu, dryfowały w przestrzeni kosmicznej zdane na naszą łaskę i niełaskę. A ten…upadek… Wizja była silna, najsilniejsza jaką kiedykolwiek miałem, nie byłem na to przygotowany. Przepraszam jeszcze raz za to całe zamieszanie. I jeśli uzna Pan to za stosowne można by jeszcze bardziej umotywować załogę…jeśli nie mam nadzieję, że przynajmniej wyjaśniłem…-Hanharr skończył dość niefortunnie i zasalutowawszy wrócił do Mistrza. Musiał wyjaśnić z nim to…co mu się właśnie przydarzyło, to nie było normalne. Nie Normalne, przynajmniej dla Jedi było też to co właśnie zrobił, a raczej powiedział, Pellaeon`owi, wiedział jednak, a przynajmniej uspokajał w ten sposób sumienie, że tak trzeba było, że w tej chwili załoga najbardziej potrzebowała wiary w zwycięstwo, a takie sceny jakiej właśnie przed chwilą grał główna rolę na pewno takiej wiary nie dodawały. A im więcej wiary w zwycięstwo tym większa szansa, że wizja się nie spełni, że może jednak los się odmieni… Może to nie była wizja przyszłości a tylko jednej z możliwych dróg jakimi potoczą się wydarzenia? To byłoby…najlepsze i w pewnym sensie wiedział to i bez wizji...Obawiał się jednak, że wizja nie dotyczyła jednej z możliwych dróg rozwoju wydarzeń. Wreszcie znów dotarł do Mistrza, ból odszedł, był już tylko nieprzyjemnym wspomnieniem, ale to nie to go teraz martwiło, ważniejsza była sama wizja, to ona trapiła go najbardziej. Mówił już bez trudu, w miarę normalnie:
-Co to mogło być Mistrzu? Przyszłość? Jeśli tak to czy możemy ją zmienić? Bo jeśli tak to jestem gotów zrobić to za wszelką cenę!-jego chęć walki była tylko pozorem, w rzeczywistości ochota do walki wyparowała z niego, nie widział światełka z tunelu, choć za wszelką celę starał się je dostrzec…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 23:27, 14 Paź 2006    Temat postu:

Pellaeon podąrzył za wookim i w wojskowy sposób kiwnął głową na znak, że przyjmuje to do wiadomości.
-Nie musisz nic udowadniać Hanharze. To flota republiki. Najlepsi z najlepszych. -wskazał ręką na flotę separatystów.
-Niech lepiej to oni się przygotują na spotkanie z nami. Z nami wszystkimi razem. Bo tylko razem możemy ich pokonać. Nie zapominaj o tym jedi. Jesteśmy tu dla Republiki, a te blaszane roboty są tam bo tak mają zaprogramowane. My walczymy o przetrwanie a oni walczą bo tak nakazuje im program. Wygramy bo nie możemy przegrać.
Położył mu rękę na ramieniu. Uśmiechnął się jak ojciec do syna albo dowódca do żołnierzy, których widzi po raz ostatni.
-Idź i daj zwycięstwo Republice. Choćby to miała być nasza ostatnia wspólna walka wygramy ją. Dlatego, że w to wierzymy. A tego nikt nam nie odbierze. - spojrzał na niego i powiedział.
-A teraz przepraszam, musze zająć się statkiem. -uśmiechając się ruszył do swoich oficerów.
Spojrzał na załogę mostka. Może po raz ostatni w takim składzie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Nie 11:49, 15 Paź 2006    Temat postu:

Mace patrzył z troską na swoijego ucznia. Żal mu było że nie mógł wyczuć że to była pewna wizja. W każdym razie musieli być ostrożni :

- Komandorze, mimo przewagi i tej wizji proszę o wielką ostrożność. Tu nie będzie różowo od Pana i Gubernatora zależą nasze życia. Ku chwale republiki !

Objął Hanharra swym ramieniem i lekko popchnął dając do zrozumienia że wychodzą z mostka.

- Idziemy już w miejsce z którego rozpocznie się abordaż, proszę o człowieka który by nas tam wysłał.

Mace kazał iść żołnierzowi kilka kroków przed Jedi. W tym czasie rozmawiał z Hanharrem.A było o czym :

- Nie będę ukrywał że trochę mnie zaniepokoiłeś. Gdy będziemy oczekiwać na abordaż będziesz medytował. Musisz oczyścić swój umysł ! Nie podchodź do tego wszystkiego emocjonalnie, bądź spokojny i ustatkowany psychicznie. Nie bądź zbyt pewny siebie, nie wiemy co nas tam spotka. Każystaj z Mocy i nie rób głupich błędów. Musimy być ostrożni !

Czarnoskóry mistrz szeptał. Mimo tego przechodząc do tego "delikatnego" tematu ściszył głos jeszcze bardziej :

- Moc pokazuje nam czasami obrazy które się staną. Ważna jest ich interpretacja. Nie mamy pewności że ta sytuacja będzie stu procentowa. Dlatego musimy wszyscy być ostrożni ! Walczymy ze sprytnym wrogiem - musimy o tym pamiętać. Twoja wizja może być drogą jedną z wielu więc nie przejmuj się nią a skup się na chwili bierzącej

Gdy dotarli na miejce Windu przypomniał Wookiemu o tym by odświerzył sobie umysł a sam potrenował trochę mieczem świetlnym.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 12:53, 15 Paź 2006    Temat postu:

Pellaeon widział przed sobą obraz przyszłej bitwy. Znał cel i wiedział co ma z nim zrobić. Przerobić go na żyletki.
-Poruczniku Clif, nadać meldunek do okrętów naszej grupy, żeby skoncentrować się na mu Munificentach. Po odpaleniu trzech salw torped z każdego okrętu przygotować się do ich okrążenia z flanki. Będzie to trudne zadanie ale jeśli zaczniemy je ostrzeliwać mamy duże szanse. Naszym zadaniem, powtarzam to wam jest zniszczenie Munificentów. Atak najlepiej przeprowadzić z wielu stron naraz. Dlatego musimy je okrążyć. Jeśli dobrze pójdzie to pokonamy ich a potem wystarczy posprzątać po separatystach.
Porucznik kiwnął głową i przekazał polecenia na pozostałe okręty grupy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 21:18, 17 Paź 2006    Temat postu:

Przestrzeń

Kolejny, ostatni już pancernik, wyłonił się lekko spóźniony z nadprzestrzeni. Cała grupa była teraz gotowa i zaczęła w pięknym szyku obracać się i przygotowywać do ataku na jednostki osłaniające Munificenty. Siła ognia jaka została w tym miejscu zebrana była doprawdy imponująca. Jedyną przeszkodą była spora jeszcze odległość od punktu pozwalającego osiągnąć maksymalną wydajność ciężkich burtowych turbolaserów.

Wypuszczenie myśliwców przez obie strony świadczyło o skończeniu przygotowywania do walki. Dookoła Acclamatorów krążyło sześć eskadr Torrentów, jednostki oponenta miały więcej swobody i zajmowały wolną przestrzeń pomiędzy oboma grupami. Prócz dobrze znanej eskadry Vulturów wypuszczonej przez uciekiniera oraz dwudziestu czterech geonozjańskich Nantexów wokół Golana latały trzy eskadry maszyn nowego typu.


C-SPL Battlecruiser

- Sir, przechwyciliśmy komunikat wysłany w kierunku Sullust. Był niezakodowany i niósł ze sobą tylko jeden symbol. To jest „1”, nie wiemy co o tym sądzić.

