FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
System Rahab - sekrety senatora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Najemnicy » System Rahab - sekrety senatora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Sob 0:45, 09 Gru 2006    Temat postu: System Rahab - sekrety senatora



W przestrzeni kosmicznej otoczonej sporadycznie mgławicami zawieszony jest niewielki system gwiezdny. Wokół zimnej, białej gwiazdy widnieje krąg asteroid. Pomiędzy nimi a gwiazdą znajdują się: głowna stacja, z kwaterami mieszkalnymi i biurami, kilka doków oraz rafinerie surowców wydobywanych na asteroidach. Między stacjami krążą transportowce, oraz holowniki z kontenerami. W dokach remontowane są okręty, statki, a także powstają nowe jednostki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vissan dnia Pią 19:13, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 12 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Czw 21:23, 28 Gru 2006    Temat postu:

Głęboko w trzewiach niewielkiej asteroidy wiszącej w dystrykcie piątym obszaru działalności Oroboros mieściła się instalacja badawczo rozwojowa nr. 7. Niedawno reaktywowana skupiała w sobie pracę zespołu inżynierów i techników odpowiedzialnych za wdrażanie nowoczesnych technologii. Dzięki obopólnej wymianie informacji z Republic Fleet Systems uzyskano mnóstwo bezcennych danych i planów inaczej których opracowanie trwało by latami. W danym momencie największy z zespołów rozwojowych pracował nad konstrukcją oznaczoną mianem „Sturmvogel”, wiele potrzeba było wysiłku by cały program nabrał materialnego kształtu w postaci pierwszego prototypu. Pod tajemniczą nazwą krył się płatowiec zaawansowanego ciężkiego myśliwca przechwytującego, upakowano w nim tyle nowoczesnych i unikatowych rozwiązań że wymagało to budowy prototypu studyjnego testującego te rozwiązania. Dzięki wsparciu uzyskanemu przez barona Vissana prace nad projektem znacznie przyspieszyły, zaowocowało to pierwszym prototypem po niespełna pół roku pracy.
Jeszcze bez uzbrojenia i pewnej ilości witalnych podzespołów bojowych był on przygotowywany do lotu. Pilot testowy miał sprawdzić ostrożnie napęd oraz poprawność działania systemu sterowania.



Tego dnia testom miano poddać dwa termonuklearne silniki turbinowe Shinnakasu Industry FF-2459B o ciągu 65,200 kg, przeznaczone do działania w atmosferze i przestrzeni kosmicznej. Odbyły one już próby na hamowni ale nie sprawdzano jak zachowają się w otoczeniu próżni.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 13:40, 07 Sty 2007    Temat postu:

Czasy wojny pozwoliły na reaktywację wielu do tej pory zamkniętych instalacji kompleksu Oroboros. Nad przywróceniem pełnej wydajności kilkunastu kratownic oraz suchych doków pracowała armia wyszkolonych pracowników, dzień i noc nie milkły odgłosy wytężonej pracy a na powierzchniach każdej z konstrukcji nie gasły migoczące światełka palników plazmowych. Wiele czasu i środków zajmowało przywrócenie do stanu używalności jedynego ogromnego doku stoczni. Kiedyś wybudowano go z myślą o konstrukcji super frachtowców i super tankowców ale po wybudowaniu trzech okrętów całą instalacja została zamknięta. Rynek potrafi być okrutny i nieprzewidywalny.
Wielki Max jak nazywali go stoczniowcy miał ponownie wrócić do łask. Już niedługo w blisko kilometrowej długości kratownicy miały pojawić się pierwsze wręgi ogromnego okrętu i wszyscy spieszyli się by stoczniowcy mogli zacząć swoją robotę.
Na granicy sektora renowacji poddano suchy dok nr.38, umieszczony w środku wydrążonej asteroidy był jednym z większych doków. Tej instalacji nie odnawiano, ona już pracowała.

Potężna suwnica przesuwała się powoli pod sufitem przenosząc na odpowiednie miejsca masywną wręgę kadłuba. Pod nią stał wyraźnie zarysowany szkielet okrętu, smukłej jednostki niepodobnej do niczego co do tej pory opuściło stocznie Oroboros. Pełen zespół techników i stoczniowców pracował non stop przy szkielecie składając go w pożądaną całość.
- Powoli Olin ... powoli.
Operacją umieszczania wręgi kierował stary doświadczony brygadzista.
Operator suwnicy delikatnie osadził element na wyznaczonym punkcie, zaraz obskoczyli go stoczniowcy by sprawdzić dokładność połączenia, kiedy szef grupy podniósł kciuk do góry do akcji ruszyły automaty. Z dokładnością do mikrometra maszyny spawalnicze połączyły wręgę z resztą szkieletu.
- Szefie, lina wyciągarki się przeciera, trzeba ją wymienić.
Z kabiny operatora popłynęła wiadomość do brygadzisty.
- Dobra, ale migiem. Nie chce by to cholerstwo spadło na konstrukcje jak liny puszczą.
Stojący obok inżynier patrzył jak maszyny spawając element.
- O część bym się nie martwił. To pancerny stop durastali, nawet by się nie porysował.
- To wiem, ale opóźniło by to robotę.
To było główne zmartwienie brygadzisty, dostali bardzo wymagający termin i robili co mogli by go dotrzymać. Szkielet okrętu miał być gotowy w trzy tygodnie, to była jazda bez trzymanki.

