FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Wyzwoliciel
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Misje Separatystów » Wyzwoliciel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chudeusz
Ja tu tylko sprzątam



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z domu wariatów

 Post Wysłany: Śro 11:15, 04 Lis 2009    Temat postu:

Walki na stacji dogasały, dzięki czemu obaj mężczyźni mogli porozmawiać w ciszy i spokoju. Godota zaskoczył widok stojącej za radnym Tamborem wojowniczej Aurry Sing. Był jednak zbyt wytrawnym dyplomata by dać to po sobie poznać. W korytarzu hotelowym minął swoich towarzyszy oraz gubernatora planety, eskortowanych przez droidy konfederacji. Zamiar wyrwania dla siebie możliwie wielkiego kawałka tortu był coraz trudniejszy do zrealizowania.
Powitanie radnego było bardzo przyjazne, Godot również potrafił się zachować.
- Witam pana radnego i jgo jakże uroczą towarzyszkę. Cieszę się że mimo niewielkich niedogodności sprawy rozwinęły się po naszej myśli.
Godot usiadł po drugiej stronie stołu, a jego towarzyszka stanęła za plecami, podobną pozycję zajęli Tambor i Aurra po przeciwnej stronie stołu.

wracając zaś do pańskiego pytania, oczywiście że Taris będzie teraz członkiem Konfederacji, przecież temu miało służyć owo zamieszanie. Cieszy mnie bardzo zainteresowanie ze strony samych władz Konfederacji. Liczę również, że Konfederacja uruchomi transporty żywności dla mieszkańców i zapewni opiekę ze strony floty. Dobrze widziane byłoby również wydanie nam wszystkich oficjeli których uda się wam schwytać. Lud będzie domagał się sprawiedliwości.

Godot umilkł na chwilę pozwalając obsłudze na wniesienie aromatycznej kawy. Aurra gniewnym spojrzeniem odprawiła kelnera, natomiast radny z zasady nie przyjmował poczęstunków. (zapewne dlatego jeszcze był żywym radnym) Mężczyzna w masce nie miał takich obiekcji. Z pietyzmem uniósł do ust parującą filiżankę i pociągnął łyk płynu. Kawa smakowała wybornie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wat Tambor
Radny



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Skako

 Post Wysłany: Czw 12:11, 05 Lis 2009    Temat postu:

Tambor wysłuchał dokładnie słów rozmówcy. Jego analityczny umysł zaczął rozważać usłyszane fakty zanim Godot zdążył skończyć wypowiedz. Nie spodziewał się innej odpowiedzi, niż tą którą usłyszał. Członkostwo Taris w Konfederacji było nieodwołalne. A jeśli Godot miał inne plany, to Tambor przy pomocy Aurry Sing miał nadzieję rozwiązać sprawę mężczyzny, a przy pomocy floty i droidów pod dowództwem generała Grieviousa rozwiać wszystkie wątpliwości buntowników. Radny żywił jednak nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie.

Prawą ręką pogładził oparcie fotela. Co chwilę spoglądał na towarzyszkę Godota, jednak starał się robić to tak, aby nie zostało to odnotowane. Na szczęście dla skakoanina ułatwiała mu to maska.

- Panie Godot - zaczął - Flota oczywiście zapewni opiekę systemowi. Jeśli tylko pojawi się zagrożenie, z jakiejkolwiek strony - Tambor dorzucił zakamuflowaną groźbę, niewypowiedzianą groźbę. Zależało radnemu, aby to stwierdzenie musnęło jedynie świadomość Godota, ale pozostało w jego umyśle.- natychmiast zostanie zażegnane przez naszą flotę. Co do okrętów z żywnością - oczywiście. Nasze ostatnie sukcesy w tej okolicy pozwolą nam zapewnić wam ten przywilej.