Co ta „jedynka” oznaczała nie sposób było odgadnąć. Na rozwiązanie małej tajemnicy gubernator potrzebował czasu

Przestrzeń
W tej samej chwili „Death” zdążył przygotować i posłać kolejną serię torped wprost w rufę uciekającej jednostki. Pierwszy pocisk wybuchł w odległości kilkudziesięciu metrów od statku całkowicie zdejmując tylnie osłony. Nie mając w tym miejscu żadnej ochrony łatwo było przewidzieć co uczni druga z torped. Wybuch przy samych silnikach spowodował olbrzymią eksplozję, która wstrząsnęła całym statkiem. Nawet kilkanaście metrów dalej wewnętrzne pożary wyrzucały w przestrzeń kawałki kadłuba wraz z zniszczonymi droidami i martwą załogą. Bez silników i praktycznie żadnej możliwości manewrów był najłatwiejszym z możliwych celów. Wyglądało no to, że kolejna seria nie będzie potrzebna ponieważ teraz wystarczyło tylko kilkadziesiąt sekund by znalazł się w zasięgu Dreadnaughtów.

C-SPL Battlecruiser

Zanim to się jednak stanie, głównodowodzący akcją ratunkową otrzymał wiadomość od przeciwnika:

- Witam gubernatorze Tarkin, zakładam że to pan przyleciał z wizytą. Niestety muszę pana zmartwić panie Tarkin. – Głos Grievousa stał się zimny jak lód – Eriadu należy do Konfederacji Niepodległych Systemów a na powierzchni właśnie wybuchło powstanie związane z pana przybyciem. Zostałem zmuszony do stłumienia go. Dlatego też każdy ruch z pana strony pociągnie konsekwencje w postaci ostrzału instalacji znajdujących się na powierzchni planety, -Generał lekko wzruszył ramionami, - Zdaje się że wystrzeliliście kilkanaście torped w stronę mojego okrętu.

Grievous skinął ręką i w powierzchnie planety uderzyły salwy wystrzelone z dział dwóch niezidentyfikowanych okrętów, które przybyły w drugiej grupie nad Eriadu. Niewielkie jednostki nie dysponowały miażdżącą siłą ognia ale do niszczenia budowli i zabijania ludności cywilnej nadawały się idealnie. Raz po raz wiązki energii z morderczą precyzja uderzały w budynki mieszkalne masakrując bezbronną ludność cywilną.

Hologramy wysyłane na republikańskie okręty ukazywały jedynie małe czerwone punkty pojawiające się na powierzchni planety. Jednak wszyscy doskonale wiedzieli co one oznaczają. Obraz znowu pokazał maskę Grievousa:

- To Pan odpowiada za śmierć tych ludzi Gubernatorze Tarkin. Tak wygląda prawdziwa wojna.

- Panie gubernatorze, udało się nam zlokalizować źródło z którego nadano ta informację. To nasza stacja bojowa typu Golan, schowana na tyłach wroga. – wyglądało na to, że generał Separatystów nie miał zamiaru walczyć w pierwszej linii tak jak wojskowi Republiki.

Przestrzeń

Dowódca Hyperiona goniąc patrolowiec nie wziął pod uwagę jednego czynnika. Wchodząc za nim w obrzeża studni grawitacyjnej znalazł się w dostatecznym zasięgu strzału Munificentów. O ile pierwsza próba seria minęła jego osłony w bezpiecznej odległości, to już drugi strzał jednego z nich musnął osłony. Trzecia seria była wręcz perfekcyjna i przyczyniła się do gwałtownego skoku zasilania na tarczach. Mając na drodze strzału jedynie własne myśliwce artylerzyści zamierzali oddać jak najwięcej ognia dopóki tylko mogli.

Omen

Gilad i jego grupa wpadła w znacznie poważniejsze sidła. Pierwszy nadciągające niebezpieczeństwo wyczuł tym razem mistrz Jedi z Haruun Kal. Cisza i spokój, który osiągnął podczas treningu z mieczem została brutalnie przerwana przez krzyk zdziwienia kilku tysięcy żywych istot. Żołnierze Republiki byli nauczeni ginąć za nią, ale nawet oni
Woleli oddać życie w boju miast podczas transportowania. Pomimo, że śmierć poniosły praktycznie same klony, echo śmierci głośno odbiło się w umysłach obu Jedi. Śmierć nadciągnęła zupełnie nieoczekiwanie tym większy ból przez to sprawiła wrażliwym na Moc istotom.

Na mostku „Omena” zaledwie parę ułamków sekund później zapanował niewyobrażalny chaos:

- Sir, wpadliśmy w pułapkę. „Baru’lok” został unicestwiony. Powtarzam, nasz okręt „Baru’lok” nie istnieje.

Oczy Pellaeon musiały rozszerzyć się z przerażenia gdy ujrzał wielką kosmiczną minę przelatującą kilkadziesiąt metrów od mostka. Jego grupa znalazła się w środku pola minowego. Specjaliści już analizowali cała sytuację i jeszcze raz oglądali całe zajście sprzed piętnastu sekund.

„Baru’lok” leciał pośrodku grupy gdy wybuchła pierwsza z min. Musiał trafić na bardzo duże skupienie, gdyż zaraz po eksplozji rozpoczęła się reakcja łańcuchowa. Detonacja za detonacją trwała tylko dwie sekundy, ale na spowolnionym obrazie strasznie się dłużyła. Miny wybuchały tak blisko, że spora część energii nie mogła być rozproszona na tarczach, ale przenikała wprost w kadłub. Każdy kolejny coraz bardziej uszkadzał konstrukcję, aż w końcu desantowiec został rozerwany na strzępy przez wybuch spowodowany utratą stabilności reaktorów.

Łatwe zadanie odbicia planety s przeciągu zaledwie paru sekund stało się diabelnie trudne. Na planecie ginęły tysiące cywilów, a w przestrzeni właśnie stracono pierwszy statek. Przyszedł czas na kolejne trudne decyzje w karierach Tarkina oraz komandora Pellaeona. Wizja Hanharra zaczęła się powoli realizować.

- Status – szept jaki zdołał wydobyć z siebie Gilad był ledwo słyszalny.
- Większość okretów jeszcze nie wpadła na żadną z min. Prócz... – oficer zanim wypowiedział nazwę musiał przełknąć ślinę - „Baru’lok”, uszkodzony jest „Gold Spear” oraz „Negocjator”. Nie mamy jeszcze pełnego meldunku o uszkodzeniach, powinien dojść w przeciągu dwóch minut....

[link widoczny dla zalogowanych]

Strzałki na mapie znaczą tyle, że okręty zaczęły się już przemieszczać pomiędzy dwoma heksami. Statki z zielonymi kreskami obok nich są oznaczone jako uszkodzone/ostrzelane.

Republika
A:
„Omen” (Mk II) – 3 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów, Gilad, Mace, Hanharr
„Gold Spear” Mk II – 3 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów – Osłony 50 Pancerz 70 Uzbrojenie 90
2 Pełne eskadry V-19
B:
7-Sky Warrior (Mkl II) - 3 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów
2 Pełne eskadry V-19
C:
„Pacyfikator” – 5 tys klonów
„Negocjator” – 10 tys klonów Osłony 60 Pancerz 80
D:
„Heokrates” – 10 tys klonów
„Kryat” – 11 tys klonów
E:
„Star Defender” – 15 tys klonów
„Maradent“ – 15 tys klonów
F:
Hyperion “Death”– Osłony 70
G:
BS C-SPL – Tarkin, Stern
Dreadnaught “Glory”
H:
Turrel,
Dreadnaught “Vargas”
I:
Dreadnaught “Soul Knight”
Dreadnaught „Sharlin”

Stracone jednostki
Desantowciec szturmowy Acclamator Mk I
„Baru’lok” – 1 eskadra V-19 Torrent, 10 tys klonów –

Separatyści
Z
Munificent 1
Munificent 2
Munificent 3
Y
”Patrolowiec”
X
”Patrolowiec” – powaznie uszkodzony, unieruchominy
W
Maruder
T
LH
U
LH
S
Golan 1 –