Na górnym pokładzie doku przez iluminatory na szkielet okrętu patrzyła grupa konstruktorów.
- Nie oszczędzają na niczym.
- Taaa, za tą kasę byśmy kilka korwet wybudowali.
- Widziałeś listę urządzeń, połowę musimy sprowadzać, co tam połowę ... większość.
- No takich cacek u nas nie robią.
- Cholera, dla kogo w ogóle jest ta bestia ?
- Nikt nie wie, zamówienie przyszło odgórnie. podobno od samego administratora.
- Fiu, fiu... to już wysokie loty, niema jakiś przecieków ?
- Nie, nikt nic nie wie albo nie chcą powiedzieć.
- Może to statek dla barona ?
- Wątpię, nie trzymali by tak zamkniętych jadaczek. Z resztą dla niego robią ten yacht w 8.
- Ten który ...
- No.
- Widziałem projekt, miała dziewczyna talent.
Po tych słowach zapadła cisza, dosyć słaba bo nawet przez grube szyby do wnętrza pomieszczenia docierały odgłosy gorączkowej pracy z dołu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Śro 21:43, 10 Sty 2007    Temat postu:

Wielki Max gotów był do pracy, brygady remontowe zeszły z niego w tym samym momencie kiedy do całej instalacji przybyli stoczniowcy. Nie sami, tuż za promami z robotnikami wlekły się holowniki ciągnąc błyszczące nowością elementy potężnego okrętu. Po raz pierwszy coś tak ogromnego przeznaczonego do walki miało powstać w stoczniach Oroboros, do tego w tak krótkim czasie.
Główny inżynier stoczni stał przy iluminatorach, miejsce zapewniało mu doskonały widok na całą kratownicę. Patrzył przez chwilę na ogrom konstrukcji po czym odwrócił się i podszedł do stołu. Przed nim leżały plany okrętu ...
[link widoczny dla zalogowanych]
- No ... do roboty.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Wto 14:19, 06 Lut 2007    Temat postu:

Baron Vissan wracał do domu.

Po trwającej niemal trzy tygodnie podróży, zakończył pewien okres w swoim życiu. Teraz miał nowe plany, nowe horyzonty. Władca Rahabu miał zamiar w poważny sposób zmienić swoje życie.

Tymczasem jednak jego rozmyślania przerwał alarm wyjścia z nadprzestrzeni. Podobnie jak kilkanaście razy w ciągu ostatnich dni, twarz siedzącego na fotelu mężczyzny oświetliły smugi rozmytych gwiazd, by po chwili zgasnąć i znów pogrążyć go w cieniu. Vissan miał na iluminatorze dziobowym doskonale znany sobie widok - niemal całkowicie szczelne pole asteroid, broniące osobom niepowołanym wejścia do jego enklawy - systemu Rahab i siedziby przedsiębiorstwa Ouroboros. Światła w kabinie były zagaszone, twarz barona ponownie oświetliły kontrolki instrumentów pokładowych, gdy podniósł się nieco na fotelu.

Wyglądał inaczej niż zwykle. Odmienił go kilkudniowy zarost - golił się tylko parę razy w czasie podróży. Krótka broda i wąsy całkowicie odmieniały twarz barona, przysłoniętą długimi czarnymi włosami. Ale u Vissana zmianie uległ nie tylko wygląd...

- Tu kontrola lotów Rahabu, witamy w domu. 23, co się z Tobą działo? - Zapytał operator.
- Mówi baron Vissan z Rahabiańskiej jednostki kurierskiej 23, przygotujcie mi lądowisko na stacji centralnej.
- Ekhm, przepraszam szefie. - Z głośnika barona dobieły odgłosy natężonych rozmów, po chwili znów odezwał się głos operatora. - Tak jest, niespodziewaliśmy się pana barona. Przygotujemy ósemkę w sektorze wschodnim, zaraz pojawi się myśliwiec prowadzący z eskorty
- Nie potrzebuję pilota, myślisz że nie znam swojego systemu? Vissan over and out...
- Chwileczkę szefie, mam dla pana przechowaną wiadomośc pierwszej wagi...
- Przesłać.


Na ekranie wyświetliła się wiadomośc od dawnego przyjaciela - gagstera Rakhi. Gdy Vissan doczytał do końca, jego źrenice rozszerzyły się ze zdziwieniem... Kolejna rzecz którą trzeba załatwić, oby już ostatnia.



Kilkadziesiąt minut później na władce Rahabu czekał już komitet powitalny.
- Panie baronie. - Odezwał się pierwszy jeden z administratorów. - Pan Bel-Khan już czeka, niepokoiliśmy się brakiem wiadomości od pana...
- Niepotrzebnie.
- Odpowiedział Vissan. - Przekażcie Bel-Khanowi że porozmawiam nim ranem czasu lokalnego. Powiedzcie mi na razie gdzie umieśliliście de Borggie?
- To pan już wie? Oczywiście, sektor więzienny, cela 45.


W eskorcie dwóch ochroniarzy baron udał się "odwiedzić więźnia".
Położył rękę na blasterze za pasem, nakazał otworzyć sobie drzwi, a strażnikom czekać.

Gdy zamknął za sobą spojrzał na pryczę. Meżczyzna poderwał się szybko.
- Baronie, dogadamy się, to była pomyłka, przepraszam, zapłacę, dużo zapłacę...
Vissan uciszył go, wyjmując blaster, repetując i celując w czoło Borggi.
- Naprawde możemy się targować, to była tylko kobieta, baronie!
Vissan poczuł zimno w swoich żyłach. Odbezpieczył pistolet, a w kroku Borggi pojawiła się rosnąca mokra plama.
Vissan powinien poczuć teraz mieszaninę pogardy i litości. Ale tym razem, nie było miejsca na litość. Nie za to, co zrobił Borggia. Baron nie mógł go oszczędzić, jakkolwiek Are'ial nie chciałaby by Vissan kogokolwiek zabijał. Musiał to zrobić, by zamknąć za sobą przeszłość. Odezwał się zimnym, przeszywającym głosem.
- Nie miałeś odwagi, by postawić się mi osobiście. Nie miałeś nawet odwagi zabić jej samemu.

