FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Siódme posiedzenie Rady Jedi-Sąd
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Rada Jedi » Siódme posiedzenie Rady Jedi-Sąd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Pon 11:21, 28 Maj 2007    Temat postu: Siódme posiedzenie Rady Jedi-Sąd

Anakin obecny jest ciałem, Mace Windu i Obi Wan holograficznie. Pierwsi wypowiadają się mistrzowie.

Sala posiedzeń Rady Jedi zwykle pełna spokoju, teraz wypełniona byłą gęstą jak mazut niechęcią, obojętnością i obawami… Yoda wyczuwał każde z tych uczuć osobno… Wszystkie razem zasmucały go do tego stopnia, że sprawa ukarania Sory Bulqa schodziła na dalszy plan, właśnie przez takie uczucia najłatwiej zejść na ciemna stronę, stracić z oczu granicę pomiędzy światłem, a ciemnością… kilku z obecnych widziało już zbyt wiele wojny, żeby móc bez pomocy utrzymać balans, byli potencjalnymi następcami Sory…
-Rada zebrała się w nadzwyczajnym trybie…mhmmm…Mistrzów większość poza Światynią przebywać musi obecnie…hmmm…jednak sprawa ta zwłoki niecierpiącą jest i zająć się nią musimy… Mistrz Sora, pochwycony został na Kamino, wszyscy zbrodnie jego znamy… Wszyscy wiemy co czynił kiedy przystała do Ciemnje Strony… za Sitha drugiego, po hrabim Dooku jest uważany…Zadaniem naszym zdecydować o losie jednego z nas, który z nami w Radzie tej zasiadał…mhmmm…niebezpieczne to zadanie…sądy wydawać…Do składu Rady na posiedzeniu tym…jako kanclerza wysłannik…padawan Skywalker uczestniczył będzie… Kanclerza życzenie uszanować musimy…mhmmm.
Drzwi rozsunęły się i do środka wszedł Anakin, niechęć obecnych zogniskowała się na jego osobie…Cichy szmer dezaprobaty przemknął przez zgromadzonych.
-Zajmij miejsce młody Skywalkerze. Członkowie Rady, przystąpmy do sądu nad Sorą Bulqiem…Wprowadzić Mistrza Bulqa.
Sora w energetycznych kajdanach strzeżony przez dwóch rycerzy wyszedł na środek stajać nad holoprojektorem, aby wszyscy nieobecnie mogli otrzymać przekaz ukazujący oskarżonego.
-Sąd się zaczął…
Yoda cichutko szepnął w duchu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 18:18, 28 Maj 2007    Temat postu:

Skywalker wolnym, niemalże demonstracyjnym krokiem przebył dystans od wejścia do przeznaczonego dla niego miejsca. Wyraził swój szacunek do mistrzów poprzez grzeczny ukłon, nie odezwał się jednak słowem. Nie chciał przeszkadzać Yodzie. Praktycznie się spóźnił…
Zamieszanie, jakie wywołał w pewien dziwaczny sposób działało na jego ego. Czuł się naprawdę dobrze, wiedząc, że mimo swego młodego wieku nawet Mistrz Windu będzie musiał się liczyć ze zdaniem tak nielubianego przez siebie Padawana. Jednocześnie był zirytowany nastawieniem zebranych do swej osoby. Dlaczego uważali, ze nie powinien tu zasiadać?
Znajdując się już przy fotelu, spojrzał na powód posiedzenia.
Sora Bulq, mistrz Jedi, przedni szermierz. Zdrajca. Początkowo według Anakina, wyrok mógł być tylko jeden. Wiedział jednakże, iż nie pójdzie to tak łatwo. Dlatego zgłębił temat od wielu stron, znajdując ku własnemu zdumieniu kilka możliwych rozwiązań. Ale na to przyjdzie jeszcze czas…
Weequay emanował złem. Takie wrażenie przynajmniej miał chłopak. Anakin po raz pierwszy widział Jedi w podobnych okolicznościach.
Byłego Jedi, poprawił się w myślach.
Cokolwiek nie mówić i myśleć, Sora nie mógł być drugim Sithem. Skywalker w to nie chciał wierzyć. Być może owe osobiste odczucia przysłaniały mu prawdę, ale wolał sobie ufać. Sora nie przypominał Dooku. Nie chodziło rzecz jasna o jakieś podobieństwa fizyczne, czy nawet w aurze Mocy. Po prostu nie miał tego czegoś…Anakin miał szczerą nadzieję, że Jedi dobrze wykorzystają chwilę, którą obecnie dysponują. Ten zdrajca przecież mógł posiadać setki przydatnych informacji. Co do metod, którymi trzeba by było je pozyskać.. cóż…
Zajął miejsce, poprawił szaty, chcąc się prezentować jak najlepiej, położył jedną z dłoni na rękojeści świetlnego miecza, drugą zaś wsparł podbródek. Wyglądał jak prawdziwy Członek Rady.
Zaraz zaraz… zastanowił się… na dobrą sprawę obecnie nim był. Skrywane do tej pory odczucia zostały odzwierciedlone nikłym uśmiechem. Jako, ze wciąż przyglądał się więźniowi, można było pomyśleć, że Anakin uśmiecha się do „Sitha”…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 18:44, 28 Maj 2007    Temat postu:

Sora Bulq... Zdrajca zakonu, oraz morderca wielu jedi... Przy takiej reputacji nasuwa się tylko jeden osąd - śmierć, lecz Mistrz Yoda ma racje mówiąc, że niebezpieczne zadanie sądy wydawać. Nie można ferować wyrokami, na podstawie swych uczuć i chaotycznych myśli, które przychodzą do głowy.