1 – tyleż eskadr Vulture
2 – tyleż eskadr Nantexów
3 – tyleż eskadr nieznanego typu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ragnus dnia Czw 10:28, 26 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Wto 21:47, 17 Paź 2006    Temat postu:

Pellaeon był zaskoczony. Jeszcze przed chwila morale jego wojsk było nie do pobicia w ciągu niespełna minuty praktycznie przestało istnieć. Stracił okręt nawet nie włączywszy się do bitwy.
-Niech to jasna Cholera -krzyknął a jego dłonie z cała siła uderzyły w fotel.
Spojrzał na swoich ludzi i wiedział, że jak nie zacznie działać to zaraz będzie dużo gorzej.
-Mistrzu Windu, jak pan widzi wpadliśmy w niezłe gówno. Mógłbym kazać odpalić torpedy i zdetonować je w polu ale boję się, że min jest za dużo i są za blisko aby obyło się bez strat. –zamknął oczy i przemyślał coś. Dziwne, że w takiej sytuacji zachowywał się spokojnie -Jedyna nadzieja w panu i pańskim uczniu, proszę mocą czym tam odepchnąć te miny z dala od naszej trasy. -Nie czekając na wypowiedz mistrza przywołał oficera łączności.
-Powiadom Tarkina o wszystkim, że jesteśmy w punkcie czarnym jak otchłań i na razie nie mamy możliwości walk. .
Kiedy oficer odszedł podszedł Clif.
-Sir ?
-Przygotuj na wszelki wypadek kanonierki. Jeśli nie będzie możliwości innej niż torpedy zaryzykujemy ale nie z armia klonów na pokładzie. Niech w razie gotowości zamiast desantu przygotuj plan szybkiego wysłania ich na inne okręty. Nie wiem jak Tarkin ich tam pomieści ale nie pozwolę, żeby potem mówiono, że doprowadziłem do bezsensownej śmierci osiemdziesięciu tysięcy klonów.
Porucznik zasalutował i odszedł.
Pellaeon pozostał sam ze swoimi myślami. Nagle wpadł na pomysł.
-Poruczniku, nagraliście to co powiedział Grievous ?
Porucznik choć ogłupiony kiwnął głową.
-Wyślijcie to natychmiast przez najbliższa stacje przekaźnikową Republiki. Niech ludzie to oglądają.
Zrozumiał natychmiast i wykonał rozkaz.
-To także wyślij. Nadaj na otwartym kanale tak żeby separatyści także słyszeli.
Przesunął się w odpowiednie miejsce, poprawił mundur i postarał się wyglądać najbardziej godnie i dumnie jak mógł w takiej sytuacji.
-Generale Grievous, tu Komandor Gilad Pellaeon, z dowództwa Floty Galaktycznej Republiki. To co pan robi, wykorzystywanie cywili za tarczę jest tak nie tylko nie honorowe, ale także doprowadzi do jednego. Galaktyczna Republika nigdy nie przestanie pana ścigać. Ani ja, ani Gubernator Tarkin nie będą odpowiedzialni śmierći tych wszystkich nie winnych istot ale pan. Pan zaatakował tą planetę, pan ją zbombardował i to pan zabija ich teraz bez litości. Nigdy panu tego nie zapomnimy ani nie wybaczymy. Będziemy pana ścigać, aż do śmierci. Naszym obowiązkiem jest chronić ludność galaktyki przed takimi jak pan. Dlatego nie spoczniemy, póki Eriadu i inne planety zajęte przez konfederacje nie zostaną wyzwolone.
Będziemy walczyć wszędzie i czym się da. Na morzach, na lądzie, w kosmosie… wszędzie będziemy bronić wolności.
-Nie czekając na odpowiedz szybko dając znak kazał wyłączyć. Niech cała galaktyka obejrzy kto tu naprawdę bombarduje planety. Nie Dodonna i Rhade a Grievous. Miał nadzieję, że dobrze zrobił. Nawet jeśli Eriadu będzie jego grobem.
Nagle usłyszał oklaski załogi.
- A teraz zróbmy porządek z tymi minami. Mamy planetę do uratowania.
Podszedł do konsoli łączności gdzie przebiegał transfer do bazy przekaźnikowej. Uśmiechnął się, kiedy pojawił się napis : DANE PRZESŁANE.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Śro 6:26, 18 Paź 2006    Temat postu:

Spojrzenie Tarkina zamroziłoby wulkan.
-Generale, Eriadu należy do mnie, i tylko do mnie. Powstanie utwierdza mnie zaś w przekonaniu, że jestem tutaj potrzebny. Jeżeli się wycofacie nie będziemy was ścigać. Obecnie zaś wasze działania są transmitowana do holonetu. Dziękujemy za ten pokaz, lepszej decyzji nie mógł pan podjąć.-dodał złośliwie
Czekała jednak flota. Sytuacja „Death” była nieciekawa.
-Death, pełna prędkość. Wychodź z zasięgu ognia Munificentów obchodząc je od mojej prawej. Połóż zasłonę ogniowa na patrolowiec i przygotuj torpedy na Maraudera. W razie ataku myśliwców odpowiedzieć ogniem lekkich rakiet i torped.
-Przełączcie na pancerniki.
-Jest połączenie
-Kontynuować podejście, wytyczne bez zmian.

Zostawała grupa komandora, jak to możliwe, że superczułe sensory Turella nie wykryły min? Musiałby być uszkodzony, ale przecież Turrell był w pełni sprawny.
-Komandorze, proszę przeczesać cały rejon, w wypadku, gdyby min było więcej, zmienić wektor podejścia na bliższy pancernikom i ominąć je. Wszystkie manewry na pełnej prędkości. Munificenty kierują główny ostrzał coraz bliżej pańskich pozycji, musimy się spieszyć. Namierzyliśmy również generała Greviousa. Jest na uszkodzonym Golanie. Proszę przekazać tę wiadomość mistrzowi Windu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Śro 18:27, 18 Paź 2006    Temat postu:

Jedi Huruun Kal właśnie trenował gdy jego duszę przebio echo Mocy. Czuł że coś się stało i miał zamiar dokładniej zbadać co to było. Kazał Hanharrowi zostać i medytować dalej, echo Mocy które poczuł napewno nie pomogło młodemu padawanowi. W drodze na mostek spotkał go oficer z wiadomością o eksplozi min i zniszczeniu statku oraz o tym by możliwie coś z tym zrobił. Doszedł na mostek :

-Dużo zrobić nie mogę Komandorze. Mogę tylko wykryć kilka min i to zrobie. Dajcie mi jakąś konsole żebym mógł je zaznaczać.

Podszedł do wskazanej mu konsoli gdzie były podane współrzędne pola wokoło orbity Eriadu. Mace machnął ręką aby wszyscy na mostku wrócili do swoich zajęć. Stanął prosto nad konsolą, rozluźnił się i pozwolił by Moc spowodnie przepływała przez niego - robił tak zawsze gdy wykonywał jakieś ważne zajęcie czy misje - a to napewno takim zajęciem było. Moc miała mu wskazać mechaniczne niebespieczeństwa, ile ich było oraz ich połorzenie. W połączeniu z tym co znajdzie Turrell miał nadzieje że będzie to wszystko co może zagrażać statką Republiki. Spedził nad tym tak dużo czasu żeby znaleść możliwie jak najwięcej min na drodze do floty CIS'u. Gdy tylko jakaś mina się pojawiała zaznaczał jej obecność na pulpicie konsoli tak żeby można ją było ominąć lub bez przeszkód zniszczyć.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 21:03, 18 Paź 2006    Temat postu:

-Cała moc na tarcze, na każdym okręcie-krzyczał Pellaeon.
-Poinformować pilotów, że by ustawili się przed okrętami w odpowiedniej odległości na szerokość okrętu i szukali min. Jak je znajda, niech poślą je do diabła. Zrobią nam korytarz przez który przelecą okrętu. Niech pilnują dokładnie a jak nie są pewni czy czegoś nie pominęli, niech zrobią nawrót. Nie może być żadnej miny, miedzy nami a myśliwcami.
Przerwał na chwilę by złapać oddech.
-Niech wszyscy łapią makrolornetki i stoją przy iluminatorach. Nic nie można pominąć. Dodatkowo niech przy każdym okręcie krążą pojedyncze myśliwce które mogłyby szybko uratować okręty. Niech wszystkie sensory jakie są na naszych okrętach uruchomić. Wszystkie, oraz te na Turrelu. Chcę mieć tak przeczesany ten odcinek sensorami tak, że nawet milimetrowe kawałeczki asteroid będą się świecić jak lampy na Coruscant. Ci którzy nie mają nic do roboty niech się modlą o moc, żeby była z nami.
Podszedł i chwycił za megafon.
-Kiedy wyjdziemy z tego pola odpłacimy Separatystą za ”Baru`lok”.
Podszedł do oficera i kazał zanotować rozkazy dla myśliwców.
-Obok "Omena" i "Gold Spear" maja cały czaś krązyć dwie eskadry i pilnować przed pojedynćzymi minami, które mogłby przeoczyć pozostałe 4 eskadry. W hangarach mają nadal pozostać 2 eskadry.
Pozostałym grupa przydzielić po jeden eskadrze do niszczenia min, a ostatnia eskadra niech podzieli sie na trzy maszyny i niech każda trujka pilnuje jakiegoś okretu. Prędkość zdredukować do najwolniejszego okrętu. Trzymać szyk.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gilad Pellaeon dnia Pią 15:40, 20 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Czw 18:28, 19 Paź 2006    Temat postu:

Major stał na swym stanowisku z mocno zaciśniętymi pięściami. Początkowo niedowierzał, że 10 tysięcy klonów zostało unicestwionych ot tak, w jednej chwili. Prócz wściekłości jaka go ogarnęła z powodu utraty tak znaczącej siły i zasobów ludzkich, przeszła przez myśl majora smutna wizja. Mianowicie uśiadomił sobie, że na pokładzie unicestwionego okrętu znajdowała się cała masa sprzętu i wyspecjalizowany ekwipunek żołnierzy, których wcześniej podzielił. Gorzkim pocieszeniem a zarazem promykiem nadzieji okazało się to, że zarządził podział obowiązków i mieszane składy drużyn klonów. Tylko dzięki temu nie doszło do sytuacji, że wszyscy saperzy i inżynierowie nie pożegnali się z ta operacją.
Poirytowany major uderzył pięścią w konsoletę swego stanowiska. W końcu 10 tyś żołnierzy stanowiło nie lada siłę z którą należało się liczyć.
Mężczyzna zwrócił się do droida, który został mu przyznany jako asystent i kazał mu wystosować oficjalną notkę do załóg abordażowych:


- Notuj szybko i rozsyłaj : Do każdego żołnierza Republiki wchodzącego w skład operacji nad Eriadu. Nie jest tajemnicą, że 10 tysięcy waszych braci broni i przyjaciół oddało życię za Republikę. Powiadam wam uczcimy ich chwałę i pamięć, pomścimy ich. A nasz gniew będzie sprawiedliwy, szybki i pewny. Pamiętajmy o naszych towarzyszach broni i pamiętajmy, że będą zawsze przy nas, zawsze z nami. Wielu z nas miało osobiste powody, aby walczyć inni robili to z względów ideologicznych, teraz dla każdego z nas to powód osobisty! Do broni!

Major odchrząknął i skinął na droida, aby rozesłał tą wiadomość do dowódców drużyn, które wciąż oczekiwały w transportowcach na chwilę swojej akcji. Stern obserwował i przysłuchiwał się raportom na temat pól minowych i ruchach wrogiej floty. Oczekiwął także na swoją kolej....


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Czw 19:19, 19 Paź 2006    Temat postu:

Tarkin spojrzał na mały wybuch gniewu „piechociarza”.
-Powinno pana majorze pocieszyć, że wiemy gdzie znajduje się Grevious. Stacja obronna Golan I, należąca wcześniej do systemu obronnego Eriadu. Prawdopodobnie solidnie poobijana i uszkodzona. Dysponujemy oczywiście jej szczegółowymi planami, co powinno panu ułatwić zadania. Dodatkowo droidy zdobyły ją desantem, czyli klonom tez powinno się udac.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Pią 18:46, 20 Paź 2006    Temat postu:

Słowa Mistrza tak na prawdę go nie uspokoiły, w tej chwili był całkowicie pewny o porażce i nawet sam Yoda nie potrafiłby zachwiać jego przekonaniem. Medytował…ale jakoś nie przynosiło to efektu… Może i trochę się wyciszył, ale zaraz, gdy tylko zaprzestawał medytacji choćby na chwilę, przed jego oczami pojawiał się obraz jego własnego ciała, w jego głowie rozbrzmiewał ten przeraźliwy chichot przechodzący w kaszel… To było nie do opanowania, nie mógł nic na to poradzić, starał się ze wszystkich sił, próbował odrzucić to od siebie, wmówić samemu sobie, że to tylko nic nieznacząca wizja, coś jakby ostrzeżenie ale takie, które pokazuje co się może stać…może ale nie musi. Nic jednak nie pomagało…on po prostu wiedział, że tak będzie i koniec, wiedział, że nic na to nie poradzi choćby nie wiadomo jak się wysilał i jakich czynów nie dokonał… I to było w tym wszystkim najgorsze, to poczucie własnej bezsilności i słabości, tego, że jest niczym wobec wyroków losu…i Mocy. I to czekanie…czekanie na własną śmierć, na śmierć wszystkich dookoła siebie…Padawan patrzył na załogę, patrzył na klony ale nie widział ich, widział trupy…setki trupów dookoła niego, ona sam…Ech, Hanharr warknął cicho i bez większych nadziei wrócił do medytacji…w sumie to w jakiś sposób skracało czas pozostały…pozostały do jego śmierci…
Śmierć...jeszcze nie jego śmierć…znów ona…umysł Jedi ponownie wypełnił się tylko tym jednym uczuciem, niczym więcej. Tym razem było nieporównywalnie mniejsze, a jednak sprawiało większy ból, powodowało większy smutek. Wcześniej to była po prostu wizja, nic więcej…co prawda bardzo przygnębiająca wizja, niszcząca morale i wszelki zapał niczym rozszalały ogień… tak na prawdę podczas wizji nikt nie zginał, ból i śmierć były bardzo realne...a jednak diametralnie różne od tego co odczuł teraz… Tym razem było inaczej…dziesięć tysięcy istnień…w mgnieniu oka, było i nie ma… Kolejna Neimoidia… Kolejne dziesiątki tysięcy ginął walcząc za „ideały”…a on znów bierze w tym udział goniąc za…za własną śmiercią. Smutek jeszcze większy niż przed chwilą…W akcie bezsilności, totalnej beznadziei Hanharr uderzył włochatą pięścią w ścianę statku, niewielkie wgniecenie w blasze znaczyło miejsce gdzie…pozbył się swego gniewu, swej rozpaczy… Ale było to tylko chwilowe, uczucia powróciły równie szybko co zniknęły, tłumił je w sobie, ganił siebie za to, że dał im upust, tak nie zachowywał się Jedi… Heh…Jedi…Jedi już nie istnieją, stali się żołnierzami, potężnymi i siejącymi…śmierć dookoła siebie. Wooki opadł bezsilnie pod ścianę i wpatrzył się w przeciwległy koniec pomieszczenia pustym wzrokiem, pozbawionym jakichkolwiek emocji. Jego wizja nieuchronnie zdążała do finału… Pogrążony w ponurych myślach powrócił do beznadziejnego oczekiwania…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 17:32, 21 Paź 2006    Temat postu:

Turel

- Nie obchodzi mnie, że ciężko te miny wykryć. Macie skanować bezustannie skanować całą przestrzeń. Każdy podejrzany element ma być zapisany.