Pociągnął za spust.

Natychmiast odwrócił się i wyszedł, nie widząc jak wrzący mózg Borggi rozbryzguje się na ścianie celi.
Rzucił strażnikom:
- Uprzątnijcie to.

Chwilę później był w swoim apartamencie na szczycie wieży widokowej.

Wchodząc upuścił blaster na dywan. Zrzucił kurtkę i rozpiął koszulę. Wzrokiem sięgając gdzieś zupełnie dalej, wyjął z barku jeden z prezentów od stałego klienta i otworzył butelkę.

Zrobił coś, co nie zdarzało mu się od bardzo dawna - pił, aż stracił kontakt z rzeczywistością. Pił, żeby uspokoić myśli.

Vissan się zmieniał.

Nad ranem obudził go ból głowy. Nie myśląc nad ostatnimi wydarzeniami doprowadził się do ładu, umył, ogolił i przebrał. Wziął jakieś środki przeciwbólowe i ruszył na spotkanie z Bel-Khanem...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Śro 16:36, 07 Lut 2007    Temat postu:

W centrum kontroli o tej porze ruch był raczej umiarkowany. Kilka chwil wcześniej opuszczono osłony iluminatorów, by ochronić wzrok dyżurujących kontrolerów przed słońcem wschodzącego nad stacją białego karła.

Vissan nie chciał wzywać zastępcy do siebie - przyszedł zamiast tego tutaj, wiedząc że Bel-Khan zwykle przebywa o tej porze w centrum kontroli. Na widok barona wchodzącego do pomieszczenia wszyscy członkowie obsługi poderwali się by zasalutować - tym razem ich szef wyglądał dość oficjalnie, poczynając od czarnych błyszczących oficerek, poprzez elegancko skrojony czarny mundur bez dystynkcji na popularnym ostatnio niesymetrycznym, krótkim płaszczu kończąc.

Vissan rozejrzał się po pomieszczeniu, przeczucie go nie zawiodło - Bel-Khan wchodził właśnie do środka. Widząc swojego jedynego właściwie przełożonego szybko podzszedł.
- Baronie, dobrze znów cie widzieć. Przy braku wiadomości mieliśmy juz pewne obawy, co z tą misją dyplomatyczną? - Pytał cyborg.
- Usiądźmy, Bel-Khan. - Obaj mężczyźni zajęli miejsce przy konsoli dowodzenia. - Na Dantooine zostaliśmy kilkakrotnie zaatakowani przez konfederatów - ktoś od nich najwyraźniej mnie nie lubi.
- Zastanawiające, zwłaszcza że nie jesteśmy oficjalnie zaangażowani w wojnę.
- Cóż, być może pora to zmienić. Za jakieś dwa tygodnie spodziewaj się dostawy 12 Headhunterów mk.II, wziąłem je w częściach na swój koszt, nasi ludzie będą musieli je poskładać najlepiej jak umieją, bo za jakiś czas będę potrzebował myśliwców.
- A co robiłeś przez tyle czasu? Chyba nie siedziałeś cały czas na Dantooine?
- Załatwiałem stare interesy, wolałem raczej nie rozgłaszać gdzie jestem. Ale teraz interesują mnie wydarzenia na Rahabie.
- Było tego sporo. Przede wszystkim przybył człowiek którego mi poleciłeś, ale o nim później. Zgodnie z twoim zaleceniem dałem mu wolną rękę, odkurzył kilka projektów, zajął się obronnością. Zainteresują cie pewnie prace nad nowym myśliwcem - "Sturmvogel", ciężki samodzielny myśliwiec, no i wróciliśmy do "Wielkiego Maxa" pan R. konstruuje też spory okręt...
- A fundusze?
- Nasz przyjaciel sam zarabia na swoje przedsięwzięcia. Gdy tylko przybył wziął "Eye of the Tiger", przemianował go na Shas'o'Kais i załatwił brakującą załogę. Po czym wrócił z konwojem Separatystów - kilka tysięci droidów, 4 hardcelle pełne rudy, no i informacje z pierwszej ręki, co prawda już trochę nieaktualne. Przycholował tu też wrak Recuscanta i całego Lucrehulka, z tymże zabrał tego drugiego i cześć droidów na następną akcję. Wysłałem mu juz ponaglenie żeby wracał ci się zameldować, póki co mamy mnóstwo darmowej siły roboczej - B-jedynki, próbujemy też doprowadzić do ładu resztki droidek i innych, przydadzą się do ochrony stacji.
- Tak jak myślałem, nasz nowy "współpracownik" nie marnował czasu. A jak interesy?
- Coraz lepiej, znaleźliśmy nawet fundusze na Siren...
- Nie śpieszcie się z nim, póki co i tak nie będzie okazji go wykorzystać. Wkrótce znów wyruszam, Bel-Khan... W związku z tym chcę wprowadzić pewne zmiany. Jako mój zastępca sprawdzałeś się momentami nawet lepiej ode mnie...
- Baron poprosił Bel-Khana ze sobą i obaj wyszli porozmawiać w 4 oczy.

Tego samego dnia odbyła się ceremonia mianowania Bel-Khana na oficjalnego "namiestnika" Rahabu. Vissan swój tytuł barona zachował raczej honorowo, jakkolwiek wciąż miał najwyższą władzę w systemie i przedsiębiorstwie, to nie było dla niego obecnie priorytetem. Uznał swoje osobiste środki za wystarczające, mimo wszystko Bel-Khan stanowczo oponował przeciw zmniejszeniu sumy wpływającej okresowo na konto barona. Vissan tymczasem miał zamiar przynieść Rahabowi zyski w inny sposób...