Na moment uwagę Obi-Wan'a przykuła inna informacja, oraz widok pewnej osoby - Anakin. Mistrz Kenobi nie krył uśmiechu widząc swego żywego ucznia(gdyż przez cały ten czas nie wiedział co z nim było), lecz po chwili spoważniał i znów zaczął zastanawiać się nad tym co począć z Sorą

Kenobi miał ciężki orzech do zgryzienia, teraz nawet pomyślał, że szkoda iż Sora się poddał i nie mógł odebrać mu życia w ferworze walki, lecz nie można iść na łatwizne, z wszystkimi problemami trzeba sobie poradzić...

W końcu zabrał głos.

-Są tylko dwie możliwości rozwiązania tej sytuacji - areszt albo śmierć. Każdą z nich musimy rozważyć. Śmierć, zakończy całkowicie bytowanie Sory i nie pozwoli mu na kontynuowanie swojej haniebnej działalności, jednakże odbieramy życie, teraz bezbronnej istocie i nie pozwalamy na zrehabilitowanie się. Aresztowanie Sory, nie pozwoli na kontynuowanie działalności i pozwalamy się zrehabilitować Sorze, a wątpie w jego chęci przyłączenia do nas i naprawienia szkód jakie wyrządził, lecz nie mnie osądzać myśli, jednakże areszt nie jest pewny i Sora może się z niego wydostać, znów wyrządzając szkody i mordować istoty w całej galaktyce. Areszt nie daje stu procentowej pewności i daje ryzyko wyjścia Sory na wolność, dlatego jestem za pozbawieniem życia dla Sory Bulq'a -

Niestety Obi-Wan nie widział lepszego wyjścia, za zbrodnie jakie Sora popełnił musi zapłacić.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 18:57, 28 Maj 2007    Temat postu:

Ciemnoskóry jedi rozejrzał się po pozostałych. W istocie, sąd jaki tu miał się odbyć nie był sądem zwykłym. Sora Bulq, jeden z dwóch mistrzów Vapaadu, Windu był pełen podziwu dla Kenobiego że wyszedł cało ze spotkania z nim. Mistrz jedi, członek rady, i były przyjaciel. Czy istnieje coś takiego jak były przyjaciel ?! Widocznie nigdy nim nie był...
Drugą rzeczą która czyniła tą rade niezwykłą była obecność młodzika. Młody Skywalker, zwany wybrańcem Mocy, dla Mace'a był to zwykły, niezrównoważony emocjonalnie chłopak. Najdziwniejsze jednak jest to że kanclerz równierz wmieszał się w sprawe. To się wyjątkowo Korunowi nie podobało. Jaki wpływ ma Palpatine na młodego Anakina ?

Na rozwiązanie tego pytania będzie jeszcze czas. Teraz wybiła godzina Sory...
- Witam wszystkich zgromadzonych. Mistrza Yode i mistrza Kenobiego oraz Ciebie młody Skywalkerze.
Mistrzu Bulq, w zasadzie były mistrzu. Czy wiesz o co jesteś oskarżony ?Zdradziłeś zakon, przeszedłeś na ciemną strone Mocy, a w konsekwencji zabiłeś wiele istnień, w tym jedi i nastawałeś na - już słabą - republike.
Zasługujesz na śmierć, ale rycerze jedi to nie zakon barbarzyńców, a obrońców życia i demokracji. Masz prawo do tego by zawrócić z tej ciemnej drogi, wtedy Twoje przewinienia zostaną wybaczone, lecz wymagane jest byś współpracował ponownie z nami i przeżył duchową odnowe.
Zgromadzeni, postuluje za opcją ułaskawienia i przyrócenia do wspólnoty Sory Bulqa jeżeli tylko wyjawi nam co wie na temat tejemniczych Sith i zamiarów Konfederacji. Pamiętając o jego zasługach dla zakonu byłbym daleki od skazywania go na śmierć czy wieczne więzienie lecz gdy nie będzie innego rozwiązania, wyrok będzie trzeba wykonać. Co na to resztą zgromadzonych i sam oskarżony ? Jeżelibyś chciał współpracować, Mistrzu Bulq, to twoje sprawozdanie będzie wysłuchiwane przez obecnych tu mistrzów, i tylko mistrzów ponieważ informacje jakie mógłbyś przekazać mogłbyby okazać się zbyt drastyczne dla kształtującego się umysły Anakina. Skończyłem.

