 |
|
 |
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Uriel Khaan
Rycerz Jedi
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nar Shaddaa
|
Wysłany: Sob 22:25, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Hmmm… Ja nazywam to przedwczesną emeryturą, a ty… jak tam sobie chcesz.- powiedziała z uśmiechem.- Ale tak na poważnie… Nigdy nie myślałam o dalekich podróżach… No… Może czasami, ale tylko w takich rozmowach jak ta. Jestem raczej domatorką… Dlatego… Chyba Dantooine nie jest taki zły... Chociaż nie, jest okropny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
|
 |
Nolan Thorn
Gość
|
Wysłany: Sob 22:26, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
-Jasne. Ja jako dziecko często marzyłem o podróżach....nawet w tak odludne miejsca, jak Dantooine.
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Uriel Khaan
Rycerz Jedi
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nar Shaddaa
|
Wysłany: Sob 22:29, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Tak…? No proszę, a nie powiedziałabym, ze wyglądasz na takiego… Hmmm… Farmera.- powiedziała.- Chociaż na żołnierza też nie wyglądasz.- dodała lekko uszczypliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nolan Thorn
Gość
|
Wysłany: Sob 22:35, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
-Że co? Ja nie wyglądam na żołnierza? a na kogo niby ci wyglądam?-spytal uśmiechając się, z udanym oburzeniem.
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Uriel Khaan
Rycerz Jedi
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nar Shaddaa
|
Wysłany: Sob 22:42, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Hmmm… Powiedziałabym raczej, że jesteś politykiem podróżującym incognito, niż żołnierzem. Zawsze myślałam, że żołnierze mają większe… Hmmm… Mięsnie?- zaśmiała się znowu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nolan Thorn
Gość
|
Wysłany: Sob 22:44, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
-Nie podoba ci się moje średniej wielkości umięśnienie?-skrzywił się z udawaym niesmakiem-Poza tym ja pracuję także głową. To raz. Po drugie nie używam wzmczniaczy. To dwa. Po trzecie nie lubię olbrzymich miesni- kojarzą mi się z gangami i ich przedstawicielami. To trzy. Jeszcze jakies pytania, czy moge sie juz obrazić za ten tekst-dodał ze smiechem.
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nightclaw
Gość
|
Wysłany: Pon 20:26, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Night dostrzegł kątem oka przez mały iluminator że gwiazdy dotychczas będące jedynie smugami zatrzymały się w miejscu. Uśmiechnął się z tego powodu.
[OFF] wyszliśmy z hiperprzestrzeni, ok? [/OFF]
- No wygląda na to że możemy się uczyć poza statkiem.
Rzekł i wskazał na okienko. Ale nagle uśmiech mu zrzedł, zajrzał do kokpitu Delty7.
- Nie ma miejsca dla dwóch osób w twoim myśliwcu....
Powiedział w stronę Luny...
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Pon 20:30, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Luna również zwróciła uwagę na gwiazdy. Następnie odwróciła głowę w stronę swojej delty
-Faktycznie, nie ma miejsca i co teraz robimy?
Oparła się o swój myśliwiec, skrzyżowała ręce na piersi i czekała na odpowiedź Nighta
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nightclaw
Gość
|
Wysłany: Pon 20:37, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Może darujemy sobie naukę i zajmiemy się czymś innym...
Powiedział i spojrzał na Lunę, nie miał na myśli żadnych podtekstów.
- Gdzie teraz się wybierasz ?
Zapytał, miał na myśli fakt że statek jest na orbicie i że zaraz może się rozstać z Luną na zawsze, w końcu galaktyka nie należy do najmniejszych. Zrobił dwa kroki w jej stronę...
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Pon 20:41, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna wydała polecenie do robota, następnie skierowała swe słowa do Nighta
-Najpierw muszę zachaczyć o Corellię a póżniej to się okaże, ale co do spotkania masz rację szybko ono nie nastąpi
Musiała mu przyznać rację, chodź dość niechętnie to robiła
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Natan Volod
Gość
|
Wysłany: Pon 20:45, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Do hangaru powoli wszedł Natan Volod, w ręku trzymał swój zegarek. Czekał na przyjaciela który niedługo miał przyjechać, nagle jego stęsknionym oczom ukazała się przepiękna Luna Jade, mił... jego ukochana. Chociaż nie był „do końca” pewien co ona do niego czuje, zresztą on też. Ale Teńczowy Dzyndzelek działał na ludzi w sposób pozytywny i romantyczny, magia tego miejsca. Oparł się o ścianę i przez chwilę wpatrywał się w Lunę, przez chwile ich wzrok się spotkał, Natan uśmiechnął się ciepło i wysłał jej na odległość pocałunek. Potem ujrzał z daleka mały świecący punkcik, Lin się zbliżał miał nadzieje że Luna do niego podejdzie...
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nightclaw
Gość
|
Wysłany: Pon 20:55, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Night spojrzał na Ciemnego Jedi. O mało co nie wybuchnął śmiechem. Był lekko zmieszany zaistniałą sytuacją.
- Nie chcę żebyś odlatywała...
Powiedział do Luny, głosem opanowanym. Starał się mówić miłym tonem. Stopniowo coraz bardziej wściekał się na Natana... jego dawnego "przyjaciela".
- A szczególnie nie chciałbym żebyś odlatywała z tym Volodem i tym jego dupowatym przyjacielem...
Dodał. Sprawdził czy miecze są na miejscu. Były... Gdyby doszło do walki marnie widział swoje szanse, ale wiedział że nie da sobie dmuchać w Huttańską Kaszę.... w końcu spędził z Luną całkiem miłe chwile...