Wieczorem baron wrócił do apartamentów. Ciężkie miecze wibrocieplne odwiesił na ścianę - ta broń, choć efektowna, okazała się nieefektywna zanim jeszcze została użyta. Baron potrzebował czegoś nowego, poświęcił więc kilkadziesiąt minut na studiowanie katalogów, encyklopedi i tym podobnych.

Wpierwej połączył się ze swoim starym znajomym - właścicielem rodzinnej firmy ReaverForge. Wiedział już jakiej broni białej potrzebuje - lekkiej, a zarazem zdolnej do oparcia się mieczom świetlnym - w obecnej sytuacji walka z posiadaczem jednego z nich była nie wykluczona, a nauka posługiwania się orężem Jedi po prostu nieopłacalna, biorąc pod uwagę doświadczenie barona ze standardową bronią białą. Właściciel firmy wiedział czego potrzebuje Vissan - istniało niewiele materiałów spełniających kryteria - jednym z nich było Cortossis, jednak jego pozostałe właściwości klasyfikowały je raczej do powleczenia np. tępej strony głowni. Tymczasem pozostawały stal mandaloriańska, phrikit, oraz sithański ultrachrom, o którym baron dowiedział się od rozmówcy. Ostatnie odpadało z oczywistych względów. Phriki i stal mandaloriańską dostać trudno, a do zdobycia tej drugiej na pewno nie wystarczą fundusze. Odpowiednich dojść baronowi nie brakowało, a jak się okazało w skarbcu przechowywano niewielką próbkę tego surowca. Vissan dokonał więc zamówienia - ReaverForge miało wykonać klasyczny, lekko zakrzywiony miecz, z głownią ze stali mandaloriańskiej, powleczoną od wewnętrzej strony cortossis. W razie walki z posiadaczem miecza świetlnego wystarczyłby ruch nadgarstka by wyłączyc na chwilę ostrze wroga. W komplecie miał się znaleźć także nóż bojowy tej samej konstrukcji. Baron natychmiast polecił wysłać do producenta materiały, oraz przelał zaliczkę - która w tym przypadku byłaby kwotą pełnej ceny conajmniej kilku durastalowych mieczy najwyższej klasy.

Teraz baron oczekiwał tylko przybycia Telamachusa Rhade...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vissan dnia Pią 15:32, 11 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Wto 23:21, 13 Lut 2007    Temat postu:

W ciągu dnia baron postanowił dokonać małej inspekcji stoczni - oczywiście przelot promem pilotowanym przez dyżurnego pracownika byłoby nie w jego stylu, toteż Vissan udał się na pokład hangarowy by odpalić swój myśliwiec.

Miejsce w którym zwykle stał jego czarny Vampire "Ebony" było jednak wolne. Oczywiście mężczyzna pamiętał, że zostawił go na pokładzie "Rain Dancera" ale do tej pory kanonierka powinna już dawno wrócić z Coruscant.

Vissan podszedł więc do jednego z mechaników. Ten zasalutował szefowi (oczywiście w zdecydowanie bardziej luźny sposób niż np. oficerowie z mostka ) i zapytał w czym może służyć.
- "Rain Dancer" już wrócił? - Spytał baron.
- Owszem, ale mieli jakąś awarię po drodze. Problemy z napędem w drodze z Coruscant, więc skierowali się prosto do doku bo to podobno poważna sprawa.
- Dzięki.


Baron spojrzał na "Ivory" - drugi z prototypów Vampire, jak dotychczas nieużywany. Władca Rahabu postanowił by tak na razie zostało. Wybrał jeden ze Scorpionów, aktualnie przeniesionych z "Shas'o'kais". Maszyna nie miała akurat przypisanego pilota więc postanowił się nią przelecieć.

Podczas inspekcji zatrzymał się przy stoczni remontowej w której aktualnie zajmowano się kanonierką klasy Zephon - tam polecił, by korzystając z okazji na Raindancerze zamontowano urządzenia konieczne do umożliwienia mu lądowania na powierzchniach planet. Miało się to odbyć kosztem małej ładowni hangarowej dla niewielkich jednostek.

Wracając wpadł też na Nightmare's Hammer. Na stacji centralnej wylądował już w "eskorcie" jednego Manticore'a pilotowanego przez samą kapitan Ken Marinaris. Z wizyty "na kolację" wróciła koło trzeciej, wyglądając nieco "podejrzanie". Oczywiście nie dziwiło to starych załogantów, a młodszym na pytanie "co takiego pani Marinaris robiła w apartamencie barona" odpowiadali że "konsultowała ważne sprawy strategiczne".

Gdy baron i pani kapitan rozstali się w pełni świadomi tego że ich "spotkanie" było całkowicie niezobowiązujące logika nakazałaby Vissanowi po prostu wrócić do łóżka i spać. Ale ostatnio nie było to takie proste.

Kilka godzin później baron Rahabu opuścił salę treningową w której spędził cały nocny cykl systemowy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Śro 12:05, 28 Mar 2007    Temat postu:

[trochę to streściłem bo zabrakło weny]

Pierwsza bitwa o Rahab właśnie się zakończyła.

Baron wiedział, że teraz, czy tego chce czy nie, jest już w stanie otwartej wojny z siłami KNS, co zapewne potwierdzą przesłuchania jeńców.

Stracili 8 Manticor - baron zaczął już reorganizować skład myśliwski. Recuscanta zholowano do systemu - i rozpoczęto nad nim prace. Zgodnie z zarządzeniami Vissana więźniów z Recuscanta i przechwyconych pilotów przesłuchiwano po kolei, jak najdokładniej. Przygotowano się też do symbolicznego pogrzebu trzech pilotów pilotów z eskadr Stallions, jednego z Barracudas, i wreszcie jednego z Chargerów. Przygotowano odprawę generalną na której formalny obecnie władca Rahabu wygłosił moralizującą przemowę.