Tambor nawiązywał do trzeciej bitwy o Agamar, która w końcu zakończyła się zwycięstwem Konfedracji. Planeta ze względu na swój rolniczy charakter była cenna. Teraz, po zdobyciu Taris, fakt zdobycia Agamaru stał się jeszcze bardziej dogodny. Szczęśliwy zbieg okoliczności, ale podobno jak to mówili Jedi, nie ma czegoś takiego. Tambor zdecydował dłużej nie rozwlekać się nad tym problemem. Postanowił czerpać z nadarzającej się sytuacji pełnymi garściami.

- Co do wydania wam ludzi, oczywiście otrzymacie ich wszystkich. Żądam jednak - Tambor stał się stanowczy, a jego wola wydała się nieugięta. - aby wszyscy mieli proces. Żadnych linczów ani wymierzania sprawiedliwości na własną rękę. Konfederacja stoi na straży wolności i sprawiedliwości. Nie pozwalamy na samowolkę - Jego wzrok stał się jeszcze twardszy. - Mam nadzieję, że to jasne? - Spytał retorycznie. Nie oczekiwał odpowiedzi, więc przeszedł od razu dalej. - Ustalmy teraz sprawy administracji. Władza zostaje w rękach ludu. Jednak jako członek Konfederacji wymagamy posłuszeństwa. Musimy omówić szczegóły. - Stwierdził

Oparł się plecami o fotel. Spojrzał w wizjer maski Godota.

- Oczywiście pozostaje sprawa pańskich żądań. Konfederacja potrafi być wdzięczna dla swoich sprzymierzeńców.

Gdy wypowiedział ostatnie słowa spostrzegł, że stał się mniej czujny. Cała sytuacja dzielenia zysków z inwazji na Taris sprawiła mu wiele radości, ale gdy zaczynał się wgłębiać w aspekty ekonomiczne i polityczne zapominał o bezpieczeństwie. Szybko jednak potrząsnął głową i rozejrzał się dookoła. Gdy zauważył czterech IG-100 poczuł się od razu lepiej, szybko rzucił okiem na Aurrę Sing i upewnił się, że nadal uważnie stoi przy jego boku. Obserwuje Godota i jego tajemniczą towarzyszkę. Tambor zastanawiał się kim jest kobieta. Postanowił rozwiać tą wątpliwość w najszybszy i najprostszy sposób.

- Kim jest twoja towarzyszka, panie Godot? - Spytał.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Godot
Vista Lover



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 23:17, 25 Lis 2009    Temat postu:

-Moja towarzyszka? Godot uśmiechnął się niewinnie. -Klejnot pośród żwiru, który dba o to, bym wciąż trzymał się prosto, jeśli rozumiesz co mam na myśli. Wlał w siebie kolejną porcję czarnego nektaru, wykorzystując chwilę milczenia by przemyśleć wypowiedziane przez radnego słowa. Czuł się niczym pewien handlarz, którego pomoc była mu niegdyś niezbędna-również tkwiącego pod czujną opieką dobrze postawionych przyjaciół. Naprawdę szkoda, że nie mógł potraktować swoich przyjaciół jak tamtych-epickim puknięciem w czoło! Nie wypadało jednak przedłużać dowcipu ponad miarę.
-Pozwoliłbym się jej przedstawić samodzielnie, ale to jedna z tych dzikich banth, o języku równie gorącym i niespętywalnym, co urodzie. Doktor Celesa Verza-jeśli cokolwiek gdziekolwiek pana zaboli, proszę dać znać, chętnie się zaopiekuje-córka znakomitego lekarza, który...tak, to dokładnie ten incydent. Straszna sprawa, prawda? Tak znakomity umysł zmarnowany przez polityczne machlojki Republiki... Godot pokręcił głową, dostarczając sobie kolejnej porcji życiodajnego płynu. Czas przejść do konkretów. -Moja towarzyszka nie jest jednak jedyną osobą, której bliscy ucierpieli przez polityczne manipulacje. Gdyby przeistoczyć każdego mieszkańca Taris, który został skrzywdzony przez Republikan, w jedną kroplę kawy...niewątpliwie powstałby napój na tyle gorzki i na tyle gorący, by nawet jeden łyk zwalił z nóg dowolnego ze złoczyńców. A byłoby go tyle, by serwować go Senatowi siedem dni i siedem coruscanckich nocy. I wie pan co, panie radny? Uśmiech rancora przyozdobił twarz zamaskowanego. -Poczęstujmy ich tym. Poczęstujmy ich gorzką ciemnością, którą sami starannie wyhodowali i wypielęgnowali; ta planeta jest pełna ziaren zbrodni, które tylko czekają, by je zebrać i uwarzyć z nich najwspanialszą z kaw. Kawę prawdy i sprawiedliwości! Eksponując każde, najmniejsze przewinienie Republiki, zedrzemy maskę i objawimy prawdziwe oblicze. Filiżanka uderzyła donośnie i dramatycznie w blat. Zaległa cisza, podczas gdy płyn wracał do niezmąconego stanu, uśmiech czy jakiekolwiek oznaki radości zniknęły z godotowej twarzy. Neutralna ekspresja dodać palec przyłożony do górnej krawędzi maski-ha, sam kiedyś złośliwie stwierdziłby, że o to czas próby kręcenia i wyciągania jak najwięcej dla siebie! Zaiste, dziwnym bawić się w polityka.
-Jest wiele dżentelistot, które doszukuje się fałszu i nieprawdy tam, gdzie ich nie ma. Głos wielu z nich niestety odbija się głośnym echem w galaktycznej świadomości. I niestety-wiele z nich wycelowanych jest w Konfederacje niczym złowrogie wibrowłócznie. Jeśli owe sępy znajdą choć jedną rzecz, którą będą mogli pochwycić...na jej podstawie zbudują sieć kłamstw, która zaślepi galaktykę, sprawi, że odwrócą wzrok od naszej sprawy. Dlatego musimy się upewnić, że nie będzie nawet jednej drobiny piasku na naszej kryształowej prezentacji! Udało im się stworzyć wizerunek Konfederacji rządzącej terrorem i manipulacją; zapewne to właśnie na tej podstawie będą chcieli zanegować nasze odkrycia. I chociaż wiem, że to dość bolesne w wykonaniu...by zawalić ten gmach kłamstwa, musimy wyrwać jego fundamenty. Jeśli Konfederacja będzie toczyć w obrębie Taris podczas śledztwa i sądów jakieś działania, inne niż dostarczanie surowców, niechybnie zostanie to odebrane jako próba spreparowania dowodów, przekształcenia prawdy. Dlatego, musimy być ekstremalnie uważni-i chociaż to trudne, Konfederacja powinna pozostawić politykę wewnętrzną i zewnetrzną ludowi, a siły zbrojne trzymać w pogotowiu, jednak poza planetą. Część specjalistów-sędziów, śledczych chociażby-powinna zostać sprowadzona z zewnątrz, najlepiej będąc przedstawicielami grupy neutralnej. Oczywiście, Konfederacja zdecydowanie jest w stanie odnaleźć kilka takich osób, osób o nieskażonej opinii, których głos będzie szanowany. Podobnie potrzebne będzie wsparcie mediów. Cała ta sytuacja pozwoli nam na umocnienie praworządnego wizerunku Konfederacji, podczas gdy prawdziwe oblicze Republiki zostanie odsłonięte. Co prawda, może to trochę...potrwać, dlatego danie nam wolnej ręki na ten czas być może to odrobinę zbyt wielki kredyt zaufania ze strony Konfederacji?
Być może trochę rozpędził się z przemową, która bardziej nadawała się do prasy niż rozmów gabinetowych, ale miał w tym pewien cel-zagubienie radnego w morzu powtórzeń i błahych treści, by nie zauważył tego, co ważne, wręcz witalne. Godotowi nie uśmiechała się wizja przekształcenia Taris w trzymaną twardą militarystyczną ręką planetę produkcyjną, sprowadzoną tylko do tej roli. Chciał, by miała jak największą niezależność, jednocześnie będąc bezpieczną i od droidziej wiązki, i od kloniego granatu. Dlatego wpadł na pomysł stworzenia z Taris centrum walki propagandowej, wielkiego galaktycznego symbolu, którego samodzielność i brak ingerencji w sprawy wewnętrzne będzie dla Konfederacji na rękę-gdyż będzie potwierdzał ich jak najlepsze intencje. A że był pewien, że brudów do wyciągnięcia będzie naprawdę sporo...dawało mu to trochę miejsca na własne manewry, pozwalająca mu ukształtować planetę w sposób według zamaskowanego najlepszy-nie najlepszy dla Republiki, nie najlepszy dla Konfederacji, ale najlepszy dla jej mieszkańców. Oczywiście, decydując się na taki ruch, ograniczał swój wpływ w politykę Konfederacji-jednak jeśli dobrze się sprawi, być może otrzyma swój ochłap mięsa wielkich panów. Bardziej jednak liczył na to, że zainstalują tutaj swojego człowieka-którego wykryje i będzie karmił, manipulował na swoje widzimisię, wywierając wpływ Konfederacje, samemu zachowując czyste ręce.
Przy okazji częste obcowanie z mediami powinno uczynić go rozpoznawalnym-nie zlewał się z tłumem przecież-i pozwolić mu toczyć bitwy poprzez wywiady, a nie starcia kosmiczne. To też przecież niesie w sobie pewną władzę i moc...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Godot dnia Czw 2:17, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wat Tambor
Radny