Windu ukłonił się do wszystkich jedi, szarpały nim myśli - czy mówił dobrze, czy może własnie usmiercenie Sory nie byłoby lepszym rozwiązaniem ?! Teraz był czas na innych jedi i ich pogląd na sprawe.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 19:39, 28 Maj 2007    Temat postu:

Anakin pozwolił sobie na parsknięcie. W duszy. Na zewnątrz nie mógł niczego okazać. Spróbował zatem zamaskować burzę, jaką przeżył wewnątrz szczęściem związanym z widokiem Obi -Wana. Nie do końca tak wyobrażał sobie spotkanie ucznia i mistrza po tragicznych wydarzeniach, ale trzeba chwytać każda okazję do radości. W trakcie wypowiedzi Mistrza Windu Anakin stwierdził ze spokojem, że niechęć do Koruna graniczy już niemalże z brakiem tolerancji. Windu zwyczajnie chciał się pozbyć Skywalkera. A to było po prostu nieuczciwe. Czyżby Zakon miał coś do ukrycia? Słowa Palpatine’a nabierały coraz większego sensu w oczach młodzieńca.

- Nie rozumiem, Mistrzu Windu- błysnął lodowatymi oczami Anakin- Zostałem wybrany przez Kanclerza jako jego reprezentant. Raport złożę bezpośrednio jego osobie.
I nie wiem, co może być bardziej drastycznego od śmierci tysięcy istnień oglądanych z bliska. Z bardzo bliska…-
dokończył Padawan, poruszając nieznacznie protezą dłoni. Nie musiał niczego wypowiadać wprost. Wszyscy przecież wiedzieli, że brał udział w wojnie. Odbierał życie i je ratował. Argument Mistrza Windu był zwyczajnie niepoważny. Był pretekstem.
Z tego wszystkiego rozmowa zeszła na drugi tor, Anakin nie zdążył wyrazić swego zdania. Teraz, to była niemal prywatna batalia między nim, a Mace’m.

Poszukał wsparcia w spojrzeniu swego mentora.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 20:25, 28 Maj 2007    Temat postu:

Windu wysłuchał co miał do powiedzenia Anakin i sam zabrał głos.
- Tu nie chodzi tylko o mordowanie młody jedi. Tu chodzi o czynne kontakty z Ciemną Stroną która jest złudna, pociągająca i niebespieczne - dla nas wszystkich a szczególnie dla młodych i niedoświadczonych jedi. Z resztą sprawy związane z Mocą nie muszą być wiadome kanclerzowi, myśle że by to uszanował. Jednak jeżeli reszta rady się zgodzi na Twoje pozostanie tutaj to niech tak będzie.

Windu czuł niechęć Anakina, ona poprostu była w nim i nic nie musiało jej pojudzać. Gdy Skywalker będzie starszy to może zrozumie postepowanie Mace'a.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Wto 19:49, 05 Cze 2007    Temat postu:

Mroczny jedi z zaciekawieniem spoglądał na dyskusję między członkami rady, jego kamienna twarz nie odzwierciedlała emocji jakie mogła odczuwać osoba Bulqa, nawet gdyby jedi chcieli poprzez moc to zdziwili by się że mieliby odczytaniem jego wnętrza duże trudności... jakby jakaś mgła go otaczała przez którą coś niewyraźnego widać lecz wciąż niedokładnie.
Buh - Wyrzucił w końcu z pogardą - nie jesteście jednak tak słabi i zaślepieni skoro jak mówicie chcecie mnie zabić - tu spojrzał na Obi-wana- albo chociaż rozważacie to - tu jego złowieszczy wzrok przyszył Mace'a - wielkie postępy robicie ale wciąż jesteście słabi i nigdy nie będziecie wystarczająco odważni by spojrzeć na prawdę... dlatego będziecie zastąpieni i moja śmierć tego nie zmieni.

- Nie ma sithów jest tylko nowy zakon ""prawdziwych jedi" który Dooku tworzy. On otworzył mi oczy na prawdę... i on innym otworzy oczy. Róbcie co chcecie nic wam nie powiem wkrótce i tak będziecie historią.


*****************************************************************

Mistrz Yoda z wręcz niedowierzaniem patrzył na swoich towarzyszy jedi. Czyżby oni aż tak zbłądzili ? czyżby ciemna strona była tak potężna by wprowadzać na swoją ścieżkę nawet największych mistrzów tu w tej radzie ? Wielki mrok musi czaić się w tym upadłym mistrzu skoro to prawda.
- hmm... Jedi nie zabija swoich więźniów nie ważne jak okropne są ich czyny. Zasada ta symbolem naszego powołania przez tysiąclecia była. czyżby teraz zapomniana była ?
Yoda skierował swoje zmęczone oczy na Windu. Ten w którego widział następce rozważał śmierć Bulqa. Skoro tak wielki potrafi zbłądzić to wielki test wiary czeka wszystkich jedi nawet w ostojach jasności jak świątynia jedi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Wto 21:17, 05 Cze 2007    Temat postu:

Gry gnom spojżał na Mace'a ten tylko skinął głową na znak aprobaty. Zaraz potem po raz trzeci zabrał głos:
- Masz racje Mistrzu, nawet mówienie o wyroku śmierci, któryby padł pewnie w sądzie cywilnym, nie jest na miejscu. Moje rozpoczecie było nie na miejscu, ale jestem przeciw jego egzekucji.
Windu zganił się w duszy za to co powiedział. To wyrażenie było spowodowane częstym przebywaniem poza świątynią, z dala od wielu jedi. Nigdy jednak nie będzie przeciwko śmierci niewinnych i bezbronnych istot. Nic nie jest bardziej warte od życia, ani wojna, bitwa czy żaden dowódca - to z resztą miał do udowodnienia jednemu po bitwie nad Neimoidią.
- Dooku jest w błędzie myśląc że stworzy lepszy zakon w oparciu o Ciemną Strone. Dobrze wiesz że kontakty z nią, zawsze prowadzą do destrukcji. Taka jest jej natura. Zdajemy sobie sprawe że zakon w obecnym stanie nie jest ideałem. Reformacja jednak powinna przebiegać wewnątrz niego a nie przed odłamywanie się, głoszenie herezji i samodestrukcje. Zakon jest i będzie zawsze dla was otwarty a opcje jego ewolucji do wysłuchania i przedyskutowania.
Myśle że obecji tutaj się zgadzają !?