Teraz właściwie Vissan zostawił zarządzanie systemem namiestnikowi systemu - Bel-Khanowi, sam tymczasem zajął się doraźnie pewnymi sprawami, oczekując przybycia nowych myśliwców, oraz zakończenie prac nas nowym okrętem, planując potem zabranie go i przyłączenie się do walki z konfederacją.

Teraz pozostawało tylko podjęcie rozmowy z dowództwem floty Republiki, gdyż naprawiono w końcu łącza komunikacyjne. Ponownie, system Rahab był gotowy do normalnej pracy.

[w dziale Republiki zamieszcze topic dot. rozmowy]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vissan dnia Pią 15:39, 11 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Sob 19:05, 31 Mar 2007    Temat postu:

- Już czas.
Słowa docierały jakby z oddali, zniekształcone i niepewne.
- Już czas.
Zabrzmiało ponownie, już bardziej wyraźnie. Znak że świadomość wracała na swoje miejsce spychając sen w głąb. Mężczyzna powoli odzyskiwał zmysły, cudem było i tak że dokonywał tego w takim tempie. Przeszło trzy dni wytężonej pracy wymęczyło ciało i umysł do granic wytrzymałości. Otworzył oczy, zbyt szybko i zbyt gwałtownie. Światło oślepiło go na chwile powodując odruchową reakcje zaciśnięcia powiek, zaraz trochę ostrożniej ponownie je uniósł. Nad nim stała barczysta postać bosmana Zima, uśmiech nie schodził mu z twarzy a mundur i wyprasowane na kant spodnie w nienagannym stanie. Rhade znienawidził go od razu.
- Nie śpię, już nie.
- Kazałeś się budzić o ósmej.
- Już ósma ?
- Dwie po dokładnie.
Sześć godzin snu a czuł się jakby dopiero się położył. Z ociąganiem wstał z koi, nawet się nie rozbierał do snu i w tym samym przepoconym kombinezonie w jakim się położył teraz siedział na brzegu posłania.
- No ruchy chłopcze, skocz pod prysznic a ja skombinuje coś na ząb.
Telemachus powoli wstał i ruszył do kabiny prysznicowej. Zrzucił z siebie kombinezon i wszedł pod gorący strumień wody, zbawcze uczucie jakiego doświadczył było tym czego dokładnie potrzebował. Stał tak pod natryskiem kilka minut aż uznał że wystarczy, suszarka ultradźwiękowa szybko uporała się ze swoim zadaniem. Kiedy wszedł do głównego pomieszczenia w samym szlafroku na krześle zastał świeżo wyprany i wyprasowany mundur. Zim potrafił zadbać o wszystko, nawet w tedy kiedy tego nie widziałeś. Z powrotem w mundurze, kiedy Rhade zapinał ostatnie guziki przypomniał sobie dlaczego lubił ten strój. Zawsze czysty i schludny, ludzie w mundurze zawsze sprawiali wrażenie tych lepszych. Kiedy tak rozmyślał otworzyły się drzwi na korytarz i wszedł bosman niosący tacę ze śniadaniem. Nic wyszukanego ale zapewni dawkę energii na nadchodzący dzień. Kiedy obaj zasiedli do stołu kapitan by jeść a bosman by raportować, jak to sam mawiał.
- No więc, ostatnie ekipy stoczniowe właśnie schodzą z okrętu. Sami jeszcze będziemy musieli trochę posprzątać po nich i poprawić to i owo ale ogólnie statek jest gotów do lotu.
- Paliwo ?
- Zatankowane po sam kurek, tak samo chłodziwo i całe to ustrojstwo hydrauliki.
- Reszta ?
- Zaopatrzenie pobraliśmy na jakieś 2 miesiące autonomiczności przy pełnej załodze. Mamy większy komplet części zamiennych i trochę płyt pancerza i tłumiących na łaty. Co najlepsze właśnie skończyliśmy ładowanie pełnego zapasu pocisków i tych w wyrzutniach i tych w bunkrach amunicyjnych.
- Co z urządzeniem maskującym ?
- Chłopcy składają poszczególne elementy w hangarze a potem przenoszą je do leża i tam łączą w całość. Tak jak kazałeś, żadna z osób spoza naszej grupy nie miała tam dostępu. W ciągu tygodnia urządzenie powinno być gotowe ale bez właściwych kryształów zda się psu na budę.
- Co ze sztucznymi ?
- Mamy na połowę cewek, wystarczy by przetestować urządzenie ale tylko na chwile.
- Byle wykonać test i pomiary. Kontynuuj.
- Paliwa lotniczego nie braliśmy, bo i poco, to samo tyczy się amunicji dla pokładowego kontyngentu. Dalej, tylnia ładownia pusta tak samo hangar pancerzy.
- By zapełnić je będziemy musieli pokombinować. Co z tarczą ?
- Używamy generatora z fregaty, przy naszym kształcie kadłuba ma 25% zwiększenie wydajności. Wolałbym coś lepszego … ale bierzemy to co możemy. Za to oba reaktory, cudo, główny mechanik mało się nie popłakał jak zobaczył wskazania wydajności. Powiedział, cytuje: „gdzie byłyście całe moje życie”.
Rhade uśmiechnął się lekko. Kto by pomyślał że jego okręt będzie zasilany dwoma reaktorami które standardowo służą nieprzyjacielskim okrętom.
- Ostatnie pytanie i ruszamy. Stan prowadnicy ?
- Testowaliśmy wydajność cewek, trzeba je jeszcze zsynchronizować ale na oko działa bez zarzutu. Wyjdzie w próbie.
Kapitan odsunął pustą tacę na bok, popił sokiem i wstał za stołu.
- W drogę.
Obaj wyszli z pomieszczenia czasowo przydzielonego Telemachusowi. Poruszali się niezbyt przestronnymi zimnymi korytarzami, takie są niestety zazwyczaj instalacje wykute w asteroidach, zimne i ciasne. Po kilku minutach weszli do korytarza z przeszkloną ścianą, widok z niej rozciągał się na cały dok. W nim stał ogromny czarny kadłub nowego okrętu, płynna sylwetka bardziej przypominała żywe stworzenie niż zbudowany z durastali pojazd. Na dziobie tylko nieco jaśniejszą farbą widniała nazwa ”Nightbringer”, ten który sprowadza noc w starym języku Tartarusa wymawiało się go jako Kaelis Ra anioł śmierci. Stosowna nazwa dla takiego okrętu, zgodna z jego przeznaczeniem i misją.