Atmosfera na statku użyczonym przez Derena Molodha była niemniej nerwowa niż na pozostałych okrętach grupy ratunkowej. Na tym, statku znajdowały się najnowocześniejsze skanery dostępne Tarkinowi, jednak nie zdołały w porę odkryć niebezpieczeństwa na jakie wpadł Pellaeon. Po bitwie nikt już nie będzie pamiętał o wyprawie do przestrzeni Eriadu by zebrać dane. Cała załoga wiele ryzykowała by zdobyć te informacje, na ich podstawie ułożono cały plan. I po co było to wszystko? Teraz nie zdołali wykryć pola minowego, a wróg i tak zdołał po ich wizycie zmienić szyk obronny. Prezez IM będzie wściekły, wszyscy uznają „ESPD-X” za całkowicie nieprzydatny model i ciężko będzie go sprzedać:

- Sir, mamy pierwsze odczyty
- Aktualizacja mapy o pole minowe. Natychmiast.
- Już się ładują, komputery nie mogą szybciej aktualnie pracować. Gotowe
- ... na Moc... łącznie mnie z ....

Pole minowe

Wszystkie Acclamatory praktycznie stanęły w miejscu dając czas na wypuszczenie kolejnych eskadr. Nie mając jeszcze danych od Turela musieli posługiwać się tylko własnymi oczami i wskazówkami od mistrza Jedi by zauważyć niebezpieczeństwo. Skanery montowane na statkach wyprodukowanych przez Rothana Heavy Engineering również próbowały wybadać najbliższą okolice, ale efekty ich pracy były dalekie od zadowalajacych. Dopiero myśliwce, które zaczęły latać wokół zdołały je namierzyć. Zaczęło się wielkie polowanie, dowódcy jednak nie mieli czasu go śledzić z pokładu Golana została nadana kolejna wiadomość:

- Wasze wysiłki właśnie spełzły na niczym. Dzielni dowódcy ładujący flotę w sam środek pola minowego. Spodziewałem się czegoś więcej po niesławnej armii Republiki. Ale jak widzę jedyne co potraficie zrobić to straszyć. – Maska generała z gorejącymi złotymi oczami wypełniła cały ekran na projektorach republikańskich okrętów. – Wasze nędzne wysiłki spełzną na niczym. A pan i pańskie imię będzie przeklinane przez tych którzy przeżyją na Eriadu.

Powierzchnia planety

Biegł, biegł tak szybko jak tylko potrafił. Flota republiki na orbicie, Tarkin wraca nie zapomnieli o nich.
-Flota! Flota na orbicie! Nadeszła odsiecz.! – mieszkańcy Eriadu City nie wierzyli własnym uszom. Rozlegały się spontaniczne okrzyki radości. Na ulicach pojawiły się flagi planety. Nigdzie nie było droidów. Wróg najwidoczniej się wycofał. Na niebie widać było jasne rozbłyski, to odległe echo toczonej w przestrzeni bitwy, Acclaimatory dopadły jednostkę Separatystów. Ludzie posiadający makrolornetki natychmiast przekazali radosną nowinę.
- Biją Separatystów! Nasi wygrywają!

I wtedy rozpętało się piekło.
Krwistoczerwone promienie uderzyły w wielopiętrowy wieżowiec. Ludzie nie byli w stanie pojąć co się dzieje patrząc na zawalający się powoli budynek. Który w chmurach pyłu i dymu runął na powierzchnię planety. Setki ludzi zmarło w ułamkach sekund. A już chwilę później w miasto uderzyły kolejne zabójcze promienie.
- Grievous chce zniszczyć Eriadu jeżeli Tarkin się nie wycofa. – przerażony człowiek przekazywał wiadomość odebraną na domowym zestawie łącznościowym.- Tarkin się nie zgadza Boże miej nas w swojej opiece.
Kolejny rozbłysk na orbicie pochodził od Acclaimatora Potężny desantowiec zniknął w rozbłysku eksplozji.

-Zginiemy tutaj! Szybko uciekajmy z miasta!
Wszechobecna panika zapanowała w Eriadu City. Cywile za wszelką cenę starli się opuścić zagrożony teren. Jednak ostrzał Floty konfederacji zbierał krwawe żniwo w wielomilionowym mieście. Cywilne budynki nie były projektowane z myślą o ostrzale orbitalnym. Dlatego nawet stosunkowo słabe lasery czyniły olbrzymie zniszczenia. Niebo nad miastem zasnuły czarne dymy pochodzące z płonących budowli. Eriadu City przeżywało sądny dzień.

-Błagamy o pomoc powstrzymajcie ich, niech ktoś ich powstrzyma! Błagam. Rozpaczliwy głos kobiety dotarł przez comlink do walczących jednostek.- Boże.
Głos znikł niczym ucięty przez wibroostrze. W eterze pozostały jedynie szumy.

- Gdzie jesteś gubernatorze Tarkin kiedy lud cię potrzebuje. Uprzedzałem ze każdy atak na własność KNS zakończy się olbrzymimi stratami. – głos Grievousa zniżył się do ledwo słyszalnego poziomu – Na Nemoidii rozpoczęliście coś co was przerosło. Teraz nadszedł czas zapłaty.

Mało który z oficerów zdołał powiedzieć choćby jedno słowo. Wielu z nich było na Neimidii i pamiętali co tam się działo. Niektórzy potępiali Dodonnę inni go wręcz ubóstwiali, jednak nikt nie rozumiał czemu za czyn jednego człowieka teraz odpowiadają tysiące mieszkańców Eriadu. Im bardziej okręty zbliżały się do Munificentów tym głośniejszy zdawał się krzyk z planety. W tej walce nie chodziło o pokonanie przeciwka, teraz to był wyścig z czasem o życie milionów niewinnych. Jeśłi walka w przestrzeni potrwa zbyt długo z gęsto zaludnionych miast pozostaną tylko i wyłącznie ruiny.

- Komandorze Pellaeon.. oni.. wypuszczają kolejne barki desantowe. Z pokładów obu Lucrehulków wystartowało około 40 takich pojazdów. Jeżeli wszystkie są pełne to daje to około sto tysięcy droidów. Straty będą.... – oficer nie dał rady dokończyć myśli. Nikt też nie chciał by ją dokańczać,

Przestrzeń

V-19 namierzył kolejną minę, lasery były zbyt słabe na pozbycie się ich, dlatego myśliwce musiały korzystać z torped. Całość operacji jeszcze bardziej się wydłużała, ale dzięki zapasom na fregatach mogła być toczona praktycznie non stop.

- Kolejna mina zneutralizowana.
- Która to już twoja?
- Szósta. Jeszcze około 5 minut i droga przed Omenem będzie czysta, niestety pozostałym grupom wolniej idzie.
- Kontynuować, musimy stąd uciec. Dzięki pomocy mistrza Jedi i tak idzie to dużo sprawniej niż zakładaliśmy.


Hyperion

Komandor Foster patrzył jak jego okręt przyjmuje na pola ochronne kolejną serię z dział Munificentów. Wleciał zbyt głęboko w przestrzeń w pogoni za uciekającą jednostką i teraz przyjdzie mu za to zapłacić. Przynajmniej cel został zneutralizowany i posuwająca się powoli do przodu grupa Dreadnoghtów powinna zniszczyć go jedną celną salwą:

- Pełna moc na silniki, zwrot na prawą burtę. Musimy uciec z zasięgu przeciwnika póki tylko możemy. Poruczniku jaki stan tarcz?
- Aktualnie powyżej pięćdziesięciu procent, wedle przewidywań za około 3 minuty nie będziemy mieli wystarczającej energii by je regenerować w takim tempie. Minutę później spora część strzałów będzie mogła już dochodzić do kadłuba.
- Módlcie się byśmy zdołali jak najdalej przez ten czas uciec.


Kolejne trafienia powodowały rozbłyski na słabnących tarczach. Na szczęście brakowało już tylko kilkuset metrów by uciec z zasięgu działa jonowych, później co prawda przeciwnik będzie mógł strzelać przez jakiś czas z Turbo, ale przy odpowiedniej prędkości powinni się wyrwać i odnaleźć schronienie za grupą Tarkina:

- ...Nie wykonujcie zwrotu na prawą burtę
- Powtórz.
- Tu „Turel”...


Kolejna z min eksplodowała niczym supernowa. Prawa strona okretu dotychczas nienaruszona przyjęła na siebie zbyt dużo energii. Tarcze na szczęście nie padły zupełnie, ale bardzo duża cześć siły po wybuchu przenikała przez nie niszcząc uzbrojenie i pancerz po tej stronie „Death”

- ... jesteście na obrzeżach pola minow.... „Death” co z tobą.
- Jeszcze żyjemy. Raport później. Jak teraz wygląda droga przed nami.
- Czystszej być nie może wedle naszych przyrządów, uciekajcie tak szybko jak możecie.
- Jeszcze się spotkamy.


Tarcze z lewej burty padły pozwalając by wiązki z bardzo ciężkich turbolaserów penetrowały kadłub, niszcząc wyrzutnie torped. Panika powoli zaczęła się wkradać w serca Eriaduńczyków. Jednak póki co silniki pracowały z maksymalną mocą, żadne z trafień nie wpływało na ich pracę dając nadzieję na przetrwanie tej batalii.

Przestrzeń. Grupa Tarkina

Ciężko uszkodzony patrolowiec zawisł w przestrzeni cierpliwie czekając na swój los. Ze zniszczonymi silnikami nie miał szans na ucieczkę. Jego dowódca próbował użyć dysz manewrowych do odwrócenia, ale to wszystko trwało zbyt wolno. Nie prosili o łaskę, po zniszczeniu „Baru’loka” i tak by jej nie otrzymali:

Jedyne co teraz mogli zrobić to wypuścić wszystkie kapsuły ratunkowe i ratować garstkę żywej załogi. Coż, jeśli przeżyją najbliższe godziny w próżni może zostaną uratowani. Jeśli uduszą się bądź zginą od przypadkowych trafień nikt nie będzie rozpaczał po zdrajcach Republiki.

Glory
Kapitan ciężkiego krążkownika ze spokojem spoglądał na obraz toczącej się bitwy. Jego strona miała przewagę i dobrze o tym wiedział. Zwycięstwo było nieuniknione, jedyną niewiadomą w równaniu zwanym Eriadu była cena potrzeba za rozwiązanie.
- Jeszcze parę sekund i zostanie zniszczony.
- Panie kapitanie, ten pojazd jeszcze odpowiada ogniem.
- Kto jest celem.
- Soul Knight, jednak jego działa praktycznie nic nie robią naszej jednostce.
- Czyli jego dowódca nie opuścił swego posterunku. Coż, po ich stronie też są honorowi dowódcy, szkoda, że...
- Cel zniszczony
- ... wybrali zdradę.
- Trafili nas!


Dowódca pośpiesznie odwrócił się w kierunku krzyku:
- Kto? Kolejna pułapka?
- Nie, Death zdołał się schować za nami, ale właśnie weszliśmy w zasięg Munificentów.
- Cóż, ktoś musiał przyjąć obowiązek tarczy. Dziękujcie Mocy, że to my i spełnijmy nasz obowiązek wobec Republiki.


Cała flota posuwała się dalej do przodu. Nie dysponując dostateczną siłą ognia na dziobie nie mogli ,prócz oddania kilku strzałów, nic zrobić uciekającej pośpiesznie korwecie. Teraz kiedy Hyperion był bezpieczny wystarczyło do obrócić i użyć wyrzutni torped by pozbyć się uciążliwego przeciwnika.


[link widoczny dla zalogowanych]

Turel wykrył wszystkie zaminowane pola w zasięgu 4 heksów, są zaznaczone na mapie (czarna obwódka). Droga przed Omenem stoi całkowicie czysta, nie da się tego powiedzieć o pozostałych statkach. Latało tam zbyt mało myśliwców, a skanery Turela nie mogą dokładnie przebadać tamtego miejsca. Zbadany kawałek do długi ale niezbyt gęsty pas.

Republika
A:
„Omen” (Mk II) – 1 eskadra V-19 Torrent, 4 tys klonów – Gilad, Mace, Hanharr
„Gold Spear” Mk II – 1 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów – Osłony 50 Pancerz 70 Uzbrojenie 90
6 Pełne eskadry V-19
B:
7-Sky Warrior (Mkl II) - , 4 tys klonów
2 Pełne eskadry V-19
C:
„Negocjator” – 10 tys klonów Osłony 60 Pancerz 80
„Pacyfikator” – 5 tys klonów
1 Pełna eskadra V-19
D:
„Heokrates” – 10 tys klonów
„Kryat” – 11 tys klonów
1 Pełna eskadra V-19
E:
„Star Defender” – 15 tys klonów
„Maradent“ – 15 tys klonów
1 Pełna eskadra V-19
F:
Hyperion “Death”– Osłony 20 Pancerz 30 Uzbrojenie 40 Silniki 60
G:
BS C-SPL – Tarkin, Stern
Dreadnaught “Glory” Osłony 20 Pancerz 90 Uzbrojenie 90
H:
Turrel,
Dreadnaught “Vargas”
I:
Dreadnaught “Soul Knight” Osłony 90
Dreadnaught „Sharlin”

Stracone jednostki
Desantowciec szturmowy Acclamator Mk I
„Baru’lok” – 1 eskadra V-19 Torrent, 10 tys klonów – zniszczony

Separatyści
Z
Munificent
Munificent
Munificent
Y
Patrolowiec

W
Maruder ; – Lekko ostrzelany
T
LH -
U
LH -
S
Golan 1 – Grievous

1 – tyleż eskadr Vulture
2 – tyleż eskadr Nantexów
3 – tyleż eskadr nieznanego typu

Zniszczone:
“Patrolowiec”


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ragnus dnia Czw 9:41, 26 Paź 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 18:21, 21 Paź 2006    Temat postu:

Komandor spojrzał na odczyt i uśmiechnął się.
-Potwierdzić czysta przestrzeń przed nami.-wypowiedział słowa do oficera sensorów.
-Potwierdzam, sir. Piloci myśliwców również meldują brak min przed nami i ”Gold Spear”.
Spojrzał na odczyty. Nie interesowało go co działo się na Eriadu bo nie miał na to wpływy. A nie przepadał zawracać sobie głowę sprawami na które nie ma wpływu.
-Poinformujcie pilotów czterech eskadr, żeby leciały na pomoc w poszukiwaniu min następnej grupie. Kto jest w tej grupie ? Aa…. ”Sky Warrior”. Niech mu pomogą się wydostać z tego pola i niech kieruje się ku nam, gdzie jest czysta droga. Potem te cztery eskadry lecą do ”Negocjatora” i ”Pacyfikatora”.
Odszedł na bok i chwycił za ramię łącznościowca.
-Przekaż dwie wiadomości. Jedna do Tarkina, że dołączymy do walki jak tylko cała, powtarzam CAŁA grupa wyleci z tych przeklętych min. Druga poślij na Eriadu. Dasz rade ?.
Technik nie pewnie kiwnął głową.
-Chyba na otwartej nas powinni usłyszeć.
-W porządku. Nadaj to. Trzymajcie się. Zrobimy wszystko by wam pomóc. Miejcie nadzieje. Lecimy do was. -kiwnął głową na znak, że skończył i kazał odejść.
-Clif do mnie.
Po chwili oficer pobiegł.
-Widzisz co się dzieje. Gdyby nie sytuacja wszyscy by płakali. A w takiej sytuacji nie możemy płakać. A co zawsze powtarzam ?
-Jeśli nie można płakać należy się śmiać. -odpowiedział.
-Właśnie. Przynieś no ten swój głupi program i daj go technikowi i powiedz co ma zrobić .
Clif uśmiechnął się chytrze.
Pellaeon wiedział, że to nie odpowiedni moment by żartować ale zrobi wszystko by podtrzymać morale.
Po chwili Clif podbiegł do technika i wytłumaczył mu co ma zrobić.
Ten zbaraniał całkowicie, co było widać po twarzy. Jednak po chwili zaprogramował coś i wskazał kciukiem, że wszystko w porządku.
-Odpowiedz do Generała Grievousa. -zamyślił się i odczekał chwile. -Nie generale. To pan robi coś co przerasta pana. Walczy pan z ludem Republiki. Odpowie pan za śmierć każdego obywatela tego i innego systemu. Wiem, że nie ma pan uczuć, ale jeśli nie wstrzyma pan bombardowania, ściągnie pan na Konfederacje kataklizm o jakim pan jeszcze nie słyszał. Nawet Hrabia Dooku nigdy by nie postąpił jak pan. O ile jego schwytanie nie będzie miało wpływu na moje emocje to pańskie pojmanie sprawi mi ogromna radość. A kiedy wydamy pana ludziom do których pan strzela, może być pan pewien, że nie kiwnę palcem kiedy się dobiorą do tej starty złomu, która zastępuje panu ciało.
Wiedział, że jeśli a raczej kiedy Grievous odpowie, jego głos będzie nie całkiem normalny.
A raczej całkiem normalny jak dla młodego ewoka


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Nie 7:54, 22 Paź 2006    Temat postu:

Do diabła z tym wszystkim, co za popapraniec zaminował „jego” orbitę, niszczył jego planetę, Tarkin poprzysiągł zemstę tej cholernej maszynie, która próbowała udowodnić jaka jest sprytna.
-Wszystkie przekazy z Golana kierowane do nas odrzucać. Prowadzić jednak nasłuch wiadomości wysyłanych poza Eriadu. Nie chce patrzeć na te morde. Połączcie mnie też z kapitanami dredów.
-Jest połączenie.
-Panowie, mamy poważny problem, główna grupa naszej floty utknęła na polu minowym. Powoli zaczyna je opuszczać, ale obawiam się, że może to zwrócić uwagę przeciwnika. Naszym zadaniem jest narobienie dużo szumu i odciągniecie go od grupy Pellaeona. Musimy także zbliżyć się jak najszybciej na pozycje strzeleckie do fregat przeciwnika. Wyłączyć wszystkie zbędne podsystemy i przesunąć moc na silniki. Jeżeli mechanikom uda się wyciągnąć 120% prędkości maksymalnej osobiście dam im premię, bardzo dużą premię. Dotyczy to też krążownika C-SPL. Musimy dopaść przeciwnika jak najszybciej. Do dzieła panowie.
-Sir jest połączenie z Turrelem
-Dobrze, proszę utrzymywać monitoring drogi przed moimi okrętami, możliwe, że trochę przyspieszymy, więc bądźcie gotowi dostosować prędkość.
-Tak jest sir.

Tarkin rozejrzał się po mostku. Wiadomość o premii podziałała na ludzi jak najlepsza informacja, pieniądze czynią cuda, oby się udało. Wiadomość od komandora była jasna i Tarkin w duchu zgadzał się z nim, Omen w pojedynkę niewiele mógł zdziałać.
-Potwierdzam, czekać na całość grupy i wtedy przystąpić do ataku.
Na stole leżały plany krążownika C-SPL, Tarkin przyjrzał się liczbie wyrzutni torped, które do tej pory milczały (ile ich mam w zapasie?)
-Jak tylko znajdziemy się w zasięgu torped otworzyć ogień do Munificentów. Jednostki po drodze likwidować tylko ogniem turbolaserów. I niech Death wypuści myśliwce. CDF-y zajmą się osłonę nas przed mysliwcami przeciwnika.
Zaczyna się sytuacja klarowac.

Ja uznaję następujący podział:
ciężkie rakiety po 5 ładunków
średnie 10 ładunków
lekkie 15 ładunków
Na krążowniku możemy przyjąć że są średnie. Ciężkie mają Accla i Hyperion


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Nie 11:10, 22 Paź 2006    Temat postu:

- Gubernatorze wiem, że zarządził pan blokadę odbioru komunikatów z Golana, jednak musze prosić o nadanie komunikatu do tego ścierwa! Prócz separatystów nienawidzę jeszcze jednej rzeczy hipokryzji! A połączenie hipokryzji i separatystycznego śmiecia to coś czego wręcz nie mogę zdzierżyć. Prosiłbym o wysłanie pisemnego rpzekazu. To mechaniczne coś może nie wiedzieć, że tutaj jestem, więc zachowując protokoły bezpieczeństwa chciałbym nadać taką oto wiadomość:

Grievous jesteś hipokrytą, łgarzem i tchórzem. Nie my lecz ty zapoczątkowałeś piekło nad Neimoidią. To ty nie nie pozwoliłeś własnym cywilom ewakuować się z rejonów miasta narażonych na bombardowanie. To ty skazałeś na śmierć własnych ludzi. Więc nie oczekujemy po tobie człowieczych reakcji względem naszych cywili. Właściwie jesteś nędzną imitacją tego co było kiedyś równie nędzną istotą, bez człowieczych odruchów. Pytanie od oficerów Republiki: Czy wszystko co robisz spowodowane jest twoimi oczywistymi problemami z potencją?. Weterani z Neimoidii pamiętają wszystko i są tutaj, Republika pamięta i nie wydaruje ci tego. Bez odbioru separatystyczna gnido.

- Mam nadzieje, że Pan Gubernator nie ma nic przeciwko wysłaniu tego komunikatu?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Nie 11:58, 22 Paź 2006    Temat postu:

Zaskoczenie spowodowane trescią komunikatu na chwilę odebrało Tarkinowi mowę.
-Nie mam nic przeciwko, oczywiście, prosze nadać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Czw 10:26, 26 Paź 2006    Temat postu:

Pole minowe

Sytuacja Acclamatorów ulegała neustannej poprawie, ale tempo tych zmian było niestety cał czas dość powolne.. Co prawda droga przed najbliższymi jednostkami została już praktycznie całkowicie oczyszczona, ale Pellaeon wolał zachować swój szyk aniżeli ruszyć z pomocą ostrzeliwanym ciężkim krążownikom. Jego desantowce stały nieruchomo i aż prosiły się o uderzenie prosto w plecy. Jedna nawet niewielka grupa mogłaby ich teraz dosłownie zdziesiątkować. Jeżeli Grievous miał w odpowiednim miejscujakieś obwody paszcza potwora mogła za parę chwil zatzasną się niszcząc wszelkie nadzieje ludzi na powierzchni Eriadu:

- Sir, cała droga przed nami oraz „Gold Spear” jest czysta i możemy ruszać z pomocą Tarkinowi Jeśli chodzi o „Sky Warrior”, „Negocjator” oraz „Pacyfikator uprzątneślimy najbliższe otoczenie, nie wiemy niestety jak szeroki jest pas, a skanery Turela nie mają aż takiego zasięgu. Nie wykonano jeszcze żadnych lotów za naszą linią. Jeśli te miny są nieruchome druga linia może jużteraz ruszyć korzystając z tych samych tras co pierwsza. Jeśli nie to mogą wpaść na jakieś pułapki. Aktualnie myśliwce uzupełniają zapasy, ma pan kilka minut na podjęcie decyzji. Ruszamy czy spzrątamy za saba dla większego bezpieczeństwa. Dodatkowo jeśli ruszamy to czy z pełną mocą wierząc, że szerokość pola jest taka sama jak przed „Omenem” czy zachowujemy ostrożność przypuszczając większe zagęszczenie min w centrum?

Hyperion

Okręt zdołał oddalić się na bezpieczną odległość. Był co prawda ciągle na granicy zasięgu Munificentów, ale póki co krążkowniki stały na drodze strzały zapewniając mu bezpieczeństwo. Po skończonym nawrocie, kapitan Foster usłyszał pierwszą pomyślną wiadomość od ostanich ciągnących się niemiłosiernie paru minut:

- Sir, namierzyliśmy Marudera. Torpedy dalekiego zasięgu gotowe do odpalenia.
- Odpalać bez rozkazu. Zaraz po tym przygotwać kolejną salwę.
- Tak jest.


Wystrzelone z granicy zasięgu wielkie behemoty torpedowca miały do przebycia długą drogę nim dosięgną stosunkową niewielką korwetę. Zupelnie niespodziewanie zachował się dowódca patrolowca, zaraz po wystrzeleniu czterech rakiet jego statek przyspieszył oraz tuż po przekroczeniu granicy zasięgu pola skoczył w nadprzestrzeń pozostawiajać wlaczących towarzyszy.

Pierwsza torpeda uderzyła wręcz idealnie zdejmując prakczynie całe osłony. Po tym uderzeniu maruder gwałtownie skęcił oszukując torpedę nie dając jej tym samym szans na celne trafienie. Na niewiele jednak to się zdało, komputer potężnego behemota zareagował dużo szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Zaledwie parę metrów za burtą nastąpiła autodestrukcja broni. Fala uderzeniowa obmyła resztę tarcz całkowicie je zdejmując Kolejne dwie podobnie jak pierwsza po dokonaniu korekty kursu trafiły idealnie w statek..

Zadowolony kapitan „Death” nadał komunikat do swego przywódy:

- Panie gubernatorze, wyłączyliśmy na parę chwil Marudera, jednak jednostka ciągle jest sprawna. Niestety druga salwa będzie gotowa dopiero za piętnaście minut. Żeby odpalić torpedy średniego zasięgu musielibyśmy wejść w skuteczny zasięg dział Munificenta, czego przy naszym aktualnym stanie wolałbym unikanąć. Trzecią możliwością jest odedelegowanie do zniszczenia tego celu jednego z Dreadnaughtów. Chyba, że nie chce pan jeszcze bardziej rozbijać swojej grupy. Z doświadczenia wiem jednak, że zostawiać choćby najmniejszą jednostę naswoich tyłach nie jest dobrą taktyką.

Główny obszar toczonej bitwy

Druga grupa otrzymując dotkliwe straty zaczęła gwałtownie przyspieszać, jedynie ostrzeliwany okręt znacząco zwolnił. Przy energii jakie zmarnowana na jego tarcze nie opłacało się jednak zmieniać celu, toteż kolejne turbolaserowe wiązki uderzały o dogorywające pola.. Ciągły ogień musiał w końcu wygryźć całą energię, a wtedy pancerz staruszka powinien rozlecieć się niczym domek z kart. Wiedział o tym doskonale dowódca krążownika.

Glory

- Przekierować wszystkie możliwe rezerwy energi prosto w tarcze dziobowe, odciąć zasilanie uzbrojenia, przygotować się do wyłączania systemów podrzymywania życia – nim powiedział następne zdanie wziął głęboki oddech. – Zarządzam natychamistową ewkuację, całego personelu, wraz ze mną pozostanie na mostku jedynie dziesięć osób potrzebnych do kierowania resztkami energii.

Oczywiście jak można się było spodziewać po dzielnych wojownikach Republiki nikt nawet się nie poruszył. Każdy na mostku chciał walczyć do końca i oddać życie wraz ze swym dowódcą:

- Wydałem rozkaz, nie potrzebny mi tu taki tłum, w tej chwili do kapsuł
- Przygotować się na wstrząs za dwie sekundy


Tarcze w końcu nie wytrzymały. Energia ciężkich dziobowych turbolaserów Munifecentów była nie do powstrzymania przez stary pancerz ciągle stosowany na Dreadnaughtach. Tarcze wypzredzajace swoją epokę dawały mu olbrzymią wytrzymnałość, ale wraz z ich utratą zniszczenie całego okrętu stało się kwestą tylko kilku minut.

BS C-SPL

- Sir, udało się – kolejny raport, na który trzeba było szybko reagować dawał się we znaki Tarkinowi. Ta bitwa miała wyglądać zupełnie inaczej. Najpierw Aclamatory ugrzęzły niczym w bagnie, teraz on sam był pod ciężkim ostrzałem. Na dodatek jeszcze ani jeden strzał nie został skierowany na Munificenty. Zegar pokładowy wskazywał już prawie czterdzieści minut od rozpoczęcia misji ratunkowej. Jeśli Grievous wezwał jakiekolwiek siły z Sullust mogły zacząć pojawiać się praktycznie w dowolnym momencie. Wszystko zależało tylko od klasy hipernapędu jego statków.

- Jeśli obrócimy się burtami do Munificentów będziemy mogli zacząć je ostrzeliwywać. Możemy też oczywiście kontynuować nasz lot, osiągniemy wtedy większą sktuteczność, ale potrzebujemy na to jeszcze kilku minut. Jakie rozkazy?
- Właśnie straciliśmy kontakt z mostkiem „Glory”. Sam kadłub wytrzyma jeszcze parę chwil, ale cały okręt jest już praktycznie martwy
- Panie gubernatorze
– to już naprawdę mogło działać na nerwy, dowódca nim zdążył przygotować odpowiedź na jedno pytanie już miał zadane kolejne. – Grievous nie wysyła swoich sił na powierzchnię. On rozkazał tym C-9979 na przelot od jednego Lucrehulka do drugiego. Nie mamy najmniejszego pojęcia, co to może oznaczać.
- Nasze torpedy są gotowe do odpalenia. Strzelany od razu czy czekamy na ropoczęcie ostrzału przez krążowniki Proszę już wkazać konkretny cel... yym ten cel zaczyna uciekać, sir. Wszystkie 3 Munificenty powoli kierują się w kierunku Golana.



[link widoczny dla zalogowanych]

A:
„Omen” (Mk II) – 1 eskadra V-19 Torrent, 4 tys klonów – Gilad, Mace, Hanharr
„Gold Spear” Mk II – 1 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów – Osłony 50 Pancerz 70 Uzbrojenie 90
6 Pełne eskadry V-19
B:
Sky Warrior (Mkl II) - , 4 tys klonów
2 Pełne eskadry V-19
C:
„Negocjator” – 10 tys klonów Osłony 60 Pancerz 80
„Pacyfikator” – 5 tys klonów
1 Pełna eskadra V-19
D:
„Heokrates” – 10 tys klonów
„Kryat” – 11 tys klonów
1 Pełna eskadra V-19
E:
„Star Defender” – 15 tys klonów
„Maradent“ – 15 tys klonów
1 Pełna eskadra V-19
F:
Hyperion “Death”– Osłony 20 Pancerz 30 Uzbrojenie 40 Silniki 60
G:
BS C-SPL „Duma Derena“– Tarkin, Stern
2 Eskadry CDF
H:
Turrel,
Dreadnaught “Vargas”
I:
Dreadnaught “Soul Knight” Osłony 90
Dreadnaught „Sharlin”

Stracone jednostki
Acclamator Mk I „Baru’lok” – 1 eskadra V-19 Torrent, 10k klonów
Dreadnaught “Glory”

Separatyści
Z
Munificent
Munificent
Munificent
W
Maruder - poważne uszkodzenia
T
LH
U
LH
S
Golan 1 –

1 – tyleż eskadr Vulture
2 – tyleż eskadr Nantexów
3 – tyleż eskadr niezanego typu

Zniszczone:
Patrolowiec


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » W paszczy lwa
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group