Rozejrzał się po zgromadzonych i przeniósł wzrok na Sore. Zaiste to była trudna sprawa. Nie dotyczyła jednej persony ale ideologii i całego zakonu. Młody Skywalker niepowinien tu być ...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pią 16:17, 08 Cze 2007    Temat postu:

Obi –Wan nie wspomógł ucznia. Znów…
Padawan wyczekał odpowiedniej chwili, wstał, wyprostował się, uniósł dumnie głowę.

- W imieniu Kanclerza Palpatine’a…- zaczął wyzywająco, przypominając wszystkim niepotrzebnie, kogo reprezentuje.- Sora Bulq zasługuje na śmierć. I za takowym wyrokiem jestem.- Anakin wiedział, że nie spodoba się to Mistrzowi Yodzie. Przez chwilę nawet miał wątpliwości, czy robi dobrze.
Przypomniał sobie wizytę w komnatach kanclerza.

- Wielki Kanclerz, zapytany przeze mnie, jakie jest jego stanowisko w obecnej sprawie, odpowiedział krótko: chcę sprawiedliwości. Początkowo nie rozumiałem. Wszyscy jej przecież chcemy. Ale Republika nie może się opierać na prawie, które w każdym miejscu wygląda inaczej...

Przed oczyma chłopca stanęły zakute w łańcuchy postacie. Niewolnicy z Tatooine…
Teraz już był pewny, że innej drogi nie ma. Nawet, jeśli będzie to oznaczać działanie wbrew Zakonowi.

- Sora Bulq jest zdrajcą Zakonu. Brał udział w wojnie, walcząc po stronie Separatystów. Wszyscy to wiemy, powtarzamy to od początku zebrania. Dopuścił się wielu czynów, za które zasługuje na najwyższy wymiar kary.
Padawan nabrał tchu.
- Sprawiedliwość- ciągnął- to cel istnienia Jedi. Zapewni ją jedynie przestrzeganie prawa. Nie cofnęliśmy się przed osądzeniem własnych oficerów za wydarzenia związanych z bitwą o Neimodię, a mamy wątpliwości co do mężczyzny, który uchodzi za drugiego z Sithów.- słowo „ uchodzi” zostało zaakcentowane.- Wtedy nazwano to koniecznością. Czy teraz jest inaczej?

- Dlatego też, zostałem zmuszony do podjęcia decyzji, która może się wam, Mistrzowie, nie spodobać.
- Jeśli wyrok skazujący nie zapadnie podczas tego zebrania, w tym miejscu i w tej chwili, złożę wniosek o oddanie Sory w ręce władz Republiki. Skoro Zakon nie jest w stanie wydać wyroku lub też nie umie objąć jasnego, jednoznacznego stanowiska…- tu Anakin niby obojętnie zatrzymał wzrok na mistrzu Windu- to pragnę, aby wróg został osądzany jak każdy, nie zaś według przywileju Jedi. Sora nie należy już do Zakonu. A Zakon nie jest w stanie osądzić go tak, jak należy to zrobić.

Skywalker poczuł, jak jego serce zwiększyło częstotliwość bicia. Czy był to strach przed reakcją zebranych?
Aby znaleźć punkt, na którym mógłby się wyładować, próbował zajrzeć w duszę więźnia.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pią 23:14, 08 Cze 2007    Temat postu:

Mistrza Windu zaskoczył wybuch padawana.
- Chyba młody jedi, zapomniałeś gdzie się znajdujesz i z kim rozmawiasz. To my będziemy decydować czy Sora został wydalony z zakonu czy nie. I to my będziemy decydować czy jest winien i czy ma umrzeć czy może damy mu szanse rehabilitacji. To jest nadal nasz brat, Mistrza Yody, Kenobiego, Twój i mój.
A Ty uzdolniony, choć nadal młody i niedoświadczony jedi, weź prosze do serca jedną rzecz. My nie jesteśmy jak cywilna władza. Nie postępujemy jak oni.
Jednak Twój głos musimy uznać, puki co jest dwa za resocjalizacją i jeden za śmiercią. Jednak nie pozwolę na ingerowanie senatu w sprawy jedi tak jak my, bez ich pozwolenia nie ingerujemy w ich sprawy.


Wszystko mówił spokojnym choć stanowczym głosem. Musiał być spokojny choć było trudno, ale był jedi i dla niego ważny był kodeks.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 15:44, 02 Lip 2007    Temat postu:

Młodzieniec usiadł. Wyregulował swój oddech. Emocje spłynęły po nim niczym pot po treningu fechtunku. Kleiły się czas jakiś do ciała, schodząc coraz niżej, sprawiając dyskomfort. Wreszcie wsiąkły w duszę Anakina, tak jak wysiłek fizyczny zostaje akceptowany przez organizm.
„Uzdolniony, choć nadal młody i niedoświadczony…” powtórzył sobie w głowie. Czy tu Cię boli, Mistrzu? Fakt, że w swym wieku jestem Ci równy? Może nawet lepszy…?
Usta otworzył dopiero po zastanowieniu. Skoro Windu uznawał siebie jako kogoś znacznie ważniejszego od zwykłego obywatela Republiki, Palpatine musiał mieć rację. To dobry moment, by sprawdzić, komu wolno ufać.

- W kilku aspektach masz rację, Mistrzu Windu. Nie jesteśmy jak władza cywilna. Władza cywilna nie feruje wyroków w trybie natychmiastowym, kierując laserową klingę przeciw napotkanemu złoczyńcy gdzieś na Odległych Rubieżach.
Są tacy, którym się to nie podoba. Wielu może zechcieć wykorzystać te słowa. Ale, jeśli naszym zamiarem jest istotnie pomoc Republice, nie zaś sprawowanie w niej władzy, musimy postępować tak jak ona. Musimy liczyć się z jej zdaniem. Tu, w Świątyni, wpajano mi, od kiedy tylko przybyłem, że mój świetlny miecz nie wywyższa mnie ponad senatora, żołnierza, farmera wreszcie. Słowa, które tu padły, są i będą wykorzystywane przez Dooku do werbowana nowych światów. „ Jedi nie są jak wy”. Czy w taki sposób chcemy pozyskać sobie skruszone zaufanie obywateli?-
sarkazm niemalże kapał na podłogę ze słów Skywalkera.

- Czy udowodnimy stojącemu tu Sorze, że ma rację?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 19:48, 02 Lip 2007    Temat postu:

Mace znów zabrał głos:
- Masz racje Anakinie, nie jesteśmy lepsi od senatorów czy nawet rolników. Tak samo ja nie jestem lepszy od Ciebie, ani Ty ode mnie. Różnimy się jednak Anakinie, mamy inny charakter, walczymy za pomocą innego stylu, inaczej władamy Mocą. Tak samo jest w sprawie którą poruszyłeś, różnimy się swoją ideą i postępowaniem od senatorów czy rolników. Wszystkie te profesje mają te same prawa ale inne obowiązki, tym też się różnią. Nie możesz przyrównywać do siebie żadnej z profesji bo każda jest inna ale żadna nie jest lepsza. Tak samo my jedi nie jesteśmy, pierwsi spośród równych, też jestesmy równi. Szanujemy innych więc chcemy by i nas szanowano.
No moment przerwał żeby wszyscy mogli przetrawić zawiłość jego wypowiedzi.
- Anakinie naszą domeną nie jest wojna, nie jesteśmy wojownikami. Jesteśmy strażnikami pokoju i demokracji, o to walczymy. Jestem pewien że to czego się uczymy przez nasze życie, życie jako jedi, jest wyryte przez Moc na sercu i duszy każdego z nas- Ciebie, Sory jak i Dooku i mnie. My bronimy życia młody Skywalkerze, to jest priorytet. Tak więc drzwi naszej świątyni będą zawsze otwarte tak dla Sory, jak i Dooku, a śmierć jest jedynie niepożądaną ostatecznościa, którą cały zakon powinien długo opłakiwać.
Zaufanie obywateli, wszystkich ras galaktyki trzeba zdobywać przez uczynki. Zawsze w ich obronie, zawsze tak aby ich dobro było w centrum.
Każdy ma swoje miejsce we wszechświecie, nasze to obrona życia, demokracji i pokoju. Farmera to zadbanie o plony które wyżywią wielu ludzi a polityków zadbanie o nas wszyskich od bogaczy, przez żołnierzy aż po istoty mieszkające w slumsach. To jest klucz, wszystko ma miejsce ...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Czw 1:48, 02 Sie 2007    Temat postu:

Mistrz Yoda w milczeniu obserwował naradę i medytacji. Wiekowy mistrz ciężko znosił trujące słowa młodzieńca które niejeden nie cierpliwy umysł wrzuciły by w ciemną stronę mocy. Na chłopca trzeba patrzeć baczniej niż kiedykolwiek.
- Mylisz się w ocenie sytuacji młody Skywalkerze. Duma i uprzedzenie kierują tobą zasłaniając oczy na prawdę. Mhmmm domagaliśmy się procesu wobec wojskowych nie ich śmierci tak samo jak chcemy osądzić Sore Bulqa a nie zadać mu śmierć. Wina po jego stronie nie ulega wątpliwości u nikogo mhmmm nikt jej kwestionować nie miał zamiaru. Lecz metoda ukarania którą proponujesz młody Skywalkerze jest sprzeczna z naszymi prawami mhmmmm Sora Bulq jest jednym z nas i proces się odbywa według naszych praw nie Republiki. Gdy w swoim czasie odbywały się sądy według praw Republiki my nie ingerowaliśmy je mhmmm na tym polega zasada odwiecznego szacunku i harmonii między między nami. - Mistrz pokiwał głową zwracając się do Mistrza Windu - duchowa odnowa możliwa nie jest bo Mistrz Bulq chęci nie wyraża do powrotu do nas mhmmm obawiam się że za późno dla niego już jest. Jedyną karę widzę by Mistrz Bulq nie wyrządzał nikomu krzywdy już lecz by nie stracił życia też, stary rytuał oderwanie z mocą tej radzie proponuję.


Bulq drgnął jak zielony mistrz przypomniał o starej, rzadko używanej karze stosowanej tylko w nielicznych wypadkach. Skazujące na wieczne wygnanie od mocy, skazująca na nieporadność i swojego rodzaju "ślepotę". Krótko mówiąc to los który dla wielu jedi byłby gorszy od śmierci i tak samo było u Sory który wręcz osłupiał z niedowierzaniem na wieść że mają zamiar ją użyć przeciw niemu.
- Nie możecie, nie odważycie się - W końcu wykrzyknął cały w furii, strażnicy odczuwali kłopot z poradzeniem sobie z nim.

- Mistrzu Yoda - przerwał nagle hologram młodego rycerza - Priorytetowe połączenie z Ryloth, radny Lon Secura prosi o wysłuchanie go przez radę. Twierdzi że to nie może czekać.

- Mhmmm połączenie przełącz tutaj do nas jeżeli to naprawdę ważne, niezwłocznie musimy wysłuchać tego. Tymczasem więźnia naszego odprowadzić do celi, nie może słyszeć tego co tu będzie dalej dyskutowane.

Sore szybko wyprowadzono z sali rady, tymczasem pojawiła się holograficzna sylwetka wysokiego, niebieskiego Twileka o bardzo poważnej twarzy ubranego w czarne szaty.
- Witaj mistrzu Yodo i wy czcigodni radni - zaczął uprzejmie - dziwne są zbiegi okoliczności w których się z wami skontaktowałem. Ryloth jest w gorączce, zdecydowana większość populacji popiera KNS i nie ukrywam że tylko rada utrzymuję naszą planetę w szeregach republiki. Heh, ale ja nie jestem tu o tym... lecz ma to związek z tym.

- Wyjaw co cię dręczy Lonie Securo - przerwał mistrz yoda zauważając wyraźnie zmartwienie i zbicie na twarzy radnego - Zakon jedi postara się pomóc jak może

- Dobrze więc. Jakieś 5 godzin temu jeden z naszych patroli zaatakował statek który próbował niezauważenie prześlizgnąć się na powierzchnie planety przez rzadko patrolujące przestrzenie. Zarówno piloci patrolowców jak i nagrania z maszyn jednoznacznie wskazują ży był to osobisty słoneczny żaglowiec Hrabiego Dooku
- Lon przystanął na chwilę by wszyscy mogli opanować wrażenie - Statek został trafiony ale nie na tyle mocno by przewidzieć jak się zakończy awaryjne lądowanie dla ocalałych dlatego wolimy uznać że Hrabia wciąż żyję. Nie możemy tego sprawdzić bo teren gdzie ostatnio był widziany statek jest nieustannie opanowany przez burze piaskowe. Mimo wszystko zarządziliśmy pełną blokadę Ryloth by mieć pewność że się nie wymknie, nasze siły specjalne są zaalarmowane i regularnie obserwują wszystkie miasta. Cel Hrabiego jest oczywisty - Twilek przenikliwie spojrzał na każdego jedi jakby dobitnie uświadamiając każdemu że to pytanie retoryczne - Jak mówiłem tylko rada utrzymuję nas w Republice, więc niewiele Hrabia musi robić by przeciągnąć Ryloth na swoją stronę. Ta informacja jest ściśle tajna na ryloth znają ją liczby osób do bezwzględnego minimum, jeżeli wyjdzie najmniejszy wyciek.. na ryloth rozpęta się prawdziwa burza. Dlatego rozumiecie o jak wielką proszę dyskrecję ? Zwracam się do was a nie do Kanclerza bo jednostki republiki wzbudzą podejrzenie a u nas szczególną nie ufność, za to jedi zawsze byli mile traktowani i z własnego doświadczenia wiem że można na was polegać w dyskretnych zadaniach. W imieniu rady proszę o pomoc w schwytaniu Hrabiego !

- Mhmmmm - Mistrz skinął głową - Pomocy w potrzebie odmówić nie możemy, szansę szybkiej zakończenia wojny w tym widzę. Mistrzu windu, czy grupę ryzerzy jedi do zbadania sprawy wysłać nie powinniśmy ? Mhmmmm lecz Kanclerz powinien wiedzieć o tym, pomówię z nim sam po radzie i poproszę by nic nie robił w tej sprawię mhmmm.

[off] Doba, więc szybko zdecydujcie co z Sorą to raz. Dwa to spróbójcie dorwać obiego by cokolwiek napisał Razz
no i trzecia sprawa, myślę że jedyną opcją jest wysłanie grupki jedi, gdzieś 5-7 jedi. Możecie typować jakiś kanonicznych osób lub jak nie sam się tym zajmę. Możecie też wrzucić paru graczy do tej ekspedycji tylko ostrzegam że Dooku jest tothem, byście wiedzieli w co się pakujecie. Więc na własną odpowiedzialność Wink Ekspedycja może się składać też wyłącznie z NPC.
Aha, ani nie ma szans polecieć. Nie po tym co nagadał tu w radzie, musisz zmazać złe uczynki Very Happy
W sumie z graczy jest dostępny tylko Dass, chyba że inni chcą anulować swoją misję. [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Czw 23:29, 02 Sie 2007    Temat postu:

Reprymenda Yody dała do myślenia Anakinowi. W całym Zakonie niewiele było osób, których słowa mądrości docierały do niego tak, jak wyrzucone w dziwnej kolejności nauki tego „gnoma”. Podobna składnia stała się już niemalże wśród Jedi oznaką, ze właśnie czeka kogoś głos rozsądku.
Chłopak uspokoił się już całkowicie. Poniosło go, fakt. Oczywiście nie mógł przyznać tego przed samym sobą. Wspomniana duma na to nie pozwalała. Zakrył więc swoją pokorę pod profesjonalną powagą, niemalże znudzoną miną i lekkim uniesieniu brwi, jak gdyby słowa mistrza nie do końca do niego trafiały.
Ale rozumiał.

Pomysł z odcięciem zdrajcy od Mocy natychmiast mu się spodobał. Brał pod uwagę podobną propozycję tylko przez chwilę. Później postanowił być nieco bardziej stanowczym, by owy wyrok stał się pewną formą „ ugody”, między szalonym pomysłem uwolnienia, czy też resocjalizacji Sory, a jego śmiercią. Ledwie opanował uśmiech triumfu. Miał nadzieję, że kanclerzowi spodoba się decyzja. Bo w to, że wyrok Yody okaże się ostatecznym, nie wątpił.

Obserwował wybuch Bulq z mieszaniną fascynacji, samozadowolenia i czegoś, co było chyba współczuciem. Odcięcie od Mocy…
Na wszystkie Światy Jądra! Istotnie, nie wyobrażał sobie gorszej kary. Czy gdyby skazano go na podobny los, umiałby dalej żyć?

Wiadomość z Ryloth sprawiła, że na twarzy pojawiły mu się wypieki. Dooku…

Anakin poruszył ledwie zauważalnie protezą ręki. By zakryć irracjonalny gest oparł na chłodnym metalu brodę.
Oby pozwolili mu uczestniczyć w tym zadaniu…
Zrobi wszystko, by tylko złapać Dooku… I…
I postawić go przed podobnym sądem?
Nieważne co będzie dalej. Chciał tylko stanąć z Hrabią twarzą w twarz.

Przejechał wzrokiem po mistrzach. Niemal błagał. Nie w sposób poniżający czy mający pozwolić mu pofolgować swym pragnieniom. To był wzrok proszącego o litość żołnierza ze śmiertelną raną.

Jedyny sposób, by zmierzyć się z własnymi demonami, by udowodnić, że jest Jedi. A Zemsta? O zemście nikt nie musi wiedzieć. Może nawet wcale nie musi nastąpić. Wszystko się wyjaśni… kiedy, czy tez raczej „ jeżeli”, dadzą mu szansę.

Większość członków Zakonu miała co robić.

A Skywalker właśnie siedział w Świątyni. Był pod ręką.
Pragnął całą duszą, by to wiedzieli. Mrugnął porozumiewawczo do swego mistrza.
„ Wstaw się za mną”, przekazał za pomocą łączącej ich więzi. Tej, która nawet dla badaczy Mocy i najbardziej filozoficznych Jedi pozostaje nie do końca zrozumianą. Więzi Mistrza i Ucznia.

Wiedział, ze są na to nikłe szanse. A jednocześnie, niczym dziecko, pragnął, aby stał się cud. Byłby w stanie nawet przyjąć dowództwo Mistrza Windu. Co tam… mógłby być tylko pilotem. Po prostu chciał, musiał, powinien lecieć na Ryloth.

I wtem spadło na niego oświecenie. To nie on. To Żywa Moc wyrażała swe pragnienie. Kazała mu podążać za swym przeznaczeniem. Jakiekolwiek by nie było, to już nie jego własny wybór. Mistrzowie muszą to widzieć. Czuć.
Anakin widział, jak powietrze wokół niego drży. Jak skupiony umysł ogarnia zamglona wizja. Wizja? Czy też raczej tylko wyobrażenie? Pragnienie?
Żywa Moc.

Wtem przypomniał sobie, że przecież nadal trwa sąd.

- Przychylam się do decyzji Mistrza Yody. Odcięcie…- Anakin poczuł, ze prawie zaschło mu w gardle- Odcięcie od Mocy to kara adekwatna do zbrodni Sory Bulq.

Naprawdę tak uważał. Po przemyśleniu… sam nie wiedział, czy to nie lepsze od egzekucji. Nie chciał czerpać przyjemności z cierpienia byłego Rycerza Jedi. Ale zbyt wiele widział podczas Wojny Klonów.

Na dobrą sprawę tu kończyły się jego kompetencje. W tym miejscu, w Sali obrad Rady, jego zdanie już się nie liczyło.
Przynajmniej na razie.
Palpatine użył go jako przedstawiciela w sprawie Sory, nie Dooku.

Skywalker uniknął impulsów, odbieranych od reszty zebranych. Nawet w postaci Holograficznej byli niczym źródło pozwalające zaspokoić pragnienie. Ciekawość młodzika i gorący temperament czerpały z tego źródła jak najwięcej.
Nie teraz.

- To może być pułapka…- mruknął wreszcie, odnosząc się do sprawozdania Secury. Sam w to do końca nie wierzył. Ale próbował być rozsądny. W końcu Dooku to Lord Sithów.
Nie dodał na razie nic więcej. Rada dobrze wiedziała, co mu chodzi po głowie. Dał to poznać za pomocą wszystkich znanych sobie sposobów.
Teraz trzeba było czekać na ich decyzję.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 15:15, 05 Sie 2007    Temat postu:

Obi-Wan bacznie obserwował zachowania członków rady. Uważnie słuchał każdego słowa tutaj wypowiedzianego. Śmierć Sory... sam o niej myślał, lecz zwykłe uwięzienie nie wchodziło w rachube więc tylko to przychodziło mu do głowy, wtedy Yoda przypomniał mu o starej karze, jaką wykonywano na upadłych jedi - zbrodniarzy, odłączenie od mocy. ~Tak to jest to~ pomyślał Kenobi. Słowa Anakina o śmierci, były bliskie Obi-Wan'owi, w końcu sam o takiej karze myślał, lecz wiedział też, że nie powinno się takiego wyroku wydawać, to było wbrew regułą, lecz młody jedi ma jeszcze długą drogę przed sobą, jak u każdego młodziana, kierują nim fale emocji, nad którymi jeszcze nie do końca panuje. Mistrz Kenobi to wiedział i wiedział też, że nie jest to zwykły uczeń, który będzie przyjmował każdy rozkaz bez namysłu, w końcu to nie maszyna.

Mistrz Jedi po namyśle w końcu stwierdził.
-Odłączenie od mocy, Sory Bulq'a, będzie najlepszym z możliwych rozwiązań, jego zbrodnie nie pozwalają na normalny areszt, to co uczynił domagało się większej kary, a ta będzie odpowiednia-

Następnie przekaz Luco Secury. Dooku. Schwytanie go byłoby kolejnym ciosem dla KNS i kolejnym ruchem przyspieszającym zakończenie tej wojny. Tylko kogo by tam wysłać... Obi-Wan spojrzał na Anakina... Po czym ogarnął spojrzeniem Mistrza Yode. Wiedział, że za to co powiedział Anakin, wiekowy mistrz, nie pozwoli mu na jakąkolwiek misje, jednakże, gdyby dać mu jakiegoś doświadczonego jedi, który potrafiłby pod nieobecność Kenobiego kształcić jego kontrole nad emocjami... Nie pewnie i tak Mistrz Yoda się nie zgodzi...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 14:56, 13 Sie 2007    Temat postu:

No tak, w zasadzie powrót Sory na Jasną strone był praktycznie niemożliwy i pomysł Windu był dość naiwny. Podobnie jak inni sam zapomniał o tej nieczęsto stosowanej metodzie odcinania od Mocy, a było to faktycznie najlepsze rozwiązanie.
- Popieram, jednogłośnie Rada jest za odcięciem Sory Bulq od Mocy. Więc kiedy nastąpi ta ceremonia ?

Co do przekazu Secury. Sprawa była dość trudno bo wszyscy kandydaci do tak trudnej misji byli zajęci. Wysłanie młodego Skywalkera byłoby bardzo niebezpieczne. Gdyby skończył swoją misje sam by się tam udał, ale jego trudne połorzenie nie wskazywało na szybki jej koniec.

-Który z mistrzów jest dostępny. Na misje w której będzie trzeba zmierzyć się z Dooku musimy wysłać jakiego doświadczonego jedi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Pon 22:09, 13 Sie 2007    Temat postu:

[off] Mała zmiana planów, ani warunkowo leci Wink [/off]

- Postanowione więc, rytuał odcięcia od mocy na początku nowego miesiąca odbędzie się, Mistrz Rancisis poprowadzi ją. Co do misji to dobraniem składu ekspedycji sam się zajmę. To wszystko już, niech moc będzie z wami

Tak zakończył posiedzenie rady Mistrz jedi. Był teraz z Anakinem sam w miejscu posiedzeń lecz zamiast wstać i od razu wyjść z pomieszczenia by zająć się spotkaniami które go czekały, Mistrz przystanął przed Anakinem.
- Wielką twoją chęć w uczestniczeniu w tej misji w tobie wyczuwam. Niecierpliwy byłeś i zaślepiony też, jako przeciwieństwo jedi pokazałeś się. Lecz pozwolę ci dołączyć do ekspedycji tej. Może nowej lekcji się przy niej nauczysz. Do powrotu twego mistrza będziesz miał nowego opiekuna Padawanie który opanuje twój temperament. A teraz idź się przygotuj, czasu mało jest...

Cokolwiek miały oznaczać tajemnicze słowa mistrza nie chciał je wyjaśnić. Natychmiast lecz bez pośpiechu wyszedł z pomieszczenia, wszak wiele pracy go czekało.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Rada Jedi » Siódme posiedzenie Rady Jedi-Sąd
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group