Weszli do ogromnego hangaru, stojący przy bramie strażnicy zasalutowali obu oficerom wyprężając się na baczność. Skierowali się do windy która miała zawieźć ich kilka pięter do góry by mogli spokojnie przejść przez rękaw cumowniczy. Tam też stali strażnicy mający baczenie na każdego wchodzącego i schodzącego z pokładu.
Wnętrze okrętu było ascetyczne, korytarze na tyle szerokie by trzy osoby mogły iść obok siebie ale też na tyle wąskie by można było łatwo je zabezpieczyć. Rhade instynktownie wyszukiwał odpowiednich miejsc gdzie znajdowały się panele wstrząsowe i wysuwane stanowiska ogniowe systemu obrony wewnętrznej. Ten statek był zaiste ucieleśnieniem jego paranoi. Minąwszy kilkanaście grodzi doszli w końcu przed masywną pancerną przesłonę, za nią znajdował się mostek. Komputer potwierdził tożsamość obu oficerów i rozsunął przesłonę. Mostek był funkcjonalnie urządzony, bez zbędnych wygód czy niepotrzebnych ozdób. Sam umieszczony głęboko w strukturze dziobu był chroniony przez pancerz i cały szkielet okrętu a jedynym sposobem oglądania otaczającej go przestrzeni były monitory przy każdym stanowisku i trzy ogromne ekrany z przodu. To stąd kierowało się okrętem, ale nie tu był jego ośrodek decyzyjny, pokład niżej dalej ku śródokręciu znajdowało się centrum kontroli bojowej.
Jak tylko Rhade przekroczył prób pomieszczenia przebywający tu pierwszy oficer Thomas Mancuso oznajmił podniesionym głosem.
- Kapitan na mostku !
Nie licząc obu pilotów zasiadających w swoich stanowiskach wszyscy wstali i wyprężyli się na baczność.
- Spocznij.
Telemachus spokojnie podszedł do swojego fotela, przeciągnął ręką po oparciu. Bez pośpiechu powoli usiadł na nim jakby smakując się tą chwilą i tym uczuciem.
- Pierwszy …
- Tak sir ?
- Proszę wyprowadzić nas z doku.
- Aye aye sir … załoga przygotować się do odcumowania !
W momencie wydania tego rozkazu ruszyła w ruch cała machina decyzyjna. Strażnicy pozostający na zewnątrz popędzili do rękawa cumowniczego, mechanicy sprawdzili poprawność działania napędu a nawigatorzy określili parametry startu. Zajęło to kwadrans, okręt rzucił cumy i uruchomił potężne uzwojenie repulsorowe unosząc się nad pokładem. Podwozie powoli schowało się w kadłubie integrując się z sylwetką jednostki. Ogromne wrota rozsunęły nie na zewnątrz. Mancuso doglądał wszystkiego.
- Oba silniki minimum naprzód.
Dysze obu jednostek napędowych lekko pojaśniały kiedy strumień napędowy począł opuszczać silniki nadając pęd ogromnej masie okrętu. Pierw nieznacznie jakby leniwie ale z każdą sekundą coraz mocniej. ”Nightbringer” majestatycznie i ostrożnie opuszczał swoje dotychczasowe leże, nawigatorzy dokonywali ciągłych pomiarów by nie zahaczyć o wrota doku. W końcu statek nie był mały a jakiekolwiek jego uszkodzenie by zirytowało dowódcę, a tego na pewno nie chcieli.
Jako że Rhade nadal miał władzę w Rahabie na jego polecenie wstrzymano ruch w jednym z korytarzy. Dzięki malowaniu prawie niewidoczny gołym okiem statek przemykał ciasnymi zakrętami ku otwartej przestrzeni, kiedy wreścię opuścił zdradliwy labirynt kapitan odezwał się do swojego pierwszego oficera.
- Przekażcie wiadomość do barona że odlatujemy by przetestować statek i nieprędko wrócimy.
- Tak jest … jaki mamy obrać kurs ?
Telemachus uśmiechnął się lekko.
- Do domu, obrać kurs na Tartarus.
Skąpany w świetle niebieskiego karła okręt skierował swój dziób na odległą gwiazdę. Navcom obliczył parametry skoku i długi ciemny kadłub zniknął w tunelu hiperprzestrzeni.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Telemachus Rhade dnia Sob 22:17, 31 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Sob 21:53, 31 Mar 2007    Temat postu:

Baron Vissan odszedł właśnie od konsoli komunikacyjnej w prywatnym gabinecie.
~ Moje łącza nie są bezpieczne, tak? - Pomyślał, o mającej przed chwilą miejsce wymianie wiadomości między Rahabem a dowództwem WFR. ~ No cóż, wygląda na to, że trzeba tam będzie się pofatygować osobiście. A gdyby tak przy okazji upuścić krwi istotom które wciągnęły mnie do otwartego udziału w galaktycznym konflikcie? A te cztery krążowniki? Obecnie pewnie zbliżają się na Dac... Ale gdyby tak znaleźć je w odosobnieniu... Nie, do tego musiałbym zabrać "Phantasmal Tempest", FAV-a, i kilka eskadr, a nie mogę sobie pozwolić a osłabianie obronności Rahabu. Co innego, gdy nowy okręt z Wielkiego Maxa będzie gotów... - "Repulse".... Wówczas i tak potrzebowałbym myśliwców. Chyba jednak zostanę przy rozszerzonych działaniach korsarskich... FAV jest teraz wolny, do tego kanonierka, może któraś z fregat... Na pewno nie jestem takim taktykiem jak Rhade, ale mogę napsuć trochę krwi mniejszym siłom separatystów. - Takie przemyślenia toczył Vissan.

Przed połączeniem z Coruscant baron otrzymał wiadomość od Rhadego. Zdecydowanie, bez Telemachusa nie należało obniżać obronności Rahabu...

Vissan nagle ocknął się, wciąż siedząc przy biurku. Spojrzał na chronometr.
~ Cholera, zasnąłem na cztery godziny!
I rzeczywiście - od czasu oblężenia baron nie Rahabianin nie złapał ani odrobiny snu. Mężczyzna zrozumiał właśnie co wyrwało go z drzemki - brzęczyk osobistego komunikatora.

Chwycił leżące na biurku urządzenie.
- Vissan, słucham.
- Tu Bel-Khan, przyszedł fracht z dwiema eskadrami Z-95 mark II.
- Nareszcie.
- Szefie... Myśliwce są w częściach.
- Tak, takie je zamawiałem, żeby było taniej. Niech nasi ludzie je poskładają, z użyciem Rahabiańskiej technologii. Podregulujcie co się da.
Najlepiej, by jedna eskadra była gotowa jak najszybciej.
- Nasze pasy do produkcji małych maszyn są puste, ale rozruch trochę potrwa. Dokładny assembling potrwa kilka dni.
- W porządku. Z-95 wzmocnią obronność gdy udam się poza system. Mam parę spraw do załatwienia i wezmę niewielki oddział.
- Co przygotować?
- Skompletujcie Rahabiańską załogę do FAV-a. I niech któryś z dowódców naszych fregat zgłosi się na tę akcję.
- Bierzesz Raindancera, szefie?
- Przemyślałem to, lepiej żeby został na miejscu. Na FAV-ie wezme pozostałe Scorpiony, złóżcie mi jedną eskadrę ze Stallionów i Barracudas, na którymś z Sephów potrzebuję czegoś mocniejszego. Jak zawsze, Rahab jest twój, wolne fundusze wpakuj w ten wrak Recuscanta, myślałem, by zrobić z niego coś w rodzaju mobilnej platformy ogniowej i zabezpieczenie nim któregoś z tunelów.
- Wszystkim się zajmę. Co do Recuscanta - przesłuchania jeńców trochę się przedłużają.
- No cóż, rezultaty odbiorę poza systemem. Najlepiej aby wszystko było gotowe na jutro rano czasu lokalnego.
- Jak szef życzy.
- Dzięki Bel-Khan.


Mimo wszystko baron dalej nie miał spokoju. Chwilę później pod drzwiami zjawił się goniec z przesyłką... Była to jednak przesyłka oczekiwana - broń zamówiona z ReaverForge za niemałe pieniądze. Dnia nie pozostawało wiele, toteż Vissan postanowił wrócić do zaniedbywanych treningów i wypróbować broń ze stali mandaloriańskiej. Niestety, fragment ostrza z Cortossis wciąż był niesprawdzony - z takiej prostej przyczyny, że baron nie miał miecza świetlnego na którym mógłby go sprawdzić. Po forsownych ćwiczeniach władca Rahabu udał się na spoczynek, by w nadchodzącym dniu opuścić system.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Pon 18:22, 02 Kwi 2007    Temat postu:

System Rahab i jego mieszkańcy szykowali się do ponownego pożegnania barona. Bel-Khan był spokojny - szef zabierał tylko Shas'o Kais i Nightmare's Hammer - Ken Marinaris zgłosiła się do misji i nikt właściwie nie miał wątpliwości dlaczego.

Vissan poczynił jeszcze pewne roszady - zamiast 12 mantykor zabrał 10, przenosząc 4 maszyny z Barracudas do eskadry Stallions na Nigtmare's Hammer. Wolne miejsce w hangarze poświęcił na dodatkowy prom desantowy. Do załóg dokoptowano też niewielkie oddziały szturmowe, a przede wszystkim załadowano część wolnych droidów B-1, których sporo wciąż zalegało w magazynach.

Shas'o Kais nie miał kapitana - załoganci z Tartarusa zaokrętowali się na nowy okręt Rhadego, więc baron musiał kimś uzupełnić braki. Do roli dowódcy FAV-a nie miał żadnych kandydatów, wybrał więc spośród kadry oficerskiej zdolnego Verpina, znanego jago Xamarr. Choć jego znajomość techniki przeważała nad zdolnościami przywódczymi, kogoś właśnie takiego potrzebował baron - do roli pierwszego oficera. Doskonale znając specyfikę fregaty FAV, Verpin mógł wykorzystać wszyskie jej możliwości, baron miał tymczasem objąć tymczasowe dowództwo nad okrętem jak i całą formacją.

Do hangaru okrętu klasy melchiah załadowano 5 myśliwców scorpion oraz Ivory - drugi i ostatni prototyp myśliwca typu vampire, w białym malowaniu.

Około czwartej po południu czasu Rahabu, dwa okręty były już poza pasem asteroid. Vissan, na mostku Shas'o Kais połączył się ostatni raz z Bel-Khanem, po czym zwrócił do załogi:
- "Shas'o Kais", "Nightmare'a Hammer", lecimy na szlak perlemiański. Sprawdzimy jak się rysuje sytuacja w okolicy Metalorn, potem odwiedzimy dowództwo WFR. Xamarr, przejmujecie mostek. Przygotować kurs w nadprzestrzeń.

[Znowu krótko bo jakoś zmęczony jestem na takie pisanie. Wol, zsynchronizujmy czas z wydarzeniami nad Metalorn, chętnie odwiedze Pelcia niby to przypadkiem. Potem muszę wymyślić sobie jakąś misję chyba Very Happy]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Wto 17:09, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Lot w nadprzerzeni nie trwał długo. Metalorn i Rahab dzieliła niebezpiecznie mała odległość, lecz teraz, po odtrąbionym w holowiadomościach zwycięstwie Pellaeona powinien stanowić przyjazną Republikanom przystań. Baron zmierzał tam nie bez powodu - była to najprostsza droga bezpośredniego kontaktu w WFR, a i być może okzaja zasięgnięcia nowych informacji o konflikcie.

Sam zaś Vissan przebywał w kajucie kapitańskiej zajmowanej do niedawna przez "Rzeźnika z Nemoidii". Wcześniej skończył rozlokowywanie swoich rzeczy w pomieszczeniu, teraz zaś doprowadzał do porządku garderobę. Przywdział czarny Rahabiański mundur, tym razem bez dodatkowych ozdobników. Baron był zadowolony z nowej broni którą specjalnie zamówił - dla miecza zrobił miejsce przy lewym biodrze, kaburę z blasterem na prawym przesunął do tyłu, by zrobić miejsce dla noża umieszczonego po lewej stronie pistoletu w spodób pozwalający wygodne dobycie go zarówno prawą jak i lewą ręką.

Do kajuty zapukał jeden z młodych załogantów.
- Panie baronie, za chwilę będziemy nad Metalornem.
- Dziekuje, za chwilę wrócę na mostek.
- Odrzekł dowódca i zebrał się do wyjścia.

Chwilę później był już w sercu okrętu, gdzie powitał go pierwszy oficer.
- Panie kapitanie przekazuję dowodzenie - Odezwał sie Verpin przy pomocy jednostki tłumaczącej. - Stan okrętu dobry, efektywność napędu 87%, stan uzbrojenia pełny, tarcze sprawne przy wydajności..
- Dziękuję, Xamarr
. - Przerwał Vissan. - Za chwilę zdasz mi raport techniczny. Kiedy wejdziemy do normalnej przestrzeni?
- 75 standartowych sekund.
- Dobrze, przygotujcie komunikację. Na wszelki wypadek proszę o żółty alarm bojowy.
- Tak jest.


Na chwilę wszyscy skupili się na obserwacji schodzącego od 75 w dół licznika. Po chwili okręt wyszedł z nadprzestrzeni.
Na mostku odebrano wiadomość.
- "Nightmare's Hammer" melduje wyjście z nadprzestrzeni. - Podała do wiadomości Ken Marinaris. I rzeczywiście - obok fregaty klasy Melchiach unosił się w kosmosie okręt klasy Sephiroth.

Tymczasem załoga mostka meldowała.
- Panie Baronie, mamy na sensorach 4 Acclamatory, jednostkę klasy Rancor i drednot. Ponadto wiele eskadr myśliwskich, wszystkie w oznaczeniach Republiki. Na orbicie są też dwie stacje Golan...
- Dziękuję, proszę o połączenie z siłami Republiki.



Wol, jeśli masz już sprawne wszystko to możemy się przenieść na jakiś czas do "Odzyskać nadzieję".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vissan dnia Wto 19:17, 03 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Pią 15:22, 11 Maj 2007    Temat postu:

W Rahabie z niepokojem oczekiwano powrotu barona. Wielu obywateli miało nadzieję, że ich przyjaciele wrocą bez żadnych strat, zwłaszcza piloci, którzy w ostatniej bitwie o Rahab stracili czterech ze swoich przyjaciół. Wciąż trwała rekrutacja nowych ludzi, choć droidy ze zdobytego przez Rhadego konwoju pozwoliły ograniczyć braki kadrowe, to brakowało wykwalikowanych żołnierzy.

W dwóch nowych eskadrach Z-95 mkII latali piloci wciąż jeszcze niedoświadczeni, lecz czas wypełniały im nieustanne ćwiczenia pod okiem starych wyjadaczy z eskadry 1st "Vipers". Wkrótce mieli znacznie podnieść swoje umiejętności, a na nowoczesnych Z-95 mkII stać się ważnym ogniwem w łańcuchu obrony systemu Rahab i jego stoczni.

Trwała szybka odbudowa eskadr 3rd "Stallions" 4th "Barracudas". Osiem mantykor powstawało dość wolno, te szturmowce były przecież skomplikowanymi konstrukcjami.

Bel-Khan zdecydował o skonstruowaniu w bliskiej pryszłości kolejnych Scorpionów, jako maszyn najlepiej nadających się do obrony w polu asteroid gdzie znajdowały się stocznie. Aby nie nadwerężać budżetu, wstrzymano remont zdobycznego Recusanta. Poskładano jedynie kadłub, pozostawiając go na razie w doku. Tymczasem budowa nowego okrętu posuwała się stałym tempem do przodu.

Dobrą wiadomością był fakt całkowitej spłaty jednego z kredytów zaciągniętych kilka lat temu, gdy baron wziął stocznie w swoje posiadanie.

[Dalsze posunięcia w kolejnych postach. Przypominam, że cennik w Rynku nie ma nic wspólnego z kosztem jaki poniose sam budując swoje myśliwce. Przypominam też, że buduje z budżetu, a nie własnego majątku.]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Najemnicy » System Rahab - sekrety senatora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group