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Skako

 Post Wysłany: Wto 15:41, 26 Sty 2010    Temat postu:

Wat Tambor starał się nie zasnąć podczas słuchania przemowy Godota. Jednak z każdą sekundą powieki Emira stawały się coraz cięższe. Dla pewności, a może przede wszystkim, aby nie urazić rozmówcy, Tambor przyciemnił szkła w goglach. Dzięki temu Godot nie zauważyłby jak radny zamyka powieki. W pewnym momencie Tambor stracił wątek, a potem już nic nie było jasne. Tambor czasem pozwalał sobie również na takie rozmowy, ale tylko w kontaktach z przeciwnikami, nigdy nie sojusznikami. Czas to pieniądz a teraz Tambor wyraźnie tracił. Jednak musiał doprowadzić sprawę do końca i to satysfakcjonującego końca. Pozwolił Godotowi skończyć tyralierę i odezwał się:

- Panie Godot. - Zaczął mówić a jego umysł stawał się coraz bardziej jasny. Powoli wychodził z letargu w jaki wpadł słuchając Godota. - Mało mnie interesuję gorzka ciemność, czy napój równie gorzki co gorący.

Tambor oparł rękę na blacie stojącego przed nim stolika, poprawił szkła w wizjerach, tak aby Godot mógł zajrzeć głęboko w oczy Tambora i dostrzec tam zdecydowanie i pewność siebie.

- Mnie interesują, tylko fakty. Suche fakty i ustalenia, jakie mam nadzieję tutaj podejmiemy. A więc: czego oczekujesz od Konfederacji.

[off] mam nadzieje na większą wenę i więcej czasu, ale obrona pracy zbliża się coraz większym krokami, więc niczego nie mogę obiecać [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Godot
Vista Lover



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 15:44, 26 Sty 2010    Temat postu:

[off]Odpis w drodze, będzie pewnie jutro wieczór[/off]

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Chudeusz
Ja tu tylko sprzątam



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z domu wariatów

 Post Wysłany: Wto 21:22, 02 Lut 2010    Temat postu:

<papug> jutro wieczór co...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Misje Separatystów » Wyzwoliciel
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group