[OFF] do ewentualnej walki potrzebujemy GMa [/off]
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Pon 21:06, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Luna była zaskoczona obecnością Natana, lecz nie do końca wiedziała, co o tym wszystkim myśleć i co robić
-Night- zaczęła powoli- przecież wiesz, co między mną a Natanem jest, nic na to nie poradzisz i proszę cię, nie pociągaj za broń
Dziewczyna przytuliła się do Nighta i wyszeptała mu do ucha
-Dziękuję ci za wszystko, ale niczego nie zmienisz
Uwalniając się szybko z uścisku szybko podbiegła go Natana
-Natan- wskoczyła mu w ramiona- stęskniłam się, tyle cię nie było, żadnych znaków życia niczego, martwiłam się o ciebie- musnęła jego policzek wargami
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Natan Volod
Gość
|
Wysłany: Pon 21:16, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
– Ja też tęskniłem, a byłem trochę... - przypomniał sobie nie skończone stepy Dantooine, to jezioro i stary dom, i ten błysk miecza... – Zajęty... Ale nic mi nie jest. – spojrzał się wymownie na Nighta [i] – A ty coś z nim... znowu??
Natana nagle szarpnęła fala złości, lubił Nighta, i to nawet bardzo. Niestety u niego nie przechodziła zdrada dwa razy, teraz to już lekka przesada. Jak już to musiałby to robić przed przyjazdem Lina, bo by się wtrącił do walki. Spojrzał się na Lunę, pomimo iż był wściekły na Nighta to widok jej pięknych oczu topił całą jego złość...
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nightclaw
Gość
|
Wysłany: Pon 21:24, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Night stał jak wryty.
- Największy problem tkwi w tym... że nie wiem co jest między wami, ale wiem co jest między nami... co było...
Powiedział głośno Night z głębokim smutkiem w głosie. W oczach zaszkliły mu się łzy. Już kolejny raz kobieta, i to ta sama, doprowadza go do łez.
- Jeśli ja nie mogę się cieszyć twoją miłością to nikt nie będzie!
Krzyknął. Włączył miecze. Ciemny hangar rozświetliły niebieskie klingi. Matowe źrenice Szarego Jedi z wściekłością wpatrywały się w osobę przyglądającej się padawance...
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Pon 21:31, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Luna kątem oka zauważyła włączające się miecze Nighta. Dziewczyna szybko się odwróciła i stanęła przed Natanem
-Nawet się nie waż, jak chceż go zabić najpierw musisz zabić mnie- odezwała się podwyższonym głosem
Następnie wyszeptała do Voloda
-Nie rób żadnych głupstw, proszę cię- Chwyciła go za rękę
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Natan Volod
Gość
|
Wysłany: Pon 21:37, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Natan lekkim ruchem ręki odsunął za siebie Lunę całując ją przelotnie w policzek i szeptając jej do ucha
[i] – Nie martw się... jak ty mnie o to prosisz to go nie zabije. Mam przewagę w umiejętnościach i „dupach”...
Uśmiechnął się do niej i zajął pozycję bojową naprzeciwko Nighta, jego ręka powędrowała do zimnej rękojeści... Nie, nie teraz. Cofnęła się lekko i złapała jego dwa stare miecze, fioletowa i czerwona klinga rozświetliła pomieszczenie. Nagle z lekkim szelestem otworzyły się drzwi...
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Lin-Ku Pilod
Gość
|
Wysłany: Pon 21:41, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Lin wylądował na drugiej części statku. Trochę poobijany po 'treningu' z Dantooine. Miał tylko nadzieję że Natana boli bardziej niż jego. Wyszedł ze swojego myśliwca i od razu uderzył go zapach przeróżnych smarów. Był w hangarze to na pewno. Szkoda tylko że nie w tym co trzeba. Wyruszył więc przed siebie na poszukiwania przyjaciela. Lin szedł przez statek oczywiście gubiąc się w tym gąszczu pomieszczeń. W lesie jakoś mógł rozpoznać kierunek ale tu!? Po 15 minutach wędrówki po 'lesie' korytarzy dotarł wreszcie do właściwego hangaru. Nie takiego widoku się spodziewałem pomyślał widząc trojkę postaci. Natan stał naprzeciw jakiegoś typka który najwyraźniej chciał mu zrobić krzywdę. Życzę Ci powodzenia, chłopie. Uśmiechnął się zrzucił płaszcz i udał się bezszelestnie w kierunku 'typka' stanął za nim i rzekł
- Nawet nie próbuj!
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nightclaw
Gość
|
Wysłany: Pon 21:49, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Night zauważył że jest otoczony, niezbyt to honorowe, ale kto w dzisiejszych czasach o to dba. Kierował się uczuciami, uczuciami "miłości" i wściekłości. Postanowił że najpierw zajmie się Linem, miał już dość tego kolesia, odwrócił się w jego stronę i przyjął obronną pozycję. Uśmiechnął się złowrogo. Mocą tylko posłał parę śrubek i hydronakrętek w jego stronę, czekał na rozwój sytuacji. Nie za bardzo odpowiadała mu postawa Luny... czyżby ona ochroni Natana, a może dzięki niej to Night ocali życie...
[off] aha, extra że mamy GMa   [/off]
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Luna Jade
Gość
|
Wysłany: Pon 21:55, 27 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
-Natan, powstrzymaj swojego przyjaciela, proszę cię, nie chcę tu rozlewu krwi, NATYCHMIAST!- ostatnie słowa dziewczyna wykrzyczała i wtuliła się w niego z całej siły, jaką miała
Po jej policzku popłynęły łzy.
Wojna zmieniała ludzi a ona miała już jej dosyć, w tym momencie chciała spokoju, trochę ciepła, czy to za dużo? Przecież jej marzenia nie są wygórowane, a jednak na razie nie mogą się spełnić...
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |
|
|
